czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 45

* Oczami Niall'a*
Siedziałem przy niej i miałem w końcu nadzieję, że się obudzi. Gotowała się we mnie złość do Luke. To wszystko jego wina i musi za to zapłacić.
- Mogę pana prosić?- Usłyszałem za sobą głos lekarza.
- A o co chodzi?- Zapytałem wstając.
- Proszę ze mną.- Powiedział i z nim poszedłem.

* Oczami Megan*
Obudziłam się. Kilka razu mrugnęłam oczami, aby się dowiedzieć gdzie jestem. Po wystroju mogę się domyślić, że to szpital. Co ja tu robię? Spojrzałam na nadgarstek i ręką przyjechałam po ranie.  
No tak już wiem co się stało, ale kto mnie uratował. Moje myśli przerwał dźwięk otwierania drzwi. Spojrzałam się w tamtym kierunku i ujrzałam Niall'a. 
- Co ty tu robisz?- Spytałam spokojna.
- Obudziłaś się.- Uśmiechnął się delikatnie i usiadł obok mnie na krześle.
- Odpowiedz na moje pytanie.- Powiedziałam, ale on to zupełnie zignorował. Swoją dłonią delikatnie przejechał po ranach. Patrzyłam na niego, ale on na to nie zwracał uwagi.
- Po co to zrobiłeś?- Spytałam i dopiero teraz na mnie spojrzał.
- Miałbym Cię stracić na zawsze?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.- Przecież cię kocham .- Dodał. Zaczęłam zaprzeczać kiwając głową.
- Nie wierzę Ci.- Powiedziałam.- Co ty tu robisz?
- Znalazłem Cię w domu.- Odpowiedział.- Musiałem tu zostać i być przy Tobie.- Powiedział i wstał.
- Nie musiałeś.- Powiedziałam, a on na mnie spojrzał.
- Chciałem.- Powiedział.
- Kiedy z stąd wyjdę?
- Pójdę się zapytać lekarza.- Powiedział i wyszedł, a po policzku spłynęły mi łzy. Niall wrócił razem z lekarzem. Zaczął mnie badać.
- Jeszcze dziś wyjdziesz.- Uśmiechnął się do mnie.
- Bardzo się cieszę.- Powiedziałam, a starszy pan wyszedł.
- Odwiozę Cię do domu.- Powiedział Niall.
- Nie musisz.- Odpowiedziałam.
- Ale chce. Megan ja wiem, że mnie teraz nienawidzisz, ale...- Przerwałam mu.
- Nie! Wyjdź z stąd.- Powiedziałam spokojnie. Niall patrzył na mnie i po chwili wyszedł. Zostałam sama.

~*~
Wróciłam do domu. Na szczęście tata był na jakimś wyjeździe z Katy. Byłam sama i mogłam się od stresować. Poszłam do swojego pokoju i z małej pozytywki wyjęłam zioło. 
Zapaliłam i poczułam się trochę lepiej. Gdy skończyłam zeszłam na dół i wzięłam swoją kurtkę i wyszłam. Musiałam znaleźć Luke. Na szczęście szybko udało mi się go spotkać.
- Megan!- Krzyknął, a ja się z nim przywitałam.- Co Cię do mnie sprowadza?- Zapytał się.
- Nuda i ochota na coś mocniejszego.- Powiedziałam, a ten się uśmiechnął.
- Mam coś dla ciebie. Chodź.- Powiedział i weszliśmy chyba do jego mieszkania. Chłopak poszedł gdzieś, a po chwili wrócił. Podał mi torebkę z białym proszkiem.- Masz. Wiesz jak to się robi?
- Tak. Widziałam jak Aleks to robi.- Uśmiechnęłam się nie pewnie. Wysypałam trochę na stół i wciągnęłam to. Po chwili poczułam, że świat mi wiruję.




* Oczami Niall*

Wracałem właśnie od Lou. Gdy szedłem do siebie zauważyłem Megan. Podbiegłem do niej i ją obróciłem ją do siebie. Spojrzałem w jej oczy i się domyśliłem, że musiała coś brać. Jednak wolałem się upewnić.
- Puść mnie.- Powiedziała spokojnie.
- Co brałaś?!
- Nie twój interes!- Krzyknęła.
- A właśnie, że mój. Co to było.- Ta wzruszyła ramionami.- Co to było?!
- Nie wiem! Muszę iść daj mi spokój!- Krzyknęła, a ja ją puściłem. Zaczęła coś mówić pod nosem i odeszła. Wiedziałem dwie rzeczy, że przeze mnie Megan się stacza, a druga, że to wina Luke.



9 komentarzy:

  1. Świetny, już nie mogę się doczekać następnego! <3 Kocham ta historię i chcę więcej ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy mi sie wydaje, czy jakiś taki krótki ten rozdział?! :)
    Ale jest okey, czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny czekam na next<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówiłam że Megan się stoczy ;// czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże !!!!!!! *.*

    OdpowiedzUsuń