niedziela, 27 lipca 2014

Epilog

włącz:

Pamiętam każdy moment spędzony z nim. Pamiętam jak mnie pocałował, a następnie dostał z liścia. Pamiętam jak zaprosił mnie na bal. Pamiętam jak zabrał mnie nad jezioro i się na mnie obraził bo udawałam, że się topie. Pamiętam wyznał mi miłość, choć na początku było to spowodowane zakładem. Pamiętam jak uczyłam go jeździć na łyżwach. Pamiętam jak był u mnie i pocałował mnie delikatnie. Pamiętam jak próbował mnie chronić przed wszystkim. Pamiętam jak się dowiedziałam o zakładzie. Nie chciałam wtedy go znać. Chciałam, aby cierpiał. Pamiętam jak został postrzelony. Pamiętam jak martwił się o mnie. Pamiętam każdą cudowną  jak i bolesną chwilę  z nim. Wiem, że los mnie tu trzymał dla niego. Pamiętam jak chciałam uciec, ale nie mogłam. Nie wiedziałam dlaczego, ale teraz już wiem.  Nie mogę uwierzyć, że to właśnie dziś powiem mu " tak". Nie mogę uwierzyć, że dziś nadszedł ten dzień. Dzień, na który czekałam. Wszystko, czego chciałam właśnie się spełnia. Stałam przed wielkim lustrem i poprawiałam swoją białą suknie ślubną. Piękny makijaż i fryzura. W oczach miałam łzy. Łzy szczęścia.

* Oczami Niall'a *

To dziś jest ten dzień. Strasznie się denerwuję za nie całą godzinę zobaczę moją narzeczoną. Nie wiedziałem jej cały dzień, a ja z nerwów nie mogę zawiązać sobie krawata.
- Szlak!- Krzyknąłem na cały dom przyjaciela. Od rana się szykujemy, ale tylko ja nie jestem gotowy. Do pokoju wszedł Liam.
- Stało się coś?- Zapytał. No oczywiście on jest już gotowy.
- Krawatu nie mogę zawiązać.- Powiedziałem i dalej się męczyłem.
- Pomogę Ci.- Powiedział i zaczął mi wiązać krawat.- Nie sądziłem, że się jej oświadczysz.
- Ja też nie. Ale gdy została postrzelona i przez myśl przeszło mi, że mogę ją stracić to..- Nie mogłem dokończyć. Na samą myśl chciało mi się płakać.
- Nie kończ.- Powiedział Li.- Jednak skończą się imprezy i panienki.- Przypomniał mi.
- Da się żyć bez imprez, a te wszystkie laski przestały się dla mnie liczyć od kąt mam Megan.- Powiedziałem, a on się uśmiechnął.
- Nie poznaję cię Horan.- Zaśmiał się.- No skończyłem.- Dodał, a ja spojrzałem w lustro.
- Idealnie. Czas jecheć do kościoła.
- A Megan?
- Megan pojedzie ode mnie z mieszkania z moimi rodzicami.- Powiedziałem i wyszedłem z pokoju. W salonie stali wszyscy.
- Nono jaki elegancik.- Powiedział Zayn z uśmiechem.
- A wszystko zaczęło się od zakładu.- Powiedział Lou.
- To może ja też się założę? Może też znajdę miłość swojego życia?- Zażartował Harry.
- Dobra, dobra. Jedziemy do kościoła. Została na nie cała godzina.- Upomniałem. Wszystko musi być idealnie. Ten dzień jest wyjątkowy.

* Oczami Megan *

Przegryzłam dolną wargę i w lustrze zobaczyłam mamę Niall'a.
- Pięknie wyglądasz Megan.- Powiedziała, a ja się do niej obróciłam.
- Myśli Pani, że spodobam się Niall'owi?
- Będzie zachwycony.- Kobiecie poleciała łza z policzka, którą otarłam.- Cieszę się, że to właśnie Ciebie wybrał.- Dodała i mnie przytuliła.
- Ja również się cieszę.- Powiedziałam odsuwając się od niej.
- Ceremonia zaczyna się za nie całą godzinę. Pojedziemy już do kościoła. Niall pewnie już na nas czeka.- Powiedziała, a ja pokiwałam głową. Wsiedliśmy do wynajętego auta i pojechaliśmy do kościoła. Nie wierze, że już nie długo będę żoną Niall'a. To wszystko wydaję się snem. Wspaniałym snem. Gdy w końcu dojechaliśmy do kościoła wzięłam głęboki wdech i spojrzałam przez okno. Przed kościołem stało parę gości. Wszyscy uśmiechnięci i szczęśliwi. Mimo wszystko szukałam taty, ale jego nigdzie nie dostrzegłam. Jednak nie przyszedł? Naprawdę mnie się wyrzekł? Szybko z policzka wytarłam łzę. Zauważyłam, że goście wchodzą do kościoła, a przed nim stał Harry. To właśnie on będzie mnie prowadził do ołtarza. Wyszłam z auta, a Pani Horan poprawiła mi jeszcze welon.
- Pójdziemy już do środka. Powodzenia.- Powiedziała i wraz z mężem weszli do kościoła. Ja podeszłam do Harry'ego, który się uśmiechnął.
- Niall jest szczęściarzem.- Powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Dzięki. Jeszcze tylko 10 minut.
- Masz szanse jeszcze uciec.- Dodał i tym razem oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Nie, dzięki, ale wole być z blondynem.- Powiedziałam. Harry spojrzał na zegarek, a następnie na mnie.
- No za chwilę wchodzimy. Ciekawe co myśli Niall.- Powiedział.
- Córeczko?- Usłyszałam za sobą głos taty. Spojrzałam za siebie, a przede mną stał mój ojciec, ze swoją nową dziewczyną. Mimowolnie przytuliłam się do niego i po policzku spłynęła mi łza.
- Tata.- Powiedział szeptem, a on mnie przytulił.
- Przepraszam, że byłem taki surowy. Chciałem jak najlepiej dla ciebie, ale nie zauważyłem, że cię tym ranie. Jesteś w stanie mi wybaczyć?
- Jasne, że tak.- Powiedziałam odsuwając się od niego.- Kocham Cię tato.- Dodałam.
- Mam nadzieję, że mogę jeszcze się zaprowadzić do ołtarza?- Spojrzałam tam gdzie stał loczek, ale jego już tam nie było. Spojrzałam znów na tatę i pokiwałam twierdząco głową. Dziewczyna taty weszła do środka, a ja za chwilę miałam stanąć przy boku blondyna. Po chwili weszłam do kościoła i zaczął grać marsz weselny. Wszystkie oczy zwróciły się na mnie i na tatę. Zayn szturchnął Niall'a i ten się obejrzał. Najpierw było zaskoczenie, ale później obdarował mnie uroczym uśmiechem. Doszliśmy do ołtarza, a tata podał moją rękę blondynowi.
- Opiekuj się nią lepiej niż ja.- Powiedział tata patrząc na blondyna.
- Będzie traktowana jak księżniczka.- Odpowiedział i wziął moją rękę, a tata poszedł usiąść.- Harry powiedział, że się wycofałaś. Już myślałem, że nie kłamię.- Dodał do mnie szeptem.
- Uciec od ciebie? Raczej się nie da.- Odpowiedziałam również szeptem i uśmiechnęłam się. Po chwili ksiądz zaczął prowadzić ceremonię. Chciało mi się płakać ze szczęścia, ale nie mogłam.
- Powtarzaj po mnie.- Zwrócił się do Niall'a ksiądz.- Ja Niall.
- Ja Niall.
- Biorę Ciebie Megan za żonę
- Biorę Ciebie Megan za żonę.
- I ślubuję Ci.
- I ślubuję ci.
- Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę aż do śmierci
- Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę aż do śmierci.- Powiedział Niall. Następnie ksiądz zwrócił się do mnie.
- Ja Megan.- Powiedział ksiądz.
- Ja Megan.
- Biorę Ciebie Niall za męża.
- Biorę Ciebie Niall za męża.
- I ślubuję Ci.
- I ślubuję Ci.
- Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę aż do śmierci
- Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę aż do śmierci.- Powiedziałam, a następnie wymieniliśmy się obrączkami.
- A teraz możesz pocałować panną młodą.- Powiedział, a Niall spojrzał na mnie.
- Teraz oficjalnie jesteś moja.- Powiedział i złączył nasze usta w namiętny pocałunek. 
Goście zaczęli klaskać, a gdy się od siebie odsunęliśmy Niall mnie objął ramieniem. Nie mogłam uwierzyć, że właśnie wyszłam za mąż za Niall'a. Stanęliśmy przy wynajętym samochodzie.
- Kocham Cię.- Szepnął mi do ucha, a ja się uśmiechnęłam.
- Też Cię kocham.- Odpowiedziałam, po czym mnie pocałował. Wszystko było idealne. On był idealny. Mogę być pewna, że będę przy nim szczęśliwa, aż do śmierci.

*Półtora roku później *

Mój świat, w końcu doszedł do siebie. Jestem szczęśliwa z moim blondynem. Nie dawno się dowiedziałam, że złapali Aleks, a Luke? Luke odzyskał swoją dziewczynę. Odwiedzają nas czasem. Wszystko wróciło do normy. A mój tata? Mój tata zaakceptował Niall'a. Teraz może być tylko lepiej.
- Co robisz kochanie?- Zapytał się Niall siadając obok mnie.
- Wspominam.- Uśmiechnęłam się do niego, a on mnie pocałował. Nagle usłyszeliśmy płacz małej Diany. Chciałam wstać, ale Niall mnie zatrzymał.
- Ja pójdę.- Ucałował mnie i poszedł do pokoju małej.
Po chwili pojawił się z nią na rączkach i czytając jej książkę. Był to uroczy widok. Przypominam sobie dzień, w którym mu powiedziałam, że będzie tatą. Skakał ze szczęścia jak wariat. Niall usiadł obok mnie i wzięłam od niego Diane. Niall naprawdę się zmienił w troskliwego męża i tatę. Mała od razu podbiła serca nie tylko nasze, ale i przyjaciół blondyna, rodziców Niall'a jak i mojego taty. Wszystko układa się tak jak myślałam. 



__________________________________________________________
To teraz czas na najgorsze. Nie wierze, że to już koniec tego opowiadania.
Forbidden Love to tak naprawdę pierwsze opowiadanie, które doprowadziłam do końca.
Nie wierze, że to już koniec. Nie wierze w to, że na tym blogu nic się już nie pojawi. 
Z tym blogiem wiąże mnie jakaś więź i prawie poryczałam się na końcu. Mam nadzieję, że zakończenie się wam podoba. Kurdę, ale to brzmi zakończenie... Ehhh to nic, ale mam dobrą wiadomość. Założyłam nowego bloga: You & I jeszcze dziś pojawił się prolog :)  Zapraszam również na Dark secret
Zostawiam wam zwiastun nowego bloga:


piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 53

PRZECZYTAJ NOTATKĘ POD ROZDZIAŁEM.

Jesteśmy w Irlandii, a dokładnie w rodzinnym mieście Niall'a. Co jak co, ale on się chyba najbardziej sterują tą wizytą niż ja sama.
- Niall spokojnie.- Powiedziałam pukając do drzwi domu.- To twoi rodzice.- Dodałam ze spokojem.
- Wiem, ale się boję, że mnie nie będą chcieli widzieć.- Powiedział, a drzwi się otworzyły. Przed nami stanęła kobieta fartuchu kuchennym.
- Niall?- Uśmiechnęła się delikatnie i przytuliła go od razu przy wejściu.- Tak dawno cię nie wiedziałam.- Dodała odsuwając się od niego. Mama Niall's wpuściła nas do środka, a po chwili przyszedł jej mąż.
- Mamo, tato to jest Megan.- Przedstawił mnie im.- Megan to są moi rodzice.- Dodał.
- Dzień dobry.- Uśmiechnęłam się miło.
- Nono synu widzę, że mimo wszystko znalazłeś sobie dziewczynę.- Powiedział jego tata.
- Tak.- Odpowiedział dumnie Niall.- Jest naprawdę wyjątkowa.- Dodał patrząc na mnie tym swoim najsłodszym uśmiechem.
- Miło mi państwa poznać.- Powiedziałam.
- Nam Ciebie też Megan.- Odpowiedziała ciepło kobieta.- Może chcesz mi pomóc przy obiedzie?
- Z  chęcią.- Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy i razem z mamą blondyna poszłam do kuchni.
- Powiedz mi Megan jak poznałaś Niall'a?
- W szkole. Chodzi ze mną do klasy.
- Możesz mi nie uwierzyć, ale to cudowny chłopak. Pełen uśmiechy, miłości i troskliwy. Jak cię kocha, to naprawdę szczerze i nie pozwoli cię skrzywdzić.- Powiedziała.
- Wiem, o tym doskonale i dlatego go kocham.- Odpowiedziałam z uśmiechem, a do kuchni wszedł blondyn.
- O czym rozmawiacie?- Zapytał obejmując mnie od tyłu.
- O tobie.- Odpowiedziałam, a on mnie pocałował w policzek.
- Miło mi się na was patrzy.
- Dziękuję pani.- Uśmiechnęłam się.
- Jaka pani? Mów mi Maura.- Uśmiechnęła się.- Po za tym Niall mógłbyś wyciągnąć ten kolczyk z wargi. Podoba Ci się to Megan?- Blondyn się tylko uśmiechnął do mnie i pocałował mnie przelotnie w usta.
- Mamo składa się na to, że Meg się to podoba.
- Naprawdę?
- Bardzo.- Odpowiedział za mnie chłopak.
- Ehh no cóż. Idźcie odpocząć bo zaraz będzie obiad. Mam nadzieję, że zaniosłeś bagaże do Twojego pokoju?- Spytała się Maura.
- Tak.- Odpowiedział Niall.- Chodźmy.- Niall złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do swojego starego pokoju. Weszliśmy do pomieszczenia, a mi w oczy rzuciły się stare zdjęcia Niall'a.
- Ładnie tu.- Uśmiechnęłam się zadziornie do niego. On złapał mnie w pasie i pocałował namiętnie w usta.
- Dziękuję Ci.- Powiedział odsuwając się ode mnie.
- Za co niby?
- Za to wszystko. Za to, że jesteś i za to, że mnie pokochałaś.- Gdy to powiedział mimowolnie na twarz skradł mi się uśmiech. Nigdy nie podejrzewałam, że pokocham kogoś takiego jak Niall. Zawsze myślałam, że to będzie, ktoś kto mi ojciec wybierze. Jednak się myliłam i dobrze.
- Też cię kocham Niall.- Uśmiechnęłam się i pocałowałam Niall'a w usta. On odwzajemnił pocałunek, ale liczył na coś więcej.- Nie pozwalaj sobie.- Powiedziałam odsuwając się do niego.
- Sama mnie do tego kusisz.- Odpowiedział, a ja mu język pokazałam.
- Wydaję Ci się.- On jedynie przewrócił oczami i złapał mnie w pasie.
- Wiesz, że to nie prawda. Już nie mogę się doczekać gdy powiesz mi tak.- Uśmiechnął się.
- A jeśli powiem nie?- Niall zaczął się bawić moimi włosami.
- To wtedy porwę cię spod ołtarza i wywiozę gdzieś daleko gdzie będziemy tylko ty i ja i nic nas już nie rozdzieli.- Dodał, a ja się uśmiechnęłam.- Kocham Cię Megan i sam nie wierzę, że to się dzieję.

~*~

U rodziców Niall'a jesteśmy już kilka dni. Czuję się tu dobrze i znakomicie się z nimi dogaduję. Właśnie zeszłam na dół na śniadanie, a blondyn jeszcze spał. Ponieważ przez pół nocy rozmawialiśmy co będzie dalej. Usiadłam przy stole gdzie siedział już tata Niall'a, a pani Horan kończyła śniadanie.
- A Niall jeszcze śpi?- Zapytała się mama blondyna.
- Tak. Wczoraj długo rozmawialiśmy i straciliśmy rachubę czasu.- Uśmiechnęłam do nich.
- Długo jesteście razem?
- Szczęśliwi czasu nie liczą.- Odpowiedziałam.
- A powiedz mi Megan, czy masz jakieś obawy przed tym ślubem?- Spytał się Pan Horan.
- Owszem boję się. Nie wiem co będzie później. Jesteśmy młodzi i jeszcze tyle przed nami. Boję się, że któregoś dnia przyjdzie i powie, że to koniec, że mu się znudziłam. Każda decyzja, którą podjęłam była nie raz nie właściwa.- Powiedziałam.- Jednak go kocham i  chce spróbować choćby nie wiem co. On też się pewnie boi i jestem tego świadoma, ale nie wyobrażam sobie bez niego życia. On mi właśnie pokazał jak się żyję.- Dodałam z uśmiechem.- Kocham go.
- Miejmy nadzieję, że Niall  nie zrobi niczego głupiego. Pierwszy raz widzę go od tak dawna tak szczęśliwego.- Powiedziała mama blondyna.- Ale spanie spaniem. Możesz pójść go obudzić?
- Tak.- Powiedziałam i poszłam na górę. Weszłam do pokoju Niall'a, a on nadal leżał. Podeszłam do niego i lekko szturchnęłam.
- Niall wstawaj na śniadanie.
- Nie mam ochoty.- Powiedział chłodno.
- Coś się stało?- Spytałam nie pewnie. On się obrócił do mnie przodem i oparł się o łokcie, aby spojrzeć mi w oczy. Czy on płakał?- Płakałeś?
- Nie, to łzy szczęścia.- Powiedział sarkastycznie.- Daj spokój. Przestać udawać. Po co to robisz?
-Co niby?
- Dla zemsty? Boisz się tego, że cię zranię po raz drugi? To po jaką cholerę sie zgadzałaś z mnie wyjść?! Po cholerę się zgadzałaś wyjść za mnie skoro twoje decyzję są złe?! Może lepiej zerwijmy zaręczyny?! Skoro jestem złą decyzją?! To chyba koniec!
- Niall to nie tak.
- Nie chce tego słuchać. Wyjdź z stąd. Nie chce cię widzieć!- Krzyknął, a ja wzięłam tylko płaszcz i wybiegłam z domu.

* Oczami Niall'a*


Długo sam nie byłem. Do pokoju weszła mama, która pewnie przyszła się dowiedzieć co się stało. Usiadła na skrawku łóżka. Spojrzałem na nią, a jej wzrok mówił wszystko.
- Gdzie ona jest?- Spytałem wstając z łóżka.
- Wybiegła. Próbowałam ją zatrzymać, ale nie dałam rady. Mówiła chaotycznie i płakała. Więc przyszłam do ciebie.
- Nie zna okolicy.- Powiedziałem ignorując prośbę mamy.
- Niall, o co wam poszło?- Spytała się.
- Słyszałem waszą rozmowę. Podobno zaręczyny to zła decyzja. Ułatwiłem jej sprawę.- Powiedziałem, a mama podniosła się z łóżka.
- A słyszałeś ją do końca?
- Nie.
- Powiedziała również, że cię kocha i chce spróbować choćby nie wie co. Ona nie wyobraża sobie życia bez Ciebie. Biegnij za nią synu. Nie chcesz jej stracić. Ona kocha ciebie, a ty ją.- Powiedziała. Miała rację kocham ją. Mogłem ją wysłuchać, a nie od razu wyciągać wnioski. Ubrałem jakąś bluzkę. Wybiegłem pośpiesznie z domu i zacząłem jej szukać. Nie mogła odbiec daleko. Nie zna okolicy. Musiałem ją znaleźć i ją przeprosić. Za bardzo mi na niej zależy. Cholera ja ją kocham i nie chce jej stracić. Nie teraz. Nie w tym momencie. Nie mogę. W końcu ją zauważyłem. Siedziała na przystanku i płakała. Podbiegłem i stanąłem przed nią.
- Megan,  ja przepraszam. Powinienem Cię wysłuchać, ale tego nie zrobiłem.- W tym momencie spojrzała na mnie i wstała z ławki.
- Jesteś dupkiem, kretynem.- Powiedziała.
- Wiem zasłużyłem sobie na to.
- A mimo wszystko nie mogę cię przestać kochać.- Przytuliła się do mnie, a ja ją mocno objąłem.
- Nie chce cię stracić.- Powiedziałem.
- Powiedz całemu światu, że mnie kochasz.- Powiedziała.- Chce aby wszystkie dziewczyny wiedziały, że jesteś mój.- Mówiła przez łzy.- Zależy mi na tobie.
- Kocham Cię.- Szepnąłem jej do ucha.
- Dlaczego nie krzyknąłeś?
- Krzyknąłem szeptem bo ty jesteś moim całym światem, kochanie.- Po tych słowach pocałowałem ją. Jest tą jedyną i kocham ją z całego serca.  












___________________________________________________________________
Podoba wam się ten blog? Lubicie czytać moje opowiadania? Zapraszam na inny blog: DARK SECRET
Druga sprawa: Podejrzewam, że będę zakładać nowego bloga ze Zayn'em. Piszcie co o tym sądzicie :)

czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 52

Miesiąc później
Wydawało by się idealnie, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. W zupełności do mojego szczęścia brakuję kilku małych elementów. Jakich? Aby tata zaakceptował Niall'a.  Chciałabym, aby zrozumiał, że nie jestem już jego małą dziewczynką, a dziewczyną, która chce układać sobie życie. Życie z Niall'em. Drugim elementem do mojego szczęścia jest to, aby się dowiedzieć dlaczego mnie okłamał. Owszem był to początek naszej znajomości, ale szczerość mi się należała. Trzecim i chyba ostatnim elementem jest to, że Niall ani razu nie mówił o swojej rodzinie. Przecież mamy brać ślub, a ja nawet jego rodzinny nie znam.
- Gotowa?- Zapytał się mnie blondyn.
- Tak, ale mam do ciebie kilka pytań.- Oznajmiłam. On usiadł na fotelu.
- Słucham?
- Pierwsza rzecz. Dlaczego mnie okłamałeś?- Spytałam, a on zaskoczony moim pytanie, więc postanowiłam to wyjaśnić.- Kiedyś powiedziałeś mi, że twoja rodzina prowadzi jakąś firmę, ale okazuję się, że twoi przyjaciele nic o tym nie wiedzą.- Dodałam.- Na dodatek dowiedziałam się, że mieszkają w Irlandii.
- Skąd to wiesz?
- Dasz mi dokończyć? - Spytałam, a on siedział cicho.- Dziękuję. Chciałam zrobić Ci niespodziankę i kupić bilety lotnicze, aby odwiedzić twoją rodzinę. Poszłam więc z tym do chłopaków się zapytać, czy przynajmniej znają tą firmę, a ci mi powiedzieli, że twoja rodzina nie prowadzi żadnej firmy, a mieszkają w Irlandii.- Powiedziałam.- Czy ty w ogóle zamierzałeś im o nas powiedzieć? A może się mnie wstydzisz?
- Nie!- Uniósł głos.-Posłuchaj to było na początku naszej znajomości i powiedziałem tak, aby mieć u ciebie jakieś szanse. Miałem ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Tak pochodzę z Irlandii. Nie powiedziałem rodzicom bo urwał mi się z nimi kontakt. Zawiodłem ich. Zrozum, że nie chciałem ich dalej krzywdzić moim zachowaniem. Wiele razy próbowałem zadzwonić, ale za każdym razem pękałem.  Chciałem tam też polecieć, ale uważałem wtedy, że i tak nie chcą mnie widzieć.
- Niall, ale to twoi rodzice. Oni cię kochają. Ty się ciesz, że masz taką narzeczoną.- Uśmiechnęłam się chytrze.
- Co masz na myśli?
- Mimo to kupiłam bilety jakiś czas temu i jedziemy do twojej rodziny.- Uśmiechnęłam się, a on posłał mi delikatny i nie pewny uśmiech.
- A co jeśli mnie widzieć nie będą chcieli?- Nic nie odpowiedziałam, a pocałowałam go delikatnie w usta. Wzięłam zaproszenie i włożyłam je do torby.
- Chodźmy. Chce mieć to już za sobą.

~*~


Staliśmy pod drzwiami mojego starego domu. Od kąt wyszłam ze szpitala byłam tu może dwa razy, aby zabrać swoje rzeczy. Pod czas ostatniej wizyty pokłóciłam się z ojcem. O co? O moją przeprowadzkę. Wie, że wychodzę za mąż, ale nie wie za kogo. Bałam się jak nigdy, ale przy obecności blondyna mój strach stopniowo się obniżał. Drzwi otworzyła nam jakaś kobieta.
- Dzień dobry.- Uśmiechnęła się ciepło.
- Dzień dobry ja do taty. Jest?- Spytałam uprzejmie.
- Tak, ty pewnie jesteś jego córką. Jestem Anabel.
- Anabel?
- Twój tato nic ci nie mówił? Spotykam się z nim.
- Ooo. Niestety, al ostatnio się z nim pokłóciłam.- Powiedziałam.- Jednak chciałabym go zaprosić na mój i mojego narzeczonego ślub.- Powiedziałam, a z kuchni wyszedł tata. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, ale gdy zauważył Niall'a jego mina się zmieniła.
- Co on tu robi?!- Uniósł lekko głos.
- Jestem z pańską córką.- Odpowiedział stanowczo.
- Chyba Ci coś na ten temat mówiłem Megan.
- Tak, ale ja go kocham.- Powiedziałam, patrząc mu w oczy.- Nie zmienię zdania.
- Przyszłaś aby mi to powiedzieć? I tak go nie zaakceptuję. Nie chce, abyś zmarnowała z nim życia. Stać Cię na kogoś lepszego.- Powiedział i zmierzył Niall'a wzrokiem.
- Z Niall'em jestem już od dawna. Nawet gdy mi zabroniłeś się z nim spotykać to się z nim spotykałam.- Mówiłam spokojnie.- Te cztery miesiące były najlepszymi miesiącami mojego życia. Mimo, tego co mi zrobiłeś, nadal jesteś moim ojcem i kocham cię tato, ale jeśli będę musiała wybierać między Tobą, a nim nie licz, że wybiorę Ciebie.- Powiedziałam.- Chcesz abym była szczęśliwa? To mi w końcu pozwól decydować o sobie. Po za tym mam coś dla ciebie.- Wyjęłam z torebki kopertkę i podałam ją tacie.
- Co to?- Zapytał zaskoczony.
- Zaproszenie nasz ślub.- Odpowiedział za mnie Niall.
- Dziękujemy, za zaproszenie.- Uśmiechnęła się do nas dziewczyna taty.- Na pewno...- Nie dokończyła, bo tata się wtrącił.
- Na pewno nie przyjdziemy.- Gdy to mówił podarł kopertę nawet nie zaglądając do niej.- Od dziś już nie mam córki.- Dodał. Poczułam, że ktoś wbija mi nóż w serce. Po policzkach zaczęły mi spływać łzy, a w gardle rosła potężna gula.
- Kochanie, to twoja córka.- Powiedziała do niego poważnym tonem Anabel.
- Od dziś? Już nie. Niech sobie już idzie.- Powiedział i poszedł na górę. Niall mocniej mnie objął i przytulił do siebie.
- On tak nie myśli.- Powiedział do mnie na ucho.
- Niech sobie tak mówi! Nie chce mieć córki?! To mnie już nie zobaczy! Nie zobaczysz mnie już nigdy! Słyszysz?! Nigdy!- Krzyczałam za nim. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Meg pogadam  z nim.- Powiedziała przytulając mnie kobieta. W tym momencie poczułam znowu, że mam matkę, której mi tak bardzo brakowało.
- My już pójdziemy.- Powiedziałam ledwo i razem z Niall'em skierowałam się stronę drzwi. Przez całą drogę Niall próbował mnie pocieszyć, ale to nic nie dawało. Ciągle w głowie miałam jego słowa: " Od dziś już nie mam córki." Czy on wie, jak bardzo mnie zranił? Chciałam, aby się cieszył razem ze mną. Aby był szczęśliwy bo ja jestem. Doszliśmy w końcu do domu chłopaka.
- Chcesz coś do jedzenia?- Spytał, a ja pokręciłam przecząco głową. W tym stanie nic nie mogłabym zjeść. Ledwo co połykam ślinę.
- Pójdę się położyć.- Powiedziałam ledwo słyszalnym głosem. Blondyn ucałował mnie delikatnie w usta, a następnie poszłam się położyć. Płakałam cały czas. Od czasu do czasu zaglądał do mnie Niall. Pytał się, czy czegoś nie potrzebuję, ale ja nie odpowiadałam. Nie miałam siły. W końcu poszłam do łazienki. Musiałam wziąć prysznic. Zdjęłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Chciałam zmyć to wszystko, ale to nic nie dawało. Zakręciłam wodę. Wyszłam spod prysznica i ubrałam się w nowe ciuchy. Usiadłam na ubikacji i zastawiałam się dalej. Czy na pewno chce tego ślubu? Czy na pewno kocham Niall'a? Czy na pewno wiem czego chce od samej siebie? O czym ja w ogóle myślę?! Chce tego ślubu i kocham Niall'a. Tego jestem pewna. Nawet nie wiem kiedy znów zaczęłam płakać. Miałam tego dość. Z szufladki z łazienki wyjęłam coś ostrego. Odsłoniłam stare rany i zrobiłam nowe. Cholera, co ja robię? Przecież to nie rozwiąże moich problemów. Mimo to było już za późno. Opuściłam spodnie i poszłam z powrotem do pokoju. Położyłam się na łóżku i znowu zaczęłam płakać. W końcu wzięłam się w garść. Też mu powiedziałam kilka nie miłych słów. Byliśmy sobie kwita. Wstałam z łóżka i zauważyłam, że muszę przebrać spodnie. Ubrałam szorty i poszłam do salonu. Na kanapie siedział Niall i oglądał mecz. Położyłam się, a głowę dałam na jego kolana.
- Już myślałem, że dziś do mnie nie wyjdziesz.- Uśmiechnął się delikatnie i pocałował w czoło. Następnie rękę gładził moją nogą. W końcu dojechał do blizn. Syknęłam cicho, ale on to usłyszał. Spojrzał na moje nogi i cicho westchnął.- Dlaczego to zrobiła?- Spytał głosem pełen żalu. Między nami nastała cisza.- Obiecałaś mi to. Pamiętasz co Ci mówiłem? Pamiętasz?- Doskonale pamiętam co do mnie powiedział: " Proszę obiecaj mi, że przestaniesz, a nawet jeśli będziesz chciała to zrobić to nie rób tego na sobie, a na mnie. Nie niszcz swojego ciała."
- Pamiętam.- Odpowiedziałam  cicho.
- Kocham Cię.- Powiedział i pocałował mnie w usta. - Najbardziej na świecie.- Dodał odsuwając się ode mnie.- Moja księżniczka z bliznami.
- Ja ciebie też kocham Niall. Mój niebezpieczny bad boy.- On się uśmiechnął.- Jedyny i nie powtarzalny książę.- Tym razem ja go pocałowałam. Wiedziałam, że to jest ten jedyny.

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 51

* Oczami Niall'a *
Dobiegłem do starych magazynów. Zauważyłem Megan i Luke, który wymachiwał bronią.
- Muszę to zrobić. Nie ma innego wyjścia!- Krzyknął. 
- Luke, proszę cię. Nie rób tego. Co Ci to da?- Zapytała swoim łagodnym głosem. Była przerażona tak jak ja.
- Megan, ja cię przepraszam, ale jak tego nie zrobię to ktoś inny to zrobi!- Krzyknął.
- Luke!- Krzyknąłem z przerażeniem. Obydwoje się odwrócili. W oczach Megan zobaczyłem złość, ale za razem ulgę.
- Niall odjedź!- Krzyknął Luke.
- Nie odejdę bez Megan!
- Luke oddaj mi pistolet. Nic jej nie będzie. Musisz po prostu być cierpliwym i mi za ufać.- Powiedziała spokojnie Meg wyciągając do niego rękę. Czułem się jak w ukrytej kamerze.- Proszę.- Uśmiechnęła się delikatnie, a ten jej oddał broń. Chłopak podszedł do niej i ją przytulił. W tedy po raz pierwszy zobaczyłem, że on płaczę.
- Ja ją kocham, a jeśli coś jej się stanie to jej tego nie daruję.- Powiedział przez zęby. Megan nic nie odpowiedziała.
- Co tu się do cholery dzieję?!- Dziewczyna na mnie spojrzała i odsunęła się od Luke. Przytuliła się do mnie i zaczęła płakać.- Co się dzieję?- Spytałem spokojnie.
- Niall próbowałam Ci powiedzieć, ale ty mnie słuchać nie chciałeś.- Spojrzała na mnie, a mimo to nadal była w moich ramionach.- To wszystko wina..- Nie dokończyła bo usłyszeliśmy huk
wystrzelonego pocisku. Zobaczyliśmy jak Luke osuwa się na ziemie.
- Dobrze, że zdążyłam.- Powiedziała Alex.- To był jego plan.- Dodała chowając broń za pasek. Megan podbiegła do Luke. Klękła i zaczęła uciskać ranę.
- Luke, Luke!- Krzyczała. Spojrzałem na Alex, a ta sie uśmiechała. Podszedłem do Megan. Pomogłem jej wstać, a ta szybkim krokiem podeszła do dziewczyny.
- Ja już wiem wszystko. Zamknął cię i nie wyjdziesz z pierdla do końca życia!- Krzyknęła zalana łzami.
- Meg ty nic nie rozumiesz. To był jego plan.
- Chyba twój! Jeśli on umrze osobiście dopilnuję abyś za to zapłaciła!- Megan odwróciła się do niej plecami, a ja do niej podeszłem.
- Co się dzieję?
- Alex to ona wszystko zaplanowała! Ona chciała abyście...- Nie dokończyła bo zaczęła mi się osuwać na ręce. Spojrzałem jej na plecy. Dostała kulką. Moje oczy zalały się łzami. Ona nie może zginąć. Nie. Spojrzałem tam gdzie stała Alex, ale jej już nie było.
- Nie zasypiaj. Zaraz będzie karetka.- Powiedziałem ledwo i zadzwoniłem po pomoc.
- Niall.- Wyszeptałam.- Kocham Cię.
- Ciii oszczędzaj siły. Też się kocham.- Pocałowałem ją delikatnie w usta. Po kilku minutach przyjechała karetka. Zabrali ich obydwoje. Ja musiałem sam dojechać do szpitala, ale droga mi długo nie zajęła.
- Co z Megan Black?
- A kim jest pan dla niej?
- Narzeczonym.- Skłamałem.
- Jest operowana. Tak samo jak ten chłopak, ale on jest w lepszym stanie.- Powiedziała i skierowała mnie do sali operacyjnej. Szybko tam podbiegłem. Usiadłem na krześle i czekałem na jakie kolwiek wiadomości. Po dwóch godzinach wywieźli Luke.
- Co z nim?
- Zawozimy go do sali po operacyjnej. Będzie mógł pan go zobaczyć za trzy godziny.- Powiedział i odszedł
.
* Trzy godziny później *

Megan nadal operowali, a ja nie zamierzałem siedzieć bezczynnie. Poszedłem do Luke, który się już wybudził. Musiał mi powiedzieć co się dzieję. Wszedłem do sali.
- Niall?- Spytał nie pewnie.
- A kto by inny? Teraz mi wszystko opowiesz.- Powiedziałem.
- Co niby?
- To co powiedziałeś Meg, tylko w skrócie.
- Alex wszystko zaplanowała. Chciała się pozbyć Megan, a ja miałem jej w tym pomóc.
- Dlaczego jej pomagałeś? Skoro jesteś taki dobry?
- Układałem sobie życie od nowa, tak jak ty. Miałem pracę i dziewczynę, którą porwała.
- I mam ci w to uwierzyć?
- Tak.- Odpowiedział, ja wstałem.- Słuchaj Niall. Co byś zrobił na moim miejscu, gdyby porwali Megan? Grozili, że ją zabiją jak nie będziesz robił tego, czego chcą? Stał byś bezczynnie? Czy może coś robił? - Nic nie odpowiedziałem i wyszedłem z sali. Postąpił bym pewnie tak jak on. Gdy dochodziłem do sali zauważyłem, że wywożą Megan. Podszedłem szybko do lekarza.
- I jak?
- Operacja się udała, ale straciła dużo krwi. Jednak powinno być dobrze.- Uśmiechnąłem się delikatnie i wzrokiem poszedłem za łóżkiem Megan. Tyle brakowało, a bym ją stracił na dobre.

~*~

Siedziałem przy jej łóżku, aż się wybudzi. Jednak ten czas się dłużył. Te czekanie jest zbyt długie.  Złapałem ją za rękę. Ucałowałem ją i przełożyłem jej dłoń do mojego policzka.
- Musisz się obudź. Chce zobaczyć, twoje piękne oczy.- Uśmiechnąłem się delikatnie przez łzy.- Chce usłyszeć twój delikatny głos. Żałuję, że Ci nie uwierzyłem, ale wydawało mi się to tylko jednym wielkim kłamstwem Luke.- Powiedziałem szeptem.- Wybacz mi.- Spojrzałem na nią, a ta nadal miała zamknięte oczy. Ciężko westchnąłem. Wstałem z swojego miejsca i ucałowałem ją w czoło. Wyszedłem z sali i poszedłem sobie kupić kawę z automatu. Po chwili wróciłem do sali. Usiadłem na krześle i upiłem łyk kawy. Odłożyłem kubek na stoliczek i położyłem głowę na jej ciele. Zacząłem płakać. Tak bardzo chce aby ona żyła. Aby się w końcu obudziła. Poczułem, że ktoś głaszcze mnie po głowie. Podniosłem się delikatnie i zobaczyłem, że Megan patrzy na mnie.

* Oczami Megan*
Usłyszałam płacz. Otworzyłam oczy i ujrzałam Niall'a. Delikatnie położyłam dłoń na jego głowie. On się podniósł i się uśmiechnął.
- Co się stało?- Spytałam pół szeptem.
- Postrzelono cię.- Odpowiedział wycierając łzę.- Myślałem, że cie stracę.- Dodał.
- Co z Luke? Żyję?
-Był w lepszym stanie niż ty.- Powiedział, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Powiedz mi jedno.- Zaczął mówić.- Czy ty coś do niego czujesz?- Zaskoczyło mnie to pytanie. Podniosłam się delikatnie aby spojrzeć mu w oczy, ale przez to syknęłam z bólu.- Połóż się.- Nakazał mi Niall.
- Nie, chce Ci odpowiedzieć w oczy, na twoje pytanie.- Powiedziałam ignorując ból.- Luke to mój przyjaciel, ale to ciebie kocham głupku.- Próbowałam się uśmiechnął, ale ból mi nie pozwalał. Dopiero gdy się położyłam się uśmiechnęła.- Luke ma dziewczynę, a ja mam ciebie. Nawet gdyby był on ostatnim facetem na ziemi i tak bym go nie wybrała.- Dodałam. Niall nic nie odpowiedział, a jedynie delikatnie ucałował mnie w usta.
- Dobrze, że żyjesz.- Powiedział odsuwając się ode mnie.- Alex mi za to zapłaci.- Dodał. Wiedziałam, że nie odpuści, ale ja go złapałam za rękę.
- Policja się tym zajmie. Jeśli jej coś zrobisz i policja cię złapię będziesz miał kłopoty. Ja sobie wtedy nie będę tego darować.- Powiedziałam, a on się uśmiechnął.
- Aż tak bardzo się o mnie martwisz?
- Tak.- Odpowiedziałam.- Po za tym nie chce zostać tu sama. Boję się.- Dodałam, a on usiadł obok mnie.
- Czego się boisz?- Spytał delikatnym głosem.
- Że jak wyjdziesz to już nie wrócisz.- Powiedziałam i poczułam jego usta na moich.
- Nigdy w życiu.- Odpowiedział.- Nigdy bym cię nie zostawił. Nie teraz.- Dodał.- Odpoczywaj.

~*~

Wyszłam już ze szpitala. W końcu wracam do domu. Może nie swojego, ale Niall'a. Muszę przyznać, że pobyt w szpitalu był męczący.  Ciągłe badania i kontrolę. Miałam ochotę zostać w domu już na zawsze.
- Pójdę do sklepu.- Powiedział Niall odstawiając moją torbę w kąt.
- Zostawisz mnie?- Spytałam.
- Na kilka minut.- Zaśmiał się.- No chyba, że chcesz iść ze mną, ale wolał bym, abyś odpoczęła.-
- Wole iść z tobą.- Powiedział.- Jednak, że najpierw muszę się wykąpać.- Dodałam.
- Czy to zaproszenie?
- Nie.- Odpowiedziałam rozbawiona.- Wracam za kilka minut.- Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i się ubrałam. Gdy wyszłam Niall oglądał mecz.- Gotowa.- Oznajmiłam z uśmiechem.
- To chodźmy.- Powiedział. Poszliśmy do sklepu, ale blondyn prowadził okrężną drogą.
- Czemu wybrałeś taką drogę?- Spytałam.
- Miałem do wyboru park, albo sklep.- Oznajmił.
- Do czego?- Zapytałam zaskoczona. On się zatrzymał i złapał mnie za ręce. Lekko się uśmiechnął zaczął się bawić kolczykiem.- Ty chyba wiesz, jak ja to lubię gdy to robisz.- Powiedziałam i ucałowałam go w usta.
- Stresujesz mnie jeszcze bardziej.- Powiedział, a ja się zaśmiałam.
- W czym?
- W tym.- Powiedział i z kieszeni spodni wyjął małe pudełeczko. Otworzył je i zobaczyłam śliczny pierścionek.- Znamy się rok, ale wiem, że jesteś tą jedyną. Chce abyś została.- Zaśmiał się delikatnie.- Chce abyś została moją żoną.- Powiedział, a ja poczułam łzy na policzkach. Nie sądziłam, że Niall Horan postrach wśród ludzi mi się oświadczy.- Nie sądziłem, że ktoś podbiję moje serce, tak jak ty. Sądziłem wręcz, że to nie możliwe, a ty dałaś radę. Dałaś radę nie tylko ze mną, ale też z problemami związanymi  z moją osobą. Wiem, że ty jesteś tą, na którą kiedyś czekałem.- Mówił.- Jeśli się nie zgodzisz to...- Nie pozwoliłam mu skończyć.
- Kiedyś czekałam na księcia z bajki, który będzie na białym koniu. Jednak los dał mi ciebie. Ty jesteś moim księciem. Tak.- Tylko tyle umiałam wydusić. Niall się uśmiechnął i wziął moją dłoń. Nałożył na palec
pierścionek i mnie pocałował. Gdy się ode mnie odsunął uśmiechnęłam się delikatnie i wytarłam łzy z policzka. Łzy szczęścia.- Skąd wziąłeś na niego pieniądze? Jest piękny.- Powiedziałam.
- Pożyłem pieniądze od chłopaków. Śmiali się ze mnie, że córeczka tatusia mnie urzekła.- Powiedział i ucałował mnie w czoło.- A Rose pomagała mi wybierać pierścionek. Na chłopaków nie miałbym co liczyć w tej kwestii.
- Rose?- Zapytałam zaskoczona.
- Tak. Poprosiłem ją o pomoc. Zgodziła się, ale jeśli cię zranię osobiście mi by coś zrobiła.- Zaśmiałam się delikatnie i nasze usta złączyłam w namiętnym pocałunku.


sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 50

Poszłam do Rose. Bałam się jednak, że będą jej rodzice, ale musiałam zaryzykować. Zapukałam do drzwi i po chwili otworzyła je rudo włosa. Uśmiechnęłam się delikatnie, a ta zaskoczona moim przybyciem nie wiedziała co ma robić.
- Są twoi rodzice?- Spytałam, aby przerywając ciszę.
- Nie ma ich.- Opowiedziała i zrobiła miejsce, abym weszła do środka.- Co Cię do mnie sprowadza?
- Potrzebuję pomocy.- Powiedziałam, a ta pokazała rękę, że mam usiąść.
- Pomocy?- Spytała się, a ja pokiwałam głową.- W czym?
- Mogę zostać u Ciebie na noc? Jedna noc i mnie nie ma.
- A Twój tata wie, że wróciłaś?
- Nie. Jeśli to problem, abym u ciebie została na noc to mi to powiedz.
- To nie problem, ale mnie zaskoczyłaś. Myślałam, że Cię już nie zobaczę.- Odpowiedziała.- Stęskniłam się za tobą. Po za tym wiele się pozmieniało.- Dodała z delikatnym uśmiechem. Jednak coś mnie niepokoiło.
- To znaczy?- Spytałam.
- Wszystko Ci opowiem, ale najpierw się odśwież, a ja zrobię kakao.- Powiedziała.

~* ~

Poszłyśmy do jej pokoju i zajęłam miejsce na łóżku, a ona na przeciwko mnie.
- Dużo się zmieniło przez te siedem miesięcy.- Zaczęła.- Gdy się dowiedziałam, że znikłaś na początku myślałam, że Niall ma coś z tym wspólnego. Jednak gdy przyszedł do mnie z pytaniem, czy nie wiem gdzie jesteś to byłam w szoku. Po tym jak do mnie przyszedł nie pojawił się w szkole przez tydzień. Następnie Josh. Byłam z nim może trzy miesiące, ale okazał się furiatem. Rozstaliśmy się i on wyjechał do Niemiec. Potem ta cała afera z twoim tatą.
- Z moim tatą? Co się stało?
- Twoja macocha się cieszyła, że znikłaś, ale twój tata chyba w końcu przejrzał na oczy.- Powiedziała.- Podobno rozwód z nią wziął. Tylko nie wiem, czy to prawda. Wiesz Londyn to duże miasto, ale o twoim zniknięciu było głośno. Gdzie ty byłaś w ogóle?
- W Stanach.- Odpowiedziałam krótko.- Słyszałam, że Niall się z kimś spotykał. Nie wiesz, czy to prawda?
- Nadal go kochasz? Wiesz parę razy widziałam go na mieście. Za pierwszym razem podeszłam do niego. Zaczęłam na niego naskakiwać.
- Co mówiłaś?
- Że jest dupkiem, że nie miną nawet miesiąc po twoim zaginięciu, a on się prowadza z nową. Myślałam, że do gardła mu się dobiorę. Gdy jego dziewczyna odeszła on złapał mnie za ramiona i zaczął mówić, że on cię nadal kocha, ale ta nieświadomość, czy nic ci nie jest nie daję mu żyć. Jednak myślę, że kłamał.- Powiedziała.
- Sama do tego dojdę.- Uśmiechnęłam się.
- Chcesz się z nim spotkać?! Oszalałaś?!
- Nie zupełnie. Rose on naprawdę jest inny przy mnie. Jest delikatny, kochający i przede wszystkim przy nim czuję się bezpiecznie.- Mówiłam z delikatnym uśmiechem.
- Rób jak uważasz, ale uważaj na siebie.- Powiedziała.
- Wiem, wiem. Może poznasz jego przyjaciół? Z tego co wiem jeden jest nawet wolny.- Zaśmiałam się pod nosem.
- Mhm .- Zaczęła się zastanawiać.- Jak mam zniknąć na siedem miesięcy, mieć problemy to ja dziękuję.- Powiedziała.
- Jak uważasz, ale mogę Ci obiecać, że jest mega przystojny.
- A Niall? Nie to, że go lubię, ale wiesz.
- Niall to jest dla mnie najważniejszy. Po za tym kocham tylko jego i nikogo po za nim. A Harry'ego opisuję w ten sposób, abyś się nim zainteresowała.- Powiedziałam ziewając.- Położę się. Gdyby mnie rano nie było to się nie martw.- Dodałam i się położyłam spać.

~*~


Gdy się tylko obudziłam poszłam do blondyna. Bałam się, ale musiałam to wszystko wyjaśnić. Stanęłam  przed drzwiami chłopaka i zapukałam. Chwile to trwało za nim mi je otworzono. Przede mną stanęła długo noga blondynka. Uśmiechnęła się sztucznie.
- Czego?- Zapytała.
- Chce porozmawiać z Niall'em.- Powiedziałam mierząc ją wzrokiem.
- Śpi.- Odpowiedziała.
- To go obudź.
- Mhm.- Mruknęła i znikła w pomieszczeniu domu. Po chwili wróciła. - Zaraz przyjdzie. Nie jest zbytnio zadowolony więc będzie opryskliwy.- Powiedziała i zrobiła mi miejsce, abym weszła, a ona wyszła. Zaczęłam się rozglądać po pokoju. Nic się prawie nie zmieniło. Poszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Zastanawiałam się co mu powiem, gdy tu przyjdzie. Usłyszałam, że do salonu wszedł Niall. Wstałam z miejsca i skierowałam się do pomieszczenia. On pisał coś na telefonie, a ja dokładnie go analizowałam. Dresowe spodnie i brak koszulki dodawał mu uroku. Mogłam dokładnie się przyjrzeć jego tatuażom. Mimo, że wiedziałam je tyle razy. Jego fryzura pasowała do jego stylu. Na sam jego widok uśmiechnęłam się delikatnie. Po policzkach spłynęły mi łzy. Tak bardzo za nim tęskniłam.
- Więc kto to przyszedł?- Zapytał się nie odwracając oczu od telefonu.
- To tylko ja.- Powiedziałam nie pewnie. Dopiero teraz spojrzał na mnie. Jego oczy zrobiły się szkliste. Stał w miejscu i wpatrywał się we mnie.
- Nie, to nie możliwe. Pewne zaraz się obudzę jak będę chciał cię przytulić.- Powiedział zmniejszając odległość między nami. 
Po chwili byłam wtulona w jego ramiona. Dałam upust emocją i płakałam. 
- Tak bardzo tęskniłam.- Powiedziałam przez łzy. On jedynie ucałował mnie w czoło.
- Nigdy mnie nie opuszczaj. Obiecaj mi to.
- Niall...
-Obiecaj.- Mówił prawie płacząc.- Obiecaj mi, że będziesz przy mnie. Obiecaj, że jeśli będę Cię potrzebował, to ty będziesz. Nie oczekuję wybaczenia, ale proszę Cię bądź przy mnie.
- Niall posłuchaj mnie.- Zaczęłam lekko odsuwając się od niego. Mimo to nadal byłam w jego objęciach. Spojrzałam mu w oczy, które były czerwone od płaczu.- Nadal Cię kocham. Tęskniłam za Tobą.- Dodałam, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Następnie złączył nasze usta w pocałunku. Gdy się  odsunęliśmy Niall swoją odgarną mój kosmyk włosów za ucho.
Uśmiechnęłam się delikatnie, a on ten gest odwzajemnił.
- Siedem miesięcy bez ciebie...- Zaczął. Oblizałam usta, a on znów mnie pocałował. Brakowało mi tego, nawet nie wiem jak bardzo. Jakim cudem wytrzymałam bez niego tyle czasu? Jakim cudem wytrzymałam bez jego pocałunków? Bez jego miłych słówek? Odsunął się ode mnie, na tyle aby mógł mi spojrzeć w oczy.- To były najgorsze chwile w moim życiu. Ta nie pewność.- Dokończył.
- Myślisz, że mi było łatwo? Brakowało mi Ciebie, ale nie mogłam wrócić, a może się bałam.- Gdy mówiłam miałam łzy w oczach.- To wszystko zaczęło mnie przerastać i dla tego uciekłam.
- Ciii, kochanie teraz będzie dobrze.- Uśmiechnął się i kciukiem swojej ręki wytarł moją łzę.- Zaczniemy od nowa.
- Ale to raczej nie koniec.- Powiedziałam nie pewnie.
- Ta dziewczyna nic dla mnie nie znaczy, a Alex tym bardziej. Ona mi powiedziała, że ty i Luke jesteście razem. Gdy pomyślałem, że ty z nim...- Nie dokończył.
- Co ty gadasz? Luke to mój najlepszy przyjaciel. Ty nie wiem co on mi powiedział na temat Alex.- Zaczęłam mówić.
- Co niby?
- Luke nie jest niczemu winien.  To wszystko wymyśliła Alex. Ona miała ku temu powody.
- Nie wierze w to. Niby jakie? Nie rozśmieszaj mnie. Kłamał pewnie jak z nut. A ty mu uwierzyłaś.- Wiedziałam, że mi nie uwierzy.
- Niall! Uwierz mu.- Powiedziałam.- Po za tym nie znasz całej prawdy.
- Nie uwierzę mu nigdy. Jakiej prawdy?! On kłamię. On się nigdy nie zmieni.- Powiedział i się odsunął ode mnie. Teraz dzieliło nas jakieś półtora metra odległości od siebie.
- To mi uwierz.
- Meg jak nie mogę. On dla mnie jest nikim. Przykro mi.- Powiedział i odwrócił się do mnie plecami.
-  Tak? Jest nikim dla ciebie?! Gdyby nie on była bym na dnie ludzkiego społeczeństwa. On mi pomagał i wspierał. Gdy widział, że płaczę przyszedł przytulił. Pocieszał mnie. Nie pozwalał mi brać! Zawdzięczam mu dużo, ale nigdy mu nie wybaczę tego, że mnie okłamywał. Jednak macie coś wspólnego. Oboje umiecie kłamać i oszukiwać, ale umiecie się też troszczyć.- Powiedziałam.- Nie chcesz mi pomóc? To nie. Dam sobie sama radę.- Dodałam. Zabrałam swój plecak i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia.
- A ty gdzie?- Zapytał się.
- To już nie twoja sprawa, Niall.- Powiedziałam i wyszłam.

* Oczami Niall *
Wyszła. Tak po prostu wyszła. Podszedłem ubrać T-shirt i poszedłem na piwo. Zadzwoniłem po Zayn'a. Ten już czekał przez klubem.
- Siema.- Powiedziałem nie chętnie.
- Ktoś tu ma zły humor. Co się stało?
- Megan wróciła.- Powiedziałam, ale wcale się tym nie zaskoczył.-Wiedziałeś?
- Tak. Była wczoraj na imprezie. Rozmawiałem z nią. Ciągle powtarzała, że musi z Tobą porozmawiać, że to ważne. Jednak gdy powiedziałem, że Ciebie nie ma to ona, że Luke podał jej kilka miejsc gdzie możesz być. Wtedy wtrącił się Harry i powiedział jej, że jesteś już w domu i za cytował SMS od ciebie. Wtedy ona poszła.- Powiedział.
- Cholera.- Powiedziałem.- A dziś się z nią pokłóciłem. A co jeśli znowu zniknie?
- Zjebałeś sprawę.- Zaśmiał się Zayn. Ja zmierzyłem go wzrokiem.
- Niall!- Zawoła mnie ktoś. Obróciłem się i zobaczyłem Alex.
- Co?
- Luke wrócił. Podobno Megan też wróciła i chce ją wykończyć.- Powiedziała.
- Gdzie oni są?!
- Przy magazynach Małego.- Powiedziała, a ja tam pobiegłem.