poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 49

4 miesiące później
* Oczami Megan *
Minął rok od kąt go poznałam.  Minęło siedem miesięcy od kiedy zaczęło się sypać. Czy go kocham? Tak. Kocham go bardziej niż myślałam. Wmawiałam sobie, że mi przejdzie, ale z każdym dniem było jeszcze gorzej. Chcieć zapomnieć popadłam z nałogi, które źle się dla mnie kończą. Ostatnio okradłam jakiegoś faceta. Staczam się na dno, a wszystko przez to, że chce zapomnieć o nim.
- Jak się masz?- Zapytał Luke wchodząc do mojego pokoju. Odsypiałam wczorajszą imprezę w klubie.
- Głowa mnie boli.- Odpowiedziałam i zakryłam się kołdrą.
- A dziwisz się? Wypiłaś tyle alkoholu jak ja przez tydzień.- Zaśmiał się.
- Bardzo śmieszne. A co byś zrobił na moim miejscu, kiedy osoba, którą kochasz cię okłamała, oszukała? Którą nadal kochasz, a wiesz, że układa sobie życie z kimś innym?- Spytałam gdy prawie zaczęłam płakać. Obiecałam sobie, że nie uronię ani jednej kropli przez niego.
- Sama uciekłaś.- Zaczął Luke.- Sama zdecydowałaś. Mogłaś zostać i mu wybaczyć.- Dodał.
- Tylko nie wiem jak!- Krzyknęłam na niego. On wstał z łóżka, a ja się odkryłam.- Przepraszam Luke, ale naprawdę sobie nie radzę bez niego.- Powiedziałam.
- Nic nie szkodzi. A skąd wiesz, że układa sobie życie z kimś innym?
- Kilka miesięcy temu dzwoniłam do Liam'a i on mi to powiedział.
- Przykro mi.- Powiedział.
- Luke, ja po prostu za nim tęsknie.- Powiedziałam, a po policzku spłynęła mi łza.- On jest nadal dla mnie ważny. Mimo tego, że mnie zranił, ale nadal go kocham. Nie wyobrażam sobie bez niego życia. On mi pomógł podnieść się po śmierci mamy.
- Megan..- Zaczął nie pewnie Luke.-... Uwierz mi, że nie tylko ty cierpisz w tej sytuacji.- Dokończył. Ja wstałam z łóżka i podeszłam do swojej szafy. Mimo to, że z Luke dzielę wspólnie mieszkanie i się z nim zaprzyjaźniłam nie wie o wszystkim co wyprawiam.
- Okradłam kogoś.- Powiedziałam mu w końcu. On nic nie mówił.- Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale potrzebowałam pieniędzy na towar.- Dodałam. Wzięłam jakieś ciuchu i poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic, a wychodząc z pomieszczenia słyszałam rozmowę Luke z kimś przez telefon.
- Nie zrobię tego. Nie! Wiem, że ją porwałaś, ale jej nie zabiję! Obchodzi mnie, ale nie zabiję jej! Nie! Jeśli ją zabijesz, ja jej o wszystkim powiem, a jak ona się dowie, dowie się również twój kochanek!- Krzyczał. Nastała chwila ciszy.- Powiedziałem raz! Nie zrobię tego!- Rozłączył się i rzucił telefonem o ścianę. Wyszłam z łazienki i nie pewnie mu się przyglądałam.
- Co się dzieję?- Spytałam.
- Dużo słyszałaś?
- Że kogoś nie zabijesz, że wiesz, że ona kogoś ma.- Zaczęłam mu wymieniać.- Luke o co chodzi?
- Czyli tego, czego nie powinnaś.- Powiedział zły.
- Luke co się dzieję!?- Uniosłam już głos.
- Ok, wszystko Ci powiem, ale usiądź lepiej.- Powiedziała,  a ja zrobiłam to o co prosił.
- Więc?
- Więc zacznę może od początku. Znam Niall'a lepiej niż ci się wydaję. Kiedyś ja, on i Aleks byliśmy złodziejami. Byliśmy najlepsi. Dobra, szybka robota. Byliśmy najlepsi w tym. W końcu spotkaliśmy Małego był on szefem takiego klubu. Zaproponował duże pieniądze. Zgodziliśmy się. Wiesz musieliśmy, że łatwa kasa. Zaczęło się od narkotyków, później włamania do różnych groźnych i nie ciekawych typów. Gdy mieliśmy wykonać jeden z najważniejszych skoków otoczyła nas policja. Ja i Aleks uciekliśmy, a Niall pozostał samemu sobie. Myślałem, że został tam i jest we więzieniu, że go złapali. Uciekłem, a jego zostawiliśmy. Ja wyjechałem do Stanów, a Aleks gdzieś do Europy.  Ona podobno  działa w tym dalej. Ja układałem sobie życie od nowa. Znalazłem pracę, jako mechanik. Poznałem wspaniałą dziewczynę.- Uśmiechnął się delikatnie.- Zacząłem się z nią spotykać. Zależało mi na niej, ale kilka miesięcy temu Aleks się dowiedziała, o tym, że Niall ma dziewczynę.
- Ale co ma do tego wszystkiego ja, Niall, ty i Aleks?
- Poczekaj. Zaraz do tego dojdę.- Powiedział i zaczął kontynuować.- Gdy ona się o tym dowiedziała chciała wrócić do Londynu, aby być z Niall'em. Jednak jak wcześniej wspomniałem miał dziewczynę. Więc zaczęła węszyć. Gdy się dowiedziała, że to ty postanowiła się ciebie pozbyć. Jednak wiedziała, że sama nie da rady. Gdy poprosiła mnie o pomoc nie zgodziłem się. Więc ta porwała moją dziewczynę. Zaczęła mnie szantażować. Musiałem robić wszystko, aby ta nic nie zrobiła mojej Ashle.- Jego głos się załamał.- To co was poróżniło to była moja wina i jej. To ona przecięła hamulce w motocyklu gdy się dowiedziała, że wspólnie gdzieś jedziecie. Powrót do Małego był tylko pretekstem, aby była bliżej Niall'a. Ona mną kierowała, miała mnie w garści. Megan tak mi przykro.- Powiedział.- Kazała mi teraz ciebie zabić, ale ja nie mogę. Straciłem już brata, ale ja mam już tego dość.- Dodał.
- Luke.- Tylko tyle umiałam powiedzieć. Nie sądziłam, że to wszystko jej wina.- A zakład? A zdrada? To nie twoja wina.
- O zakładzie dowiedziała się Aleks i mi kazała do Ciebie napisać. Zdradę również zaplanowała ona.- Nie mogłam w to wszystko  uwierzyć. Mój świat nie zawalił się tylko przez zakłada, ale też przez Aleks?
- Niall, o tym wie?
- Nie.
- Muszę zadzwonić do Liam'a, a ty zadzwoń na policje i powiadom ich o porwaniu.- Powiedziałam i wyszłam do innego pokoju. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer do chłopaka. Odebrał za piątym sygnale.

* rozmowa telefoniczna*
- Hallo?
- Liam to ja Megan.
- Mówiłem, abyś nie dzwoniła.
- Tak wiem, ale musisz mnie wysłuchać.- Zaczęłam, ale nie było dane mi skończyć.
- Nie! To ty mnie posłuchaj. Nie wystarcza Ci to, że Niall się załamał?  Daj mu spokój. Układaj sobie życie z Luke, a on będzie układał sobie z kimś innym. Myślałem, że jesteś inna.- Powiedział.
- Nic nie rozumiesz. Luke...- Znów mi przerwał.
- Daj mu spokój.- Powiedział i się rozłączył
*Koniec rozmowy*

- Cholera!- Krzyknęłam, a do pokoju wszedł Luke.- Nie chciał mnie wysłuchać.- Dodałam.- Muszę wracać. Muszę się z nim spotkać i to jak najszybciej.- Powiedziałam, a on na mnie spojrzał. Jednak nic nie powiedział.- Masz może pożyć jakieś pieniądze na bilet? Oddam jak będę tylko mogła.
- Jasne.- Powiedział i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił z plikiem pieniędzy.
- Dziękuję. Jesteś kochany.- Powiedziałam i przytuliłam się do niego.

3 dni później
Jestem już w Londynie.  Musiałam porozmawiać z Niall'e. Z lotniska od razu pojechałam do jego mieszkania, ale nikogo z nim nie zastałam.
- Szlak.- Powiedziałam sama do siebie. Po chwili usłyszałam rozmowę dwóch facetów.
- Dalej pośpiesz się. Nie będą na nas czekać.- Powiedział.
- Weź przestać. Idziemy na imprezę. Musimy mieć wielkie wejście.- Tamten odpowiedział. Postanowiłam, że pójdę za nimi. Może będzie tam Niall. Gdy doszłam na miejsce zaczęłam się rozglądać. Jednak nigdzie go nie dostrzegłam. Zamiast niego zobaczyłam Zayn'a. Podbiegłam do niego.
- Zayn!- Krzyknęłam aby mnie usłyszał. Odwrócił się do mnie i był zaskoczony. Nie dziwię mu się.
- Co ty tu robisz?- Spytał.
- Jest tu Niall?- Zapytałam.
- Co? Nie, nie ma go tu.- Powiedział.- Pewnie sie gdzieś zabawia z jakąś dziewczyną.- Dodał, a mnie zakuło w sercu.
- Gdzie on może być? Muszę mu coś powiedzieć i to bardzo ważnego.- Powiedziałam próbując zachować spokój.
- Zayn!- Krzyknął ktoś za nim. Ujrzałam Loczka, a ten zobaczył mnie. Podszedł do nas i nie odrywał ode mnie wzroku.
- Co ty tu robisz?- Zapytał teraz on.
- Muszę porozmawiać z Niall'em.- Powiedziałam.- Ale jak tu go nie ma idę szukać dalej. Luke podał mi kilka miejsc, w którym może być.- Dodałam odwracając się, ale poczułam, że ktoś łapię mnie za ramię i obraca. Tym kimś był Harry.
- Luke? Przez siedem miesięcy byłaś z Luke?- Zapytał zaskoczony Zayn.
- Nic nie wiedzieliście? Liam jakoś wiedział. Zresztą to teraz nie jest teraz istotne. Muszę porozmawiać z Niall'e.- Upierałam się przy swoim.
- Czekaj, czekaj Luke?- Powtórzył głupio Harry.- Luke Ci podał miejsca, w których może być Niall?
- Tak Luke! Skończyliście?! Muszę go znaleźć.- Powiedziałam.
- Z tego co wiem, to jest w domu.- Powiedział w końcu Zayn.
- Byłam tam, ale nikogo tam nie było.
- Nie dawno wrócił. Napisał mi SMS kilka minut temu.- Zaczął Harry.- Napisał mi, że jest cholernie zmęczony i chce się położyć spać i zapomnieć o tym dniu.- Powiedział.
- A co u niego?- W końcu zdołałam się na odwagę i się zapytałam.
- Lepiej, ale nadal fatalnie. Obwinia się o wszystko. Myślał, że ułoży sobie życie z kimś innym, ale zerwał z nią kilka dni temu.- Powiedział Zayn.
- Ohh.- Powiedziałam.- Dobra ja już idę. Muszę znaleźć jakiś lokum do spania.-  Dodałam.
- Jak chcesz zatrzymaj się u mnie.- Powiedział Zayn.
- Wiesz, co podziękuję. Wolałabym pobyć jednak sama.- Powiedziałam i wyszłam z imprezy. W sumie nie wiem, czemu się nie zgodziłam na propozycję Zayn'a. Teraz chodzę po Londynie zastanawiając się co powiem Niall'owi: " Hej Niall muszę ci coś powiedzieć. Nadal cię kocham i wszystko co się działo to przez Aleks?" Brzmiało to głupio. Wręcz tragicznie. Nie tak sobie wyobrażałam swoje życie. Idąc parkiem zauważyłam na drzewie powieszoną kartkę. Podeszłam bliżej i zaczęłam czytać.

" ZAGINĘŁA"
Dnia 24.07.2014 roku zaginęła dziewiętnastoletnia  Megan Black. W tym dniu dziewczyna zadzwoniła do swojego ojca. Tata dziewczyny podejrzewa ucieczkę, ale od paru miesięcy nie dawała znaku życia. Pan Black prosi o kontakt telefoniczny: 6286294726.

Do oczu napłynęły mi łzy. Zapomniałam zupełnie o tacie. Mimo jego zachowania on mnie kocha, ale mogę do niego wrócić, kiedy jest związku z Katy. Usiadłam na pobliskiej ławce i zaczęłam płakać. Musiałam wszystko poukładać sama i potem spotkać się z Niall'em. To jest teraz ważne. Potem zajmę się tatą. Zrobiło mi się chłodno. Musiałam znaleźć jakieś miejsce do spania bo inaczej zamarznę na kość. Pójdę do Rose.


______________________________________________________
Jej już powoli kończę opowiadanie. Zapraszam was na mojego innego bloga: 
http://secrets-love-and-death.blogspot.com/
Jest on o Harry'm jako upadłym aniele. Zapraszam was :D

sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 48

* Oczami Niall *
Powoli otworzyłem oczy. Moja orientacja była jakaś słaba. Zbytnio nie wiedziałem gdzie jestem. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie to, że jestem w szpitalu. Do sali wszedł Harry.
- Już się obudziłeś.- Powiedział ze spokojem w głosie. Nic nie odpowiedziałem. Chyba byłem zbyt słaby.- Miałeś operację bo ktoś Cię postrzelił. Podejrzewamy, że to Luke.- Dodał.- Pójdę po resztę.- Wyszedł z sali, a ja zacząłem się rozglądać. Po chwili do sali weszli moi przyjaciele.
- Jakim cudem jestem w szpitalu?- Spytałem ledwie.
- Nie wiemy. Zadzwonili do Liam'a, a on do nas bo był w pracy. Okazało się, że mamy coś podpisać, ale nie mogliśmy. Kazali nam znaleźć jakąś bliską rodzinę. Zadzwoniliśmy więc do Liam'a, który wychodził z roboty. Ten znalazł przypadkiem Megan i ją przywiózł. Wmówiliśmy lekarzowi, że jest twoją narzeczoną.- Opowiedział Zayn.
- Megan tu była?- Lekko podniosłem się z łóżka.- Gdzie jest teraz?- Spytałem. Oni spojrzeli na Zayn'a, a następnie na Harry'ego.- Wy wiecie coś, czego ja nie wiem.- Stwierdziłem raczej niż zapytałem.
- Więc kto mówi?- Zapytał się Louis.
- Ja.- Powiedział Liam.- Wyjechała do szkoły z internatem.- Dodał.- Mieliśmy Ci nie mówić, że tu była, ale jednak to zrobiliśmy.
- Co?- Zapytałem z niedowierzaniem.
- Przykro nam Niall. Musisz teraz odpocząć i...- Przerwał Harry.
- I zapomnieć.- Dokończył Zayn.  Z tego wszystkiego znów się położyłem. Patrzyłem w sufit i... I po
 policzkach spływały mi łzy. Dlaczego mi to zrobiła? Była tu i nie poczekała aż się wybudzę? To.. To nie ma sensu najmniejszego. Chłopaki wyszli i zostałem sam. 
- Megan!- Wrzasnąłem na cały głos.- Wróć do mnie.- Powiedziałem już po cichu.











* Oczami Megan *
Jestem już na miejscu. Nowy Jork. To tu uciekłam od problemów i od samej siebie. Odwróciłam się i rozglądałam się za Luke. Szedł w moim kierunku ze swoją torbą.
- Idziemy.- Powiedział ze złością w głosie. Poszłam więc za nim nie pytając się o nic. Teraz miałam tylko jego. Nikogo więcej. Wsiedliśmy do czarnego BMW i pojechaliśmy dalej.
- Skąd masz to auto?- Spytałam.
- Od kumpla. Podstawił nam.- Odpowiedział z lekkim uśmiechem.- Co Cię skłoniło, aby ze mną pojechać?- Zapytał już nie co spokojniej.
- W sumie sama nie wiem. Może to, że każdy na mnie polegał. Każdy. Miałam tego dość. Tata chciał idealnej córki, która nie jest idealna. Przyjaciółka liczyła, że wrócę do byłego chłopaka, do którego nie chciałam wracać. Niall...- Po chwili przerwałam i wytarłam łzy z policzka.
- A on?
- A jego po prostu kocham, ale oczekuję wybaczenia i zapomnienia.- Powiedziałam.
- A mama. O niej zapomniałaś.
- Moja mama nie żyję. Dlatego się cieszyłam, że mam Niall'a, na którego mogłam liczyć. Jednak on tylko  udawał.- Dodałam. Luke się zatrzymał na poboczu i spojrzał na mnie.- Masz może papierosa?- Zapytałam.
- Nie mam, ale mam coś mocniejszego.- Uśmiechnął się ponuro. Z tyłu siedzenia wyciągną zioło i mi je dał. Wzięłam go od niego i wyszłam z auta. 
Odpaliłam i po chwili w płucach po czułam dym. Nagle wspomnienia zaczęły wracać. Moje policzki robiły się mokre. Nadal go kochałam. Nawet 
sama nie wiedziałam jak bardzo. Powracały wspomnienia jego delikatnego uśmiechu. Tych pięknych niebieskich oczu. Jego głosu, którym mnie utulał do snu. Jego zapachu. Jego poczucia humoru. Jego błysk w oczach. Przypomniało mi się jak śpiewał dla mnie piosenkę, którą da mnie napisał. Nagle rozpłakałam się na dobre. Jednak musiałam uciec. Poczułam, że ktoś mnie przytula. Wiedziałam, że to Luke i wtuliłam się w niego. Tak cholernie mi brakowało tego jak Niall mnie przytulał i mówił, że mnie kocha. Brakuję mi go. Jednak osoba, która tak zmieniła moje życie.
- Luke brakuję mi go i to cholernie.- Powiedziałam dusząc się własnymi łzami.
- Będzie dobrze.- Odpowiedział.

* Oczami Niall'a*
Wyszedłem ze szpitala, ale nadal nie czuję się dobrze. Nie wiem jak mogłem żyć bez niej. Bez jej uśmiechu i jej miłości. Ona była tą jedyną, którą naprawdę kocham. Chce aby do mnie wróciła. Chce znów ją poczuć w moich ramionach. Przytulić, ucałować i spojrzeć jej w oczy. Nie chce sobie wmawiać, że jej nie kocham bo prawda jest inna. Nadal mi na niej zależy. Musiałem ją zobaczyć, porozmawiać. Usłyszałem pukanie do drzwi. Poszedłem więc otworzyć. W nich stała Alex.
- Co ty tu robisz?- Zapytałem.
- Słyszałam o Megan. Przykro mi.- Powiedziała.- Mogę wejść? Mam film i pizze.- Dodała. Nie miałem siły by ją wyganiać. Wpuściłem ją do środka i zajęła miejsca na kanapie. Usiadłem nie daleko niej. Ona włączyła film i zaczęliśmy oglądać. Jednak się nim nie interesowałem.  Ciągle rozmyślałem, o tym co Megan może robić. Czy się śmieje, czy płaczę? Czy ma może kogoś już na oku, a może siedzi zamknięta w pokoju i rozmyśla? Co jeśli już jej nie zobaczę? Nie chciałem w to wierzyć. Wolałem być przy tym, że jest u niej dobrze i wróci do mnie.
- O czym myślisz?- Spytała się Alex. Zmarszczyła lekko czoło i szybko dodała.- Pewnie o Megan. Też bym się martwiła gdybym wiedziała, że wyjechała z Luke.
- Co?!- Uniosłem głos.
- Ty nie wiedziałeś? Niall tak mi przykro. Luke mi powiedział, że zrobi wszystko aby zdobyć Megan nawet jak by miał ją porwać.- Mówiła.
- Skąd wiesz, że ona z nim jechała?
- Luke do mnie dzwonił. Powiedział, że jakiś czas się nie będzie odzywać bo Megan nie może się domyślić. Powiedział również, że wszystko idzie tak jak ma iść.
- Czyli co?
- Zakochuję się w nim.- Powiedziała, a mi serce stanęło na chwile.
- Po co mi to mówisz?- Zapytałem lekko załamując głos. Usiadłem na sofie, a obok mnie Alex.
Zacząłem płakać, a ona mnie przytuliła.
- Bo mi na Tobie zależy.- Powiedziała. Nie miałem siły już na nic. Nie miałem siły by wstać i powiedzieć jej, że ja kocham Megan. Nie miałem siły iść do chłopaków i ich oto zapytać. Po prostu jej uwierzyłem. Może będzie łatwiej mi zapomnieć o tym wszystkim?
- Nic ci jednak nie obiecuję.- Powiedziałem.

3 miesiące później
* Oczami Mega*
Siedziałam w mieszkaniu Luke. Jego nie było. Przez ten czas ciągle  myślałam o blondynie. Myślałam, że sie od kocham, ale się myliłam. Postanowiłam zadzwonić do Liam'a. Pierwszy synał nic, drugi sygnał nic. Gdy myślałam, że już nie odbierze odebrał.

* Rozmowa telefoniczna *
- Hallo?
- Liam to ja Megan. Chce się zapytać co u Niall'a?- Nic nie odpowiedział.- Liam?
- Jestem. Po prostu twój telefon mnie zaskoczył. U niego wszystko dobrze.- Powiedział bez przekonania.
- Na pewno?
- Tak, tak.
- To dobrze.- Powiedziała z lekkim uśmiechem.
- Megan...- Zaczął.- On powoli idzie do przodu. Próbuję żyć od nowa. Zapomina o Tobie i chce ułożyć sobie życie od nowa. Będzie lepiej jak nie będziesz już dzwoniła. Dla jego dobra i dla twojego.- Powiedział.
- D-dobrze.- Powiedziałam i się rozłączyłam.
* Koniec rozmowy*


Po policzkach spłynęły mi łzy. Szybko je otarłam i sięgnęłam po zioło Luke. Ostatnio tylko to mi pomaga, a co gorsza Luke nie chce mi już tego dawać. Ostatnio się prawie na niego rzuciłam, ale na szczęście dał mi rady. Usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć nad tym wszystkim. Odgarnęłam włosy to tyłu i wypuściłam dym z buzi. 



sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 47

* Oczami Megan *
Włóczyłam się po Londynie. Zbytnio nie wiedziałam , gdzie mam się podziać. Miałam trzy wyjścia. Wrócić do domu i pozwolić tacie mnie wysłać do szkoły z internatem. Drugie iść do Rose lub do Josh'a, a trzecia poprosić Niall'a o pomoc. Pierwsza opcja odpada. Nie zamierzam wracać do domu. Nigdy. Nie pozwolę, aby mnie upokarzała macocha. Nie pozwolę aby tata wysłał mnie do szkoły z internatem. Druga opcja też odpada. Z  Rose nie rozmawiałam już od dawna. Nie wie co się stało, tak samo jak Josh. Została więc trzecia opcja. Musiałam iść do Niall'a. Przez moją głowę przeszło tysiąc myśli. Nie, na pewno tam nie pójdę. Zranił mnie i poniżył niż kto kolwiek inny. Jednak gdy tata się zorientował, że mnie nie ma to może mnie szukać. Nie mogę się pozwolić złapać. Ojciec nie wiedział, gdzie mieszka Niall, więc dla mnie to szansa. Jutro ucieknę, ale na razie muszę się ukryć. Skierowałam się do dzielnicy Niall'a z nadzieją, że mi pomoże. Jednak nie liczyłam na to. Idąc do blondyna zaczął padać deszcz. Więc się musiałam pośpieszyć. Gdy dotarłam do domu chłopaka, zauważyłam Liam'a. Z kimś rozmawiał przez telefon.
- Już jadę.- Powiedział.- Co jaka zgoda?! Powiedz, że jesteś jego kuzynem, czy coś.- Dodał.- Dobra, zaraz będę. Może po drodze ją spotkam.- Rozłączył się i idąc szturchnął mnie.- Przepraszam.- Powiedział odwracając się do mnie.- Megan! Musisz jechać ze mną.- Nakazał.
- Nigdzie z Tobą nie pojadę.-Powiedziałam stanowczo. Obróciłam się na pięcie i chciałam odejść.
- Musisz! Chodzi o Niall'a!- Zawołał. Natychmiast się zatrzymałam.- Niall został postrzelony.- Dodał spokojnie.
- Co?- Zapytałam i obróciłam się do chłopaka.
- Musisz ze mną jechać. Jeśli go kiedy kolwiek kochałaś, proszę Cię pojedź ze mną.- Powiedział.
- Dobra.- Powiedziałam.- Gdzie masz auto?
- Tu.- Pokazał na samochód i wsiadłam na miejsce pasażera. W ciągu 15 minut byliśmy już na miejscu. Pośpiesznie wyszłam z samochodu i skierowałam sie w stronę wejścia. Lima biegł za mną. Dopiero zatrzymałam się na schodach.
- Gdzie on jest?- Spytałam. Chłopak złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć za sobą. W głowie cięgle rodziły się nowe pytania. Kto to zrobił? Dlaczego on? Co się stało?
- Jesteśmy.- Powiedział Liam zatrzymując się przed chłopakami.- Gdzie lekarz?
- Idzie.- Odpowiedział Zayn.
- Doktorze to jest narzeczona Niall'a.- Powiedział Lou.
- To dobrze, proszę podpisać tą zgodę.- Powiedział dając mi papiery. Szybko je podpisałam.- Szykujcie pacjenta do operacji!- Zawoła lekarz i znikł. Nic do mnie nie docierało. Co się dzieję? Niall i operacja? Nie, to jakiś sen. Pewnie zaraz się o obudzę i będę się z tego śmiać. Nie docierało to do mnie. Musiałam zostać sama. Skierowałam się do automatu. Kupiłam sobie zwykłą wodę i poszłam pod sale operacyjną. Usiadłam na krześle, a w obu rękach trzymałam plastikowy kubeczek. Słuchałam, jak oni rozmawiają. Do nich tak samo to nie docierało jak do mnie.
- Możesz już iść.- Powiedział Harry.
- Zostaję.- Powiedziałam nie patrząc na niego.
- Nie jesteś już potrzebna.- Dodał.
- A jeśli będę?- Spytałam, a on zmierzył mnie wzrokiem.
- Jeśli nie zauważyłaś on leży, tu przez Ciebie.- Powiedział.
- Przeze mnie?!- Uniosłam głos.
- Tak.- Powiedział.
- Chyba sobie żartujesz!
- Gdybyś z nim nie zerwała było by dobrze!- Krzyknął Harry.
- Gdyby się nie założył, o moje uczucia bym z nim nie zerwała!
- Gdyby nie ten zakład, nawet by na ciebie nie spojrzał!
- Zamknij się! Zaufałam mu! Nie wiecie nawet co przeszłam! Nie wiecie jak on mnie zranił! Nic nie wiecie! Okłamywał mnie, oszukiwał mnie i ośmieszył! Wierzyłam, że on jest inny! Myślałam, że on mnie kocha. Jemu jednemu mogłam zaufać i powiedzieć mu co czuje! On to wykorzystał! Wykorzystał mnie! Nikt mnie tak nie oszukał! Nie wiecie co czułam jak jego nie było w moim życiu!- Pokazałam na sale operacyjną.- Mój były był damskim bokserem, a przyjaciółka chciała, abym do niego wróciła! Myślałam, że Niall jest inny, a okazał się jeszcze gorszy!- Nawet nie zauważyłam, że po policzkach spływają mi łzy.- A mimo to go kocham! Gdyby nie to uczucie, nie było by mnie tu!- Nic nie powiedzieli, więc wzięłam swój plecak i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia. Co  jakiś czas wycierałam łzy. Gdybym mogła cofnąć zacz na pewno w tamten dzień nie poszłabym do szkoły. Nie poznała Niall'a i nikomu by nic się nie stało. Musiałam pojąć, że moje się szczęście się skończyło. W kieszeni rozwibrował mi telefon.  Wyjęłam telefon. Za wyświetlaczu wyświetliło się zdjęcie mojego taty. Odrzuciłam połączenie. Nagle się zatrzymałam i podeszłam do ściany. Musiałam się o coś oprzeć. Osunęłam się od niej i skuliłam się. 
Zaczęłam płakać. Cholera, że mi na mim tak zależy.
- Wszystko w porządku?- Spytał się ktoś. Podniosłam głowę. Nade mną stał Zayn.
- A jak myślisz?- Spytałam ocierając łzy.
- Harry'ego czasem ponosi.- Powiedział. Nic nie odpowiedział. Mulat przysiadł się obok mnie.- Wszystko się ułoży.- Dodał po chwili milczenia.
- Nie, nic już nie będzie dobrze.
- Musisz...- Przerwałam mu.
- Nie, Zayn. Nie oszukujmy się.-Powiedziałam, a on nic już nie powiedział.
- A ten plecak co znaczy?- Spytał.
- Miałam zamiar oddalić się  od tego całego bałaganu.- Powiedziałam.
- Chciałaś zostawić Niall'a?
- Powiedzmy.- Dodałam.- Chciałam dziś u niego przenocować, a jutro wsiąść pociąg i uciec.
- Nie pozwoliłby Ci nawet.- Odpowiedział Zayn.
- Nie miał by nic do gadania. Jeszcze muszę pogadać z Luke.- Spojrzałam na Mulata, a jego wyraz twarzy się zmienił.- Znasz go? Prawda?
- Słyszałem o nim i go widziałem parę razy. Jednak to Niall wie o nim więcej niż sobie myślisz.- Wstałam z miejsca i spojrzała na chłopaka.
- Pójdę się dowiedzieć co z Niall'em, a później idę.- Powiedziałam biorąc plecak.- Tak będzie lepiej.- On nic nie powiedział, a tylko wstał z miejsca. Razem skierowaliśmy się pod salę operacyjną.
- Wyszedł już lekarz?- Spytałam niepewnie.
- Nie, jeszcze go operują.- Odpowiedział Lou. Zajęłam miejsce na krzesełkach. Sięgnęłam telefon i wykręciłam numer do Luke. Po piątym sygnale odebrał.
- Lecę z Tobą.- Powiedziałam do słuchawki.- Okej. Dobra wyślij SMS'EM.- Dodałam po chwili i się rozłączyłam. Następnie wykręciłam numer do ojca. Wstałam z miejsca i się trochę oddaliłam. Po chwili odebrał.

* rozmowa telefoniczna *
- Megna?! Gdzie jesteś?!
- A kto by inny? Nie wyślesz mnie do żadnej szkoły z internatem! Nigdy mnie już nie zobaczysz! Nie mam zamiaru patrzeć na to wszystko!- Krzyczałam do słuchawki.
- Córciu...- Zaczął tata.- Proszę Cię nie rób mi tego. Przepraszam, za to, że cię uderzyłem, ale...- Nie dokończył.
- Ja już postanowiłam.- Powiedziałam i się rozłączam.
* koniec rozmowy *

Wróciłam do chłopaków i akurat wyszedł lekarz. Od razu do niego podeszłam.
- Co z nim?
- Operacja się udała. Teraz przewieziemy go na sale po operacyjną, a następnie do zwykłej sali. Pani narzeczony ma bardzo wielkie szczęście.- Dodał lekarz. Przytuliłam się do niego.
- Dziękuję, że pan go uratował. Gdyby nie był pan żonaty zaprosiłabym na kawę.- Powiedziałam odsuwając się. Starszy pan się zaśmiał i odszedł. Byłam bardzo szczęśliwa, że go uratowali. Jednak nie zmienia to faktu, że jestem na niego zła.

* Dwie godziny później *

Niall'a przewieźli na normalną salę, więc mogłam do niego wejść. Byłam ciekawa, kto mu to zrobił. Usiadłam przy łóżku i złapałam jego dłoń. Cicho westchnęłam i patrzyłam w jego zamknięte oczy.
- Jesteś idiotą.- Powiedziałam do niego.- Cholernym idiotą i egoistą.- Dodałam, a po policzku spłynęła łza. Wytarłam ją i wstałam.- Nie wiem, czy mnie słyszysz, ale chce abyś wiedział, że dziś wylatuję. Nie wiem gdzie. Nie wiem czy wrócę, ale zapamiętaj jego, że zawsze będę cię kochała. W końcu to ty pokazałeś mi, że jest jeszcze trochę dobra na tym świecie. Żegnaj Niall.- Powiedziałam i pocałowałam delikatnie w usta.

Gdy miałam już wychodzić w drzwiach zauważyłam Harry'ego.- Długo tu stoisz?
- Od kiedy nazwałaś go egoistą.- Powiedział.- Nie wierzę, że to mówię, ale przepraszam.- Dodał po chwili.
- Nie masz za co.- Powiedziałam.- Lepiej już pójdę.- Dodałam.- Słuchaj?
- Tak?
- Nie mówcie mu, że tu byłam. Będzie lepiej.- Dodałam wychodząc. Pożegnałam się ze wszystkimi i pojechałam na lotnisko. Tam czekał na mnie Luke.




_______________________________________________________________
KONKURS: Chcesz przeczytać wcześniej rozdział za nim się pojawi na blogu? To właśnie konkurs dla ciebie. Na czym polega? Nic prostszego ^^ Napisz epilog opowiadania. Może być smutne, wesołe.Jakie chcesz. To zależy do ciebie. Swoje pomysły wysyłajcie na misiakowa321@gmail.com 

UWAGA: DO KOŃCA OPOWIADANIA ZOSTAŁO JESZCZE KILKA ROZDZIAŁÓW, ALE CHCIAŁAM ZROBIĆ TAKI KONKURS.

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 46

* Oczami Mega *
Właśnie dziś robię imprezę u siebie w domu.  Mam zamiar pokazać wszystkim, że nie jestem tą samą dziewczyną co kiedyś. Chce się również zemścić na moim byłym chłopaku.
- I jak gotowa?- Spytał się Luke podchodząc do mnie od tyłu.- Gotowa na zemstę?
- Nie wiem.- Powiedziałam.- Jednak chce mu pokazać, że umiem sie bawić i bez niego.- Dodałam, a on się uśmiechnął.
- To pokażesz. Na pewno będzie. Postarałem się oto.- Powiedział i wyszedł z mojego pokoju. Po chwili poczyniłam to samo. Zeszłam do salonu gdzie była impreza. Zaczęłam się rozglądać, ale Niall'a nigdzie nie było. Poszłam więc do kuchni. Wzięłam drinka do ręki i zaczęłam szukać Aleks. Po chwili ją znalazłam, a ta podała mi narkotyki. Wróciłam do pokoju i wciągnęłam, a potem wróciłam na dół. Głośna muzyka, alkohol  i narkotyki. Ktoś podał mi drinka. Spojrzałam w tamtym kierunku i był to Luke.
- Zaraz będzie.- Powiedział i znikł. Miał rację. Po chwili pojawił się w drzwiach. Zaczął się rozglądać. Najwyżej szukał mnie. Postanowiłam mu tą sprawę ułatwić. Wzięłam przypadkowego chłopaka i zaczęłam się z nim całować.  Kątem oka widziałam, że to zauważył. Zaczął coś mówić pod nosem, a ja się odsunęłam do chłopaka.
- Widzimy się później.- Puściłam mu oczko i odeszłam od niego. Jednak po chwili poczułam silny ucisk na moim nadgarstku.
- Co to miało być?!- Zaśmiałam się pod nosem.
- Nic.- Odpowiedziałam w końcu.- Muszę iść do swojego chłopaka.- Dodałam, a jego mina była bez cenna.
-  Słucham?! Niby do kogo?
- Do Luke.- Uśmiechnęłam się, a po chwili pojawił się Luke.
- Tu jesteś skarbie.- Powiedział do mnie i ucałował mnie w policzek.
- To chyba jakieś żarty!- Uniósł głos.
- Kochanie, ja pójdę, a ty sobie z nim pogadaj.- Powiedział Luke i przelotnie pocałował mnie w usta. Niall złapał mnie za rękę i zaczął kierować się do mojego pokoju.
- Puść mnie!- Uniosłam głos, ale on to zignorował. Weszliśmy do mojego pokoju, a on je zamknął na klucz.
- Co ty robisz?!
- Co niby?!
- Spotykasz się z Luke?
- Tak, a co?
- Kłamiesz.- Powiedział spokojnie, a ja się zaśmiałam.
- Po co miałabym to robić?
- Aby się zemścić.- Powiedział i zaczął chodzić po pokoju. Po chwili zauważył torebeczkę po narkotykach.- Co to do cholery jest?!
- Nie Twój interes!- Próbowałam mu wyrwać torebeczkę.
- A właśnie, że moja! Kto Ci to dał?!
- Aleks.- Powiedziałam. Nie chciałam z nim się kłócić bo ciągle go kocham.- Ale Luke jej kazał.- Dodałam szybko.- Oddaj mi to.
- Nie.- Powiedział i mnie przytulił. Brakuję mi go cholernie, ale nie mogę mu wybaczyć. Nie potrafię.- Nie zostawię Cię nigdy.- Dodał, a ja zalałam się łzami. Nie chciałam mu wierzyć w kolejne kłamstwa. Miałam tego dość. Odepchnęłam się od niego i zeszłam na dół. Czułam, że po policzkach spływają mi łzy, a w myślach ciągle miałam jego słowa: " Nie zostawię Cię nigdy." Kłamał jak z nut. Mydli mi znowu oczy. Weszłam do kuchni i wzięłam kieliszek wódki. Wypiłam go i popiłam colą. Do pomieszczenia wszedł Liam i Lou. Jeszcze ich tu brakowało. Jednak znów wzięłam kieliszek do ręki i znów napiłam się wódki. Teraz jednak tego nie popiłam.
- A myślałem, że córeczka tatusia nie piję.- Powiedział do mnie Louis.
- A myślałam, że gorszym dupkiem też nie można być.- Powiedziałam do niego. Spojrzałam na nich. W oczach Liam'a zauważyłam zaskoczeniem, a u Lou złość. Zaśmiałam się pod nosem i oblizałam usta. Czekałam na jakąś odpowiedzieć z ich strony.
- Uważaj do kogo to mówisz, że Niall Ci pozwala to nie znaczy, że ja będę.- Powiedział Lou.
- Już dawno przestałam się was bać. Udajecie twardych i odważnych, ale prawda jest inna.- Mówiłam. Nie wiem, czy to wina alkoholu, czy może własnej głupoty. Jednak czułam się lepiej gdy powiedziałam do niego co o nim myślę. Lou jednak się zaśmiał i spojrzał na mnie spojrzeniem mówiącym: " Zadarłaś z niewłaściwym gościem. Zaraz zedrę z Ciebie ten uśmieszek". Lou podszedł bliżej mnie i pochylił się nade mną mówiąc szeptem:
- Gdybyś nie była dziewczyną i to byłą mojego przyjaciela już dawno byś była w szpitalu.- Nie dałam się wystraszyć, ale mimo to czułam, że mówi prawdę. Nic nie mówić Louis wyszedł z kuchni i zostałam sama z Liam'em.
- A ty tu czego?- Spytała się go biorąc tym razem łyk drinka. On jedynie pokiwał głową i wyszedł. Zostałam sama. Pasowało mi to. Nie miałam ochoty patrzeć, na którego z nich. Tym bardziej, że wszyscy wiedzieli i zakładzie. Wyszłam z kuchni i zamarłam. W progu stał tata. Podałam komuś drinka i postanowiłam pokazać tacie, że już nie jestem tą samą dziewczynę. Ojciec podszedł do DJ i wyłączył muzykę. Zaczął się rozglądać po salonie i w końcu mnie dostrzegł. Stałam z delikatnym uśmiechem. Tata podszedł do mnie i wiedziałam, że zaraz zacznie się awantura. Tylko na to czekałam.
- Co tu się dzieję?!
- Impreza.- Odpowiedziałam lekceważąco.- Nie widzisz już? A może całkiem oślepłeś?- Spytałam. Wiedziałam, że tacie się krew gotuję w żyłach. Spowodowało to u mnie większy uśmiech.
- Widzę, że impreza! Zabroniłem Ci urządzać imprez!- Zignorował tamte pytania, a kontynuował temat imprezy.
- A słyszałeś może o takim czymś jak zabawa?! To jest właśnie ona!- Również uniosłam głos.
- Dosyć tego! Te towarzystwo ma zniknąć i później skończymy tą rozmowę!- Zaśmiałam się.
- Później?! Nie będzie żadnego później bo mam Ciebie dość!- Krzyknęłam.
- Wysyłam Cię do szkoły z internatem!- Krzyknął i spojrzał mi w oczy. Przez chwile widziałam w nich ból, ale jednak po chwili je zmrużył.- Brałaś narkotyki?!- Nic nie odpowiedziałam, a złożyłam ręce na piersiach na znak odpowiedzieć. Po chwili poczułam uderzenie, a następnie pieczący ból. Złapałam się za policzek i poczułam zły.
- Nienawidzę Cię! Po śmierci mamy nigdy Cię nie interesowałam!  Byłbyś gdyby mnie nie było!  Nie wiesz nawet jak sie teraz Tobą brzydzę! Tobą i tą twoją kochającą żoną, która niszczyła mi życie!- Krzyczałam na cały głos, a on słuchał z przerażeniem.- Od śmierci mamy nic nie było takie same! Przestałeś się mną interesować wtedy gdy cię naprawdę potrzebowałam.- Ściszyłam głos.- Wolałeś sobie ułożyć życie z kimś innym kto mnie nienawidzi. Jednak zapomniałeś o jednym. Zapomniałeś o mnie.- Dodałam i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam się od środka i poszłam do łazienki. Wyjęłam żyletkę i zrobiłam kolejne blizny. Gdy skończyłam wyjęłam plecak i zaczęłam pakować bezcenne rzeczy. Uciekam z stąd.

* Oczami Niall'a*
Działo się to tak szybko. Własny ojciec podniósł na nią rękę. Gdybym wiedział, że tak się stanie powstrzymał bym go. Musiałem wyjść, ale chciałem pobiec do pokoju Megan. Jednak powstrzymali mnie chłopacy. Tylko ja się tak łatwo nie poddałem. Za miast do domu poszedłem szukać Luke. To przez niego wszystko. Musiał za to zapłacić. Właśnie teraz. Wiedziałem gdzie go szukać i nie był to problem. Dochodząc do miejsca już z daleka go widziałem.
- Luke!- Krzyknąłem, a ten się obrócił.
- Czego chcesz?- Spytał spokojnie.
- Zapłacisz mi za to co zrobiłeś Megan!
- Ja? Ja nic nie zrobiłem. Jedynie pomogłem. To ty założyłeś się o jej uczucia.- Powiedział.
- Po co pojawiałeś się w jej życiu?!
- Aby zniszczyć Ciebie.- Powiedział, a ja na niego rzuciłem  się pięściami. Jednak on nie grał fer. Z stuły spodni wyjął pistolet. Zaczęliśmy się szarpać, a ta wystrzeliła.


____________________________________________________
Jak wam się podoba? Dałam wam zagadkę :D

Zapraszam również na mojego drugiego bloga: Dark secret

czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 45

* Oczami Niall'a*
Siedziałem przy niej i miałem w końcu nadzieję, że się obudzi. Gotowała się we mnie złość do Luke. To wszystko jego wina i musi za to zapłacić.
- Mogę pana prosić?- Usłyszałem za sobą głos lekarza.
- A o co chodzi?- Zapytałem wstając.
- Proszę ze mną.- Powiedział i z nim poszedłem.

* Oczami Megan*
Obudziłam się. Kilka razu mrugnęłam oczami, aby się dowiedzieć gdzie jestem. Po wystroju mogę się domyślić, że to szpital. Co ja tu robię? Spojrzałam na nadgarstek i ręką przyjechałam po ranie.  
No tak już wiem co się stało, ale kto mnie uratował. Moje myśli przerwał dźwięk otwierania drzwi. Spojrzałam się w tamtym kierunku i ujrzałam Niall'a. 
- Co ty tu robisz?- Spytałam spokojna.
- Obudziłaś się.- Uśmiechnął się delikatnie i usiadł obok mnie na krześle.
- Odpowiedz na moje pytanie.- Powiedziałam, ale on to zupełnie zignorował. Swoją dłonią delikatnie przejechał po ranach. Patrzyłam na niego, ale on na to nie zwracał uwagi.
- Po co to zrobiłeś?- Spytałam i dopiero teraz na mnie spojrzał.
- Miałbym Cię stracić na zawsze?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.- Przecież cię kocham .- Dodał. Zaczęłam zaprzeczać kiwając głową.
- Nie wierzę Ci.- Powiedziałam.- Co ty tu robisz?
- Znalazłem Cię w domu.- Odpowiedział.- Musiałem tu zostać i być przy Tobie.- Powiedział i wstał.
- Nie musiałeś.- Powiedziałam, a on na mnie spojrzał.
- Chciałem.- Powiedział.
- Kiedy z stąd wyjdę?
- Pójdę się zapytać lekarza.- Powiedział i wyszedł, a po policzku spłynęły mi łzy. Niall wrócił razem z lekarzem. Zaczął mnie badać.
- Jeszcze dziś wyjdziesz.- Uśmiechnął się do mnie.
- Bardzo się cieszę.- Powiedziałam, a starszy pan wyszedł.
- Odwiozę Cię do domu.- Powiedział Niall.
- Nie musisz.- Odpowiedziałam.
- Ale chce. Megan ja wiem, że mnie teraz nienawidzisz, ale...- Przerwałam mu.
- Nie! Wyjdź z stąd.- Powiedziałam spokojnie. Niall patrzył na mnie i po chwili wyszedł. Zostałam sama.

~*~
Wróciłam do domu. Na szczęście tata był na jakimś wyjeździe z Katy. Byłam sama i mogłam się od stresować. Poszłam do swojego pokoju i z małej pozytywki wyjęłam zioło. 
Zapaliłam i poczułam się trochę lepiej. Gdy skończyłam zeszłam na dół i wzięłam swoją kurtkę i wyszłam. Musiałam znaleźć Luke. Na szczęście szybko udało mi się go spotkać.
- Megan!- Krzyknął, a ja się z nim przywitałam.- Co Cię do mnie sprowadza?- Zapytał się.
- Nuda i ochota na coś mocniejszego.- Powiedziałam, a ten się uśmiechnął.
- Mam coś dla ciebie. Chodź.- Powiedział i weszliśmy chyba do jego mieszkania. Chłopak poszedł gdzieś, a po chwili wrócił. Podał mi torebkę z białym proszkiem.- Masz. Wiesz jak to się robi?
- Tak. Widziałam jak Aleks to robi.- Uśmiechnęłam się nie pewnie. Wysypałam trochę na stół i wciągnęłam to. Po chwili poczułam, że świat mi wiruję.




* Oczami Niall*

Wracałem właśnie od Lou. Gdy szedłem do siebie zauważyłem Megan. Podbiegłem do niej i ją obróciłem ją do siebie. Spojrzałem w jej oczy i się domyśliłem, że musiała coś brać. Jednak wolałem się upewnić.
- Puść mnie.- Powiedziała spokojnie.
- Co brałaś?!
- Nie twój interes!- Krzyknęła.
- A właśnie, że mój. Co to było.- Ta wzruszyła ramionami.- Co to było?!
- Nie wiem! Muszę iść daj mi spokój!- Krzyknęła, a ja ją puściłem. Zaczęła coś mówić pod nosem i odeszła. Wiedziałem dwie rzeczy, że przeze mnie Megan się stacza, a druga, że to wina Luke.