* Oczami Mega *
Właśnie dziś robię imprezę u siebie w domu. Mam zamiar pokazać wszystkim, że nie jestem tą samą dziewczyną co kiedyś. Chce się również zemścić na moim byłym chłopaku.
- I jak gotowa?- Spytał się Luke podchodząc do mnie od tyłu.- Gotowa na zemstę?
- Nie wiem.- Powiedziałam.- Jednak chce mu pokazać, że umiem sie bawić i bez niego.- Dodałam, a on się uśmiechnął.
- To pokażesz. Na pewno będzie. Postarałem się oto.- Powiedział i wyszedł z mojego pokoju. Po chwili poczyniłam to samo. Zeszłam do salonu gdzie była impreza. Zaczęłam się rozglądać, ale Niall'a nigdzie nie było. Poszłam więc do kuchni. Wzięłam drinka do ręki i zaczęłam szukać Aleks. Po chwili ją znalazłam, a ta podała mi narkotyki. Wróciłam do pokoju i wciągnęłam, a potem wróciłam na dół. Głośna muzyka, alkohol i narkotyki. Ktoś podał mi drinka. Spojrzałam w tamtym kierunku i był to Luke.
- Zaraz będzie.- Powiedział i znikł. Miał rację. Po chwili pojawił się w drzwiach. Zaczął się rozglądać. Najwyżej szukał mnie. Postanowiłam mu tą sprawę ułatwić. Wzięłam przypadkowego chłopaka i zaczęłam się z nim całować. Kątem oka widziałam, że to zauważył. Zaczął coś mówić pod nosem, a ja się odsunęłam do chłopaka.
- Widzimy się później.- Puściłam mu oczko i odeszłam od niego. Jednak po chwili poczułam silny ucisk na moim nadgarstku.
- Co to miało być?!- Zaśmiałam się pod nosem.
- Nic.- Odpowiedziałam w końcu.- Muszę iść do swojego chłopaka.- Dodałam, a jego mina była bez cenna.
- Słucham?! Niby do kogo?
- Do Luke.- Uśmiechnęłam się, a po chwili pojawił się Luke.
- Tu jesteś skarbie.- Powiedział do mnie i ucałował mnie w policzek.
- To chyba jakieś żarty!- Uniósł głos.
- Kochanie, ja pójdę, a ty sobie z nim pogadaj.- Powiedział Luke i przelotnie pocałował mnie w usta. Niall złapał mnie za rękę i zaczął kierować się do mojego pokoju.
- Puść mnie!- Uniosłam głos, ale on to zignorował. Weszliśmy do mojego pokoju, a on je zamknął na klucz.
- Co ty robisz?!
- Co niby?!
- Spotykasz się z Luke?
- Tak, a co?
- Kłamiesz.- Powiedział spokojnie, a ja się zaśmiałam.
- Po co miałabym to robić?
- Aby się zemścić.- Powiedział i zaczął chodzić po pokoju. Po chwili zauważył torebeczkę po narkotykach.- Co to do cholery jest?!
- Nie Twój interes!- Próbowałam mu wyrwać torebeczkę.
- A właśnie, że moja! Kto Ci to dał?!
- Aleks.- Powiedziałam. Nie chciałam z nim się kłócić bo ciągle go kocham.- Ale Luke jej kazał.- Dodałam szybko.- Oddaj mi to.
- Nie.- Powiedział i mnie przytulił. Brakuję mi go cholernie, ale nie mogę mu wybaczyć. Nie potrafię.- Nie zostawię Cię nigdy.- Dodał, a ja zalałam się łzami. Nie chciałam mu wierzyć w kolejne kłamstwa. Miałam tego dość. Odepchnęłam się od niego i zeszłam na dół. Czułam, że po policzkach spływają mi łzy, a w myślach ciągle miałam jego słowa: " Nie zostawię Cię nigdy." Kłamał jak z nut. Mydli mi znowu oczy. Weszłam do kuchni i wzięłam kieliszek wódki. Wypiłam go i popiłam colą. Do pomieszczenia wszedł Liam i Lou. Jeszcze ich tu brakowało. Jednak znów wzięłam kieliszek do ręki i znów napiłam się wódki. Teraz jednak tego nie popiłam.
- A myślałem, że córeczka tatusia nie piję.- Powiedział do mnie Louis.
- A myślałam, że gorszym dupkiem też nie można być.- Powiedziałam do niego. Spojrzałam na nich. W oczach Liam'a zauważyłam zaskoczeniem, a u Lou złość. Zaśmiałam się pod nosem i oblizałam usta. Czekałam na jakąś odpowiedzieć z ich strony.
- Uważaj do kogo to mówisz, że Niall Ci pozwala to nie znaczy, że ja będę.- Powiedział Lou.
- Już dawno przestałam się was bać. Udajecie twardych i odważnych, ale prawda jest inna.- Mówiłam. Nie wiem, czy to wina alkoholu, czy może własnej głupoty. Jednak czułam się lepiej gdy powiedziałam do niego co o nim myślę. Lou jednak się zaśmiał i spojrzał na mnie spojrzeniem mówiącym: " Zadarłaś z niewłaściwym gościem. Zaraz zedrę z Ciebie ten uśmieszek". Lou podszedł bliżej mnie i pochylił się nade mną mówiąc szeptem:
- Gdybyś nie była dziewczyną i to byłą mojego przyjaciela już dawno byś była w szpitalu.- Nie dałam się wystraszyć, ale mimo to czułam, że mówi prawdę. Nic nie mówić Louis wyszedł z kuchni i zostałam sama z Liam'em.
- A ty tu czego?- Spytała się go biorąc tym razem łyk drinka. On jedynie pokiwał głową i wyszedł. Zostałam sama. Pasowało mi to. Nie miałam ochoty patrzeć, na którego z nich. Tym bardziej, że wszyscy wiedzieli i zakładzie. Wyszłam z kuchni i zamarłam. W progu stał tata. Podałam komuś drinka i postanowiłam pokazać tacie, że już nie jestem tą samą dziewczynę. Ojciec podszedł do DJ i wyłączył muzykę. Zaczął się rozglądać po salonie i w końcu mnie dostrzegł. Stałam z delikatnym uśmiechem. Tata podszedł do mnie i wiedziałam, że zaraz zacznie się awantura. Tylko na to czekałam.
- Co tu się dzieję?!
- Impreza.- Odpowiedziałam lekceważąco.- Nie widzisz już? A może całkiem oślepłeś?- Spytałam. Wiedziałam, że tacie się krew gotuję w żyłach. Spowodowało to u mnie większy uśmiech.
- Widzę, że impreza! Zabroniłem Ci urządzać imprez!- Zignorował tamte pytania, a kontynuował temat imprezy.
- A słyszałeś może o takim czymś jak zabawa?! To jest właśnie ona!- Również uniosłam głos.
- Dosyć tego! Te towarzystwo ma zniknąć i później skończymy tą rozmowę!- Zaśmiałam się.
- Później?! Nie będzie żadnego później bo mam Ciebie dość!- Krzyknęłam.
- Wysyłam Cię do szkoły z internatem!- Krzyknął i spojrzał mi w oczy. Przez chwile widziałam w nich ból, ale jednak po chwili je zmrużył.- Brałaś narkotyki?!- Nic nie odpowiedziałam, a złożyłam ręce na piersiach na znak odpowiedzieć. Po chwili poczułam uderzenie, a następnie pieczący ból. Złapałam się za policzek i poczułam zły.
- Nienawidzę Cię! Po śmierci mamy nigdy Cię nie interesowałam! Byłbyś gdyby mnie nie było! Nie wiesz nawet jak sie teraz Tobą brzydzę! Tobą i tą twoją kochającą żoną, która niszczyła mi życie!- Krzyczałam na cały głos, a on słuchał z przerażeniem.- Od śmierci mamy nic nie było takie same! Przestałeś się mną interesować wtedy gdy cię naprawdę potrzebowałam.- Ściszyłam głos.- Wolałeś sobie ułożyć życie z kimś innym kto mnie nienawidzi. Jednak zapomniałeś o jednym. Zapomniałeś o mnie.- Dodałam i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam się od środka i poszłam do łazienki. Wyjęłam żyletkę i zrobiłam kolejne blizny. Gdy skończyłam wyjęłam plecak i zaczęłam pakować bezcenne rzeczy. Uciekam z stąd.
Właśnie dziś robię imprezę u siebie w domu. Mam zamiar pokazać wszystkim, że nie jestem tą samą dziewczyną co kiedyś. Chce się również zemścić na moim byłym chłopaku.
- I jak gotowa?- Spytał się Luke podchodząc do mnie od tyłu.- Gotowa na zemstę?
- Nie wiem.- Powiedziałam.- Jednak chce mu pokazać, że umiem sie bawić i bez niego.- Dodałam, a on się uśmiechnął.
- To pokażesz. Na pewno będzie. Postarałem się oto.- Powiedział i wyszedł z mojego pokoju. Po chwili poczyniłam to samo. Zeszłam do salonu gdzie była impreza. Zaczęłam się rozglądać, ale Niall'a nigdzie nie było. Poszłam więc do kuchni. Wzięłam drinka do ręki i zaczęłam szukać Aleks. Po chwili ją znalazłam, a ta podała mi narkotyki. Wróciłam do pokoju i wciągnęłam, a potem wróciłam na dół. Głośna muzyka, alkohol i narkotyki. Ktoś podał mi drinka. Spojrzałam w tamtym kierunku i był to Luke.
- Zaraz będzie.- Powiedział i znikł. Miał rację. Po chwili pojawił się w drzwiach. Zaczął się rozglądać. Najwyżej szukał mnie. Postanowiłam mu tą sprawę ułatwić. Wzięłam przypadkowego chłopaka i zaczęłam się z nim całować. Kątem oka widziałam, że to zauważył. Zaczął coś mówić pod nosem, a ja się odsunęłam do chłopaka.
- Widzimy się później.- Puściłam mu oczko i odeszłam od niego. Jednak po chwili poczułam silny ucisk na moim nadgarstku.
- Co to miało być?!- Zaśmiałam się pod nosem.
- Nic.- Odpowiedziałam w końcu.- Muszę iść do swojego chłopaka.- Dodałam, a jego mina była bez cenna.
- Słucham?! Niby do kogo?
- Do Luke.- Uśmiechnęłam się, a po chwili pojawił się Luke.
- Tu jesteś skarbie.- Powiedział do mnie i ucałował mnie w policzek.
- To chyba jakieś żarty!- Uniósł głos.
- Kochanie, ja pójdę, a ty sobie z nim pogadaj.- Powiedział Luke i przelotnie pocałował mnie w usta. Niall złapał mnie za rękę i zaczął kierować się do mojego pokoju.
- Puść mnie!- Uniosłam głos, ale on to zignorował. Weszliśmy do mojego pokoju, a on je zamknął na klucz.
- Co ty robisz?!
- Co niby?!
- Spotykasz się z Luke?
- Tak, a co?
- Kłamiesz.- Powiedział spokojnie, a ja się zaśmiałam.
- Po co miałabym to robić?
- Aby się zemścić.- Powiedział i zaczął chodzić po pokoju. Po chwili zauważył torebeczkę po narkotykach.- Co to do cholery jest?!
- Nie Twój interes!- Próbowałam mu wyrwać torebeczkę.
- A właśnie, że moja! Kto Ci to dał?!
- Aleks.- Powiedziałam. Nie chciałam z nim się kłócić bo ciągle go kocham.- Ale Luke jej kazał.- Dodałam szybko.- Oddaj mi to.
- Nie.- Powiedział i mnie przytulił. Brakuję mi go cholernie, ale nie mogę mu wybaczyć. Nie potrafię.- Nie zostawię Cię nigdy.- Dodał, a ja zalałam się łzami. Nie chciałam mu wierzyć w kolejne kłamstwa. Miałam tego dość. Odepchnęłam się od niego i zeszłam na dół. Czułam, że po policzkach spływają mi łzy, a w myślach ciągle miałam jego słowa: " Nie zostawię Cię nigdy." Kłamał jak z nut. Mydli mi znowu oczy. Weszłam do kuchni i wzięłam kieliszek wódki. Wypiłam go i popiłam colą. Do pomieszczenia wszedł Liam i Lou. Jeszcze ich tu brakowało. Jednak znów wzięłam kieliszek do ręki i znów napiłam się wódki. Teraz jednak tego nie popiłam.
- A myślałem, że córeczka tatusia nie piję.- Powiedział do mnie Louis.
- A myślałam, że gorszym dupkiem też nie można być.- Powiedziałam do niego. Spojrzałam na nich. W oczach Liam'a zauważyłam zaskoczeniem, a u Lou złość. Zaśmiałam się pod nosem i oblizałam usta. Czekałam na jakąś odpowiedzieć z ich strony.
- Uważaj do kogo to mówisz, że Niall Ci pozwala to nie znaczy, że ja będę.- Powiedział Lou.
- Już dawno przestałam się was bać. Udajecie twardych i odważnych, ale prawda jest inna.- Mówiłam. Nie wiem, czy to wina alkoholu, czy może własnej głupoty. Jednak czułam się lepiej gdy powiedziałam do niego co o nim myślę. Lou jednak się zaśmiał i spojrzał na mnie spojrzeniem mówiącym: " Zadarłaś z niewłaściwym gościem. Zaraz zedrę z Ciebie ten uśmieszek". Lou podszedł bliżej mnie i pochylił się nade mną mówiąc szeptem:
- Gdybyś nie była dziewczyną i to byłą mojego przyjaciela już dawno byś była w szpitalu.- Nie dałam się wystraszyć, ale mimo to czułam, że mówi prawdę. Nic nie mówić Louis wyszedł z kuchni i zostałam sama z Liam'em.
- A ty tu czego?- Spytała się go biorąc tym razem łyk drinka. On jedynie pokiwał głową i wyszedł. Zostałam sama. Pasowało mi to. Nie miałam ochoty patrzeć, na którego z nich. Tym bardziej, że wszyscy wiedzieli i zakładzie. Wyszłam z kuchni i zamarłam. W progu stał tata. Podałam komuś drinka i postanowiłam pokazać tacie, że już nie jestem tą samą dziewczynę. Ojciec podszedł do DJ i wyłączył muzykę. Zaczął się rozglądać po salonie i w końcu mnie dostrzegł. Stałam z delikatnym uśmiechem. Tata podszedł do mnie i wiedziałam, że zaraz zacznie się awantura. Tylko na to czekałam.
- Co tu się dzieję?!
- Impreza.- Odpowiedziałam lekceważąco.- Nie widzisz już? A może całkiem oślepłeś?- Spytałam. Wiedziałam, że tacie się krew gotuję w żyłach. Spowodowało to u mnie większy uśmiech.
- Widzę, że impreza! Zabroniłem Ci urządzać imprez!- Zignorował tamte pytania, a kontynuował temat imprezy.
- A słyszałeś może o takim czymś jak zabawa?! To jest właśnie ona!- Również uniosłam głos.
- Dosyć tego! Te towarzystwo ma zniknąć i później skończymy tą rozmowę!- Zaśmiałam się.
- Później?! Nie będzie żadnego później bo mam Ciebie dość!- Krzyknęłam.
- Wysyłam Cię do szkoły z internatem!- Krzyknął i spojrzał mi w oczy. Przez chwile widziałam w nich ból, ale jednak po chwili je zmrużył.- Brałaś narkotyki?!- Nic nie odpowiedziałam, a złożyłam ręce na piersiach na znak odpowiedzieć. Po chwili poczułam uderzenie, a następnie pieczący ból. Złapałam się za policzek i poczułam zły.
- Nienawidzę Cię! Po śmierci mamy nigdy Cię nie interesowałam! Byłbyś gdyby mnie nie było! Nie wiesz nawet jak sie teraz Tobą brzydzę! Tobą i tą twoją kochającą żoną, która niszczyła mi życie!- Krzyczałam na cały głos, a on słuchał z przerażeniem.- Od śmierci mamy nic nie było takie same! Przestałeś się mną interesować wtedy gdy cię naprawdę potrzebowałam.- Ściszyłam głos.- Wolałeś sobie ułożyć życie z kimś innym kto mnie nienawidzi. Jednak zapomniałeś o jednym. Zapomniałeś o mnie.- Dodałam i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam się od środka i poszłam do łazienki. Wyjęłam żyletkę i zrobiłam kolejne blizny. Gdy skończyłam wyjęłam plecak i zaczęłam pakować bezcenne rzeczy. Uciekam z stąd.
* Oczami Niall'a*
Działo się to tak szybko. Własny ojciec podniósł
na nią rękę. Gdybym wiedział, że tak się stanie powstrzymał bym go. Musiałem
wyjść, ale chciałem pobiec do pokoju Megan. Jednak powstrzymali mnie chłopacy.
Tylko ja się tak łatwo nie poddałem. Za miast do domu poszedłem szukać Luke. To
przez niego wszystko. Musiał za to zapłacić. Właśnie teraz. Wiedziałem gdzie go
szukać i nie był to problem. Dochodząc do miejsca już z daleka go widziałem.- Luke!- Krzyknąłem, a ten się obrócił.
- Czego chcesz?- Spytał spokojnie.
- Zapłacisz mi za to co zrobiłeś Megan!
- Ja? Ja nic nie zrobiłem. Jedynie pomogłem. To ty założyłeś się o jej uczucia.- Powiedział.
- Po co pojawiałeś się w jej życiu?!
- Aby zniszczyć Ciebie.- Powiedział, a ja na niego rzuciłem się pięściami. Jednak on nie grał fer. Z stuły spodni wyjął pistolet. Zaczęliśmy się szarpać, a ta wystrzeliła.
____________________________________________________
Jak wam się podoba? Dałam wam zagadkę :D
Zapraszam również na mojego drugiego bloga: Dark secret
OMG kocham i mam nadzieje ze będzie się układać między nimi ;-)
OdpowiedzUsuńJesus myślę że Niall przeżyje.Ale sie porobiło.Rozdział boszki. Anka
OdpowiedzUsuń<33333
OdpowiedzUsuńOd wczoraj czytam. i przeczytalam wszystko. jedno jedyne słowo ZAJEBISTE <3. pisz dalej ;3. i szybko bo umrę z ciekawości no :)).
OdpowiedzUsuńSie namieszało, nie spodziewałam sie takiego obrotu sprawy. Zajebiscie. ❤❤
OdpowiedzUsuńExtra czekam na szybki next ;)
OdpowiedzUsuńNormalnie bomba. Oby jak najszybciej następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńBoski !
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuńSuper pisz next <3
OdpowiedzUsuńBOMBA!!!
OdpowiedzUsuńAch... <3 Niesamowite!
OdpowiedzUsuńOjejj meeega ;D
OdpowiedzUsuńGeniallny rozdział <3
CUDOWNE!
OdpowiedzUsuń<3