Miesiąc później
Wydawało by się idealnie, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. W
zupełności do mojego szczęścia brakuję kilku małych elementów. Jakich? Aby tata
zaakceptował Niall'a. Chciałabym, aby
zrozumiał, że nie jestem już jego małą dziewczynką, a dziewczyną, która chce
układać sobie życie. Życie z Niall'em. Drugim elementem do mojego szczęścia
jest to, aby się dowiedzieć dlaczego mnie okłamał. Owszem był to początek
naszej znajomości, ale szczerość mi się należała. Trzecim i chyba ostatnim
elementem jest to, że Niall ani razu nie mówił o swojej rodzinie. Przecież mamy
brać ślub, a ja nawet jego rodzinny nie znam.
- Gotowa?- Zapytał się mnie blondyn.
- Tak, ale mam do ciebie kilka pytań.- Oznajmiłam. On usiadł na fotelu.
- Słucham?
- Pierwsza rzecz. Dlaczego mnie okłamałeś?- Spytałam, a on zaskoczony moim pytanie, więc postanowiłam to wyjaśnić.- Kiedyś powiedziałeś mi, że twoja rodzina prowadzi jakąś firmę, ale okazuję się, że twoi przyjaciele nic o tym nie wiedzą.- Dodałam.- Na dodatek dowiedziałam się, że mieszkają w Irlandii.
- Skąd to wiesz?
- Dasz mi dokończyć? - Spytałam, a on siedział cicho.- Dziękuję. Chciałam zrobić Ci niespodziankę i kupić bilety lotnicze, aby odwiedzić twoją rodzinę. Poszłam więc z tym do chłopaków się zapytać, czy przynajmniej znają tą firmę, a ci mi powiedzieli, że twoja rodzina nie prowadzi żadnej firmy, a mieszkają w Irlandii.- Powiedziałam.- Czy ty w ogóle zamierzałeś im o nas powiedzieć? A może się mnie wstydzisz?
- Nie!- Uniósł głos.-Posłuchaj to było na początku naszej znajomości i powiedziałem tak, aby mieć u ciebie jakieś szanse. Miałem ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Tak pochodzę z Irlandii. Nie powiedziałem rodzicom bo urwał mi się z nimi kontakt. Zawiodłem ich. Zrozum, że nie chciałem ich dalej krzywdzić moim zachowaniem. Wiele razy próbowałem zadzwonić, ale za każdym razem pękałem. Chciałem tam też polecieć, ale uważałem wtedy, że i tak nie chcą mnie widzieć.
- Niall, ale to twoi rodzice. Oni cię kochają. Ty się ciesz, że masz taką narzeczoną.- Uśmiechnęłam się chytrze.
- Co masz na myśli?
- Mimo to kupiłam bilety jakiś czas temu i jedziemy do twojej rodziny.- Uśmiechnęłam się, a on posłał mi delikatny i nie pewny uśmiech.
- A co jeśli mnie widzieć nie będą chcieli?- Nic nie odpowiedziałam, a pocałowałam go delikatnie w usta. Wzięłam zaproszenie i włożyłam je do torby.
- Chodźmy. Chce mieć to już za sobą.
- Gotowa?- Zapytał się mnie blondyn.
- Tak, ale mam do ciebie kilka pytań.- Oznajmiłam. On usiadł na fotelu.
- Słucham?
- Pierwsza rzecz. Dlaczego mnie okłamałeś?- Spytałam, a on zaskoczony moim pytanie, więc postanowiłam to wyjaśnić.- Kiedyś powiedziałeś mi, że twoja rodzina prowadzi jakąś firmę, ale okazuję się, że twoi przyjaciele nic o tym nie wiedzą.- Dodałam.- Na dodatek dowiedziałam się, że mieszkają w Irlandii.
- Skąd to wiesz?
- Dasz mi dokończyć? - Spytałam, a on siedział cicho.- Dziękuję. Chciałam zrobić Ci niespodziankę i kupić bilety lotnicze, aby odwiedzić twoją rodzinę. Poszłam więc z tym do chłopaków się zapytać, czy przynajmniej znają tą firmę, a ci mi powiedzieli, że twoja rodzina nie prowadzi żadnej firmy, a mieszkają w Irlandii.- Powiedziałam.- Czy ty w ogóle zamierzałeś im o nas powiedzieć? A może się mnie wstydzisz?
- Nie!- Uniósł głos.-Posłuchaj to było na początku naszej znajomości i powiedziałem tak, aby mieć u ciebie jakieś szanse. Miałem ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Tak pochodzę z Irlandii. Nie powiedziałem rodzicom bo urwał mi się z nimi kontakt. Zawiodłem ich. Zrozum, że nie chciałem ich dalej krzywdzić moim zachowaniem. Wiele razy próbowałem zadzwonić, ale za każdym razem pękałem. Chciałem tam też polecieć, ale uważałem wtedy, że i tak nie chcą mnie widzieć.
- Niall, ale to twoi rodzice. Oni cię kochają. Ty się ciesz, że masz taką narzeczoną.- Uśmiechnęłam się chytrze.
- Co masz na myśli?
- Mimo to kupiłam bilety jakiś czas temu i jedziemy do twojej rodziny.- Uśmiechnęłam się, a on posłał mi delikatny i nie pewny uśmiech.
- A co jeśli mnie widzieć nie będą chcieli?- Nic nie odpowiedziałam, a pocałowałam go delikatnie w usta. Wzięłam zaproszenie i włożyłam je do torby.
- Chodźmy. Chce mieć to już za sobą.
~*~
Staliśmy pod drzwiami mojego starego domu. Od kąt wyszłam ze szpitala
byłam tu może dwa razy, aby zabrać swoje rzeczy. Pod czas ostatniej wizyty
pokłóciłam się z ojcem. O co? O moją przeprowadzkę. Wie, że wychodzę za mąż,
ale nie wie za kogo. Bałam się jak nigdy, ale przy obecności blondyna mój
strach stopniowo się obniżał. Drzwi otworzyła nam jakaś kobieta.
- Dzień dobry.- Uśmiechnęła się ciepło.
- Dzień dobry ja do taty. Jest?- Spytałam uprzejmie.
- Tak, ty pewnie jesteś jego córką. Jestem Anabel.
- Anabel?
- Twój tato nic ci nie mówił? Spotykam się z nim.
- Ooo. Niestety, al ostatnio się z nim pokłóciłam.- Powiedziałam.- Jednak chciałabym go zaprosić na mój i mojego narzeczonego ślub.- Powiedziałam, a z kuchni wyszedł tata. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, ale gdy zauważył Niall'a jego mina się zmieniła.
- Co on tu robi?!- Uniósł lekko głos.
- Jestem z pańską córką.- Odpowiedział stanowczo.
- Chyba Ci coś na ten temat mówiłem Megan.
- Tak, ale ja go kocham.- Powiedziałam, patrząc mu w oczy.- Nie zmienię zdania.
- Przyszłaś aby mi to powiedzieć? I tak go nie zaakceptuję. Nie chce, abyś zmarnowała z nim życia. Stać Cię na kogoś lepszego.- Powiedział i zmierzył Niall'a wzrokiem.
- Z Niall'em jestem już od dawna. Nawet gdy mi zabroniłeś się z nim spotykać to się z nim spotykałam.- Mówiłam spokojnie.- Te cztery miesiące były najlepszymi miesiącami mojego życia. Mimo, tego co mi zrobiłeś, nadal jesteś moim ojcem i kocham cię tato, ale jeśli będę musiała wybierać między Tobą, a nim nie licz, że wybiorę Ciebie.- Powiedziałam.- Chcesz abym była szczęśliwa? To mi w końcu pozwól decydować o sobie. Po za tym mam coś dla ciebie.- Wyjęłam z torebki kopertkę i podałam ją tacie.
- Co to?- Zapytał zaskoczony.
- Zaproszenie nasz ślub.- Odpowiedział za mnie Niall.
- Dziękujemy, za zaproszenie.- Uśmiechnęła się do nas dziewczyna taty.- Na pewno...- Nie dokończyła, bo tata się wtrącił.
- Na pewno nie przyjdziemy.- Gdy to mówił podarł kopertę nawet nie zaglądając do niej.- Od dziś już nie mam córki.- Dodał. Poczułam, że ktoś wbija mi nóż w serce. Po policzkach zaczęły mi spływać łzy, a w gardle rosła potężna gula.
- Kochanie, to twoja córka.- Powiedziała do niego poważnym tonem Anabel.
- Od dziś? Już nie. Niech sobie już idzie.- Powiedział i poszedł na górę. Niall mocniej mnie objął i przytulił do siebie.
- On tak nie myśli.- Powiedział do mnie na ucho.
- Niech sobie tak mówi! Nie chce mieć córki?! To mnie już nie zobaczy! Nie zobaczysz mnie już nigdy! Słyszysz?! Nigdy!- Krzyczałam za nim. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Meg pogadam z nim.- Powiedziała przytulając mnie kobieta. W tym momencie poczułam znowu, że mam matkę, której mi tak bardzo brakowało.
- My już pójdziemy.- Powiedziałam ledwo i razem z Niall'em skierowałam się stronę drzwi. Przez całą drogę Niall próbował mnie pocieszyć, ale to nic nie dawało. Ciągle w głowie miałam jego słowa: " Od dziś już nie mam córki." Czy on wie, jak bardzo mnie zranił? Chciałam, aby się cieszył razem ze mną. Aby był szczęśliwy bo ja jestem. Doszliśmy w końcu do domu chłopaka.
- Chcesz coś do jedzenia?- Spytał, a ja pokręciłam przecząco głową. W tym stanie nic nie mogłabym zjeść. Ledwo co połykam ślinę.
- Pójdę się położyć.- Powiedziałam ledwo słyszalnym głosem. Blondyn ucałował mnie delikatnie w usta, a następnie poszłam się położyć. Płakałam cały czas. Od czasu do czasu zaglądał do mnie Niall. Pytał się, czy czegoś nie potrzebuję, ale ja nie odpowiadałam. Nie miałam siły. W końcu poszłam do łazienki. Musiałam wziąć prysznic. Zdjęłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Chciałam zmyć to wszystko, ale to nic nie dawało. Zakręciłam wodę. Wyszłam spod prysznica i ubrałam się w nowe ciuchy. Usiadłam na ubikacji i zastawiałam się dalej. Czy na pewno chce tego ślubu? Czy na pewno kocham Niall'a? Czy na pewno wiem czego chce od samej siebie? O czym ja w ogóle myślę?! Chce tego ślubu i kocham Niall'a. Tego jestem pewna. Nawet nie wiem kiedy znów zaczęłam płakać. Miałam tego dość. Z szufladki z łazienki wyjęłam coś ostrego. Odsłoniłam stare rany i zrobiłam nowe. Cholera, co ja robię? Przecież to nie rozwiąże moich problemów. Mimo to było już za późno. Opuściłam spodnie i poszłam z powrotem do pokoju. Położyłam się na łóżku i znowu zaczęłam płakać. W końcu wzięłam się w garść. Też mu powiedziałam kilka nie miłych słów. Byliśmy sobie kwita. Wstałam z łóżka i zauważyłam, że muszę przebrać spodnie. Ubrałam szorty i poszłam do salonu. Na kanapie siedział Niall i oglądał mecz. Położyłam się, a głowę dałam na jego kolana.
- Już myślałem, że dziś do mnie nie wyjdziesz.- Uśmiechnął się delikatnie i pocałował w czoło. Następnie rękę gładził moją nogą. W końcu dojechał do blizn. Syknęłam cicho, ale on to usłyszał. Spojrzał na moje nogi i cicho westchnął.- Dlaczego to zrobiła?- Spytał głosem pełen żalu. Między nami nastała cisza.- Obiecałaś mi to. Pamiętasz co Ci mówiłem? Pamiętasz?- Doskonale pamiętam co do mnie powiedział: " Proszę obiecaj mi, że przestaniesz, a nawet jeśli będziesz chciała to zrobić to nie rób tego na sobie, a na mnie. Nie niszcz swojego ciała."
- Pamiętam.- Odpowiedziałam cicho.
- Kocham Cię.- Powiedział i pocałował mnie w usta. - Najbardziej na świecie.- Dodał odsuwając się ode mnie.- Moja księżniczka z bliznami.
- Ja ciebie też kocham Niall. Mój niebezpieczny bad boy.- On się uśmiechnął.- Jedyny i nie powtarzalny książę.- Tym razem ja go pocałowałam. Wiedziałam, że to jest ten jedyny.
- Dzień dobry.- Uśmiechnęła się ciepło.
- Dzień dobry ja do taty. Jest?- Spytałam uprzejmie.
- Tak, ty pewnie jesteś jego córką. Jestem Anabel.
- Anabel?
- Twój tato nic ci nie mówił? Spotykam się z nim.
- Ooo. Niestety, al ostatnio się z nim pokłóciłam.- Powiedziałam.- Jednak chciałabym go zaprosić na mój i mojego narzeczonego ślub.- Powiedziałam, a z kuchni wyszedł tata. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, ale gdy zauważył Niall'a jego mina się zmieniła.
- Co on tu robi?!- Uniósł lekko głos.
- Jestem z pańską córką.- Odpowiedział stanowczo.
- Chyba Ci coś na ten temat mówiłem Megan.
- Tak, ale ja go kocham.- Powiedziałam, patrząc mu w oczy.- Nie zmienię zdania.
- Przyszłaś aby mi to powiedzieć? I tak go nie zaakceptuję. Nie chce, abyś zmarnowała z nim życia. Stać Cię na kogoś lepszego.- Powiedział i zmierzył Niall'a wzrokiem.
- Z Niall'em jestem już od dawna. Nawet gdy mi zabroniłeś się z nim spotykać to się z nim spotykałam.- Mówiłam spokojnie.- Te cztery miesiące były najlepszymi miesiącami mojego życia. Mimo, tego co mi zrobiłeś, nadal jesteś moim ojcem i kocham cię tato, ale jeśli będę musiała wybierać między Tobą, a nim nie licz, że wybiorę Ciebie.- Powiedziałam.- Chcesz abym była szczęśliwa? To mi w końcu pozwól decydować o sobie. Po za tym mam coś dla ciebie.- Wyjęłam z torebki kopertkę i podałam ją tacie.
- Co to?- Zapytał zaskoczony.
- Zaproszenie nasz ślub.- Odpowiedział za mnie Niall.
- Dziękujemy, za zaproszenie.- Uśmiechnęła się do nas dziewczyna taty.- Na pewno...- Nie dokończyła, bo tata się wtrącił.
- Na pewno nie przyjdziemy.- Gdy to mówił podarł kopertę nawet nie zaglądając do niej.- Od dziś już nie mam córki.- Dodał. Poczułam, że ktoś wbija mi nóż w serce. Po policzkach zaczęły mi spływać łzy, a w gardle rosła potężna gula.
- Kochanie, to twoja córka.- Powiedziała do niego poważnym tonem Anabel.
- Od dziś? Już nie. Niech sobie już idzie.- Powiedział i poszedł na górę. Niall mocniej mnie objął i przytulił do siebie.
- On tak nie myśli.- Powiedział do mnie na ucho.
- Niech sobie tak mówi! Nie chce mieć córki?! To mnie już nie zobaczy! Nie zobaczysz mnie już nigdy! Słyszysz?! Nigdy!- Krzyczałam za nim. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Meg pogadam z nim.- Powiedziała przytulając mnie kobieta. W tym momencie poczułam znowu, że mam matkę, której mi tak bardzo brakowało.
- My już pójdziemy.- Powiedziałam ledwo i razem z Niall'em skierowałam się stronę drzwi. Przez całą drogę Niall próbował mnie pocieszyć, ale to nic nie dawało. Ciągle w głowie miałam jego słowa: " Od dziś już nie mam córki." Czy on wie, jak bardzo mnie zranił? Chciałam, aby się cieszył razem ze mną. Aby był szczęśliwy bo ja jestem. Doszliśmy w końcu do domu chłopaka.
- Chcesz coś do jedzenia?- Spytał, a ja pokręciłam przecząco głową. W tym stanie nic nie mogłabym zjeść. Ledwo co połykam ślinę.
- Pójdę się położyć.- Powiedziałam ledwo słyszalnym głosem. Blondyn ucałował mnie delikatnie w usta, a następnie poszłam się położyć. Płakałam cały czas. Od czasu do czasu zaglądał do mnie Niall. Pytał się, czy czegoś nie potrzebuję, ale ja nie odpowiadałam. Nie miałam siły. W końcu poszłam do łazienki. Musiałam wziąć prysznic. Zdjęłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Chciałam zmyć to wszystko, ale to nic nie dawało. Zakręciłam wodę. Wyszłam spod prysznica i ubrałam się w nowe ciuchy. Usiadłam na ubikacji i zastawiałam się dalej. Czy na pewno chce tego ślubu? Czy na pewno kocham Niall'a? Czy na pewno wiem czego chce od samej siebie? O czym ja w ogóle myślę?! Chce tego ślubu i kocham Niall'a. Tego jestem pewna. Nawet nie wiem kiedy znów zaczęłam płakać. Miałam tego dość. Z szufladki z łazienki wyjęłam coś ostrego. Odsłoniłam stare rany i zrobiłam nowe. Cholera, co ja robię? Przecież to nie rozwiąże moich problemów. Mimo to było już za późno. Opuściłam spodnie i poszłam z powrotem do pokoju. Położyłam się na łóżku i znowu zaczęłam płakać. W końcu wzięłam się w garść. Też mu powiedziałam kilka nie miłych słów. Byliśmy sobie kwita. Wstałam z łóżka i zauważyłam, że muszę przebrać spodnie. Ubrałam szorty i poszłam do salonu. Na kanapie siedział Niall i oglądał mecz. Położyłam się, a głowę dałam na jego kolana.
- Już myślałem, że dziś do mnie nie wyjdziesz.- Uśmiechnął się delikatnie i pocałował w czoło. Następnie rękę gładził moją nogą. W końcu dojechał do blizn. Syknęłam cicho, ale on to usłyszał. Spojrzał na moje nogi i cicho westchnął.- Dlaczego to zrobiła?- Spytał głosem pełen żalu. Między nami nastała cisza.- Obiecałaś mi to. Pamiętasz co Ci mówiłem? Pamiętasz?- Doskonale pamiętam co do mnie powiedział: " Proszę obiecaj mi, że przestaniesz, a nawet jeśli będziesz chciała to zrobić to nie rób tego na sobie, a na mnie. Nie niszcz swojego ciała."
- Pamiętam.- Odpowiedziałam cicho.
- Kocham Cię.- Powiedział i pocałował mnie w usta. - Najbardziej na świecie.- Dodał odsuwając się ode mnie.- Moja księżniczka z bliznami.
- Ja ciebie też kocham Niall. Mój niebezpieczny bad boy.- On się uśmiechnął.- Jedyny i nie powtarzalny książę.- Tym razem ja go pocałowałam. Wiedziałam, że to jest ten jedyny.
Next :))
OdpowiedzUsuńKoffffam...
OdpowiedzUsuńAle zajebisty, wreszcie im sie układa...
Świetny rozdział :) Mam nadzieję, że to nie koniec ;) Powiedz, masz zamiar kontynuować historię Nialla i Megan? Chętnie przeczytałabym kolejne części, bo ten imagin wciągnął mnie bez reszty. Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za każde słowo, które napisałaś :)
OdpowiedzUsuńAwww <3
OdpowiedzUsuńKocham!! Najbardziej na świecie!!
OdpowiedzUsuńBoski i zapraszam do mnie let-your-past-make-you-better.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSUUUUUPERRRRRRR ZAPRASZAM DO MNIE http://klutnie-czasami-lacza.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZajebistyy <3 Pisz next :3
OdpowiedzUsuńOmg kocham twojego bloga *.*
OdpowiedzUsuńPisz następny awwww <3
OdpowiedzUsuńWspaniały<33
OdpowiedzUsuńMmm końcówka najlepsza <3. Ojciec niech zamknie morde : ). Czelam na nexta :*.
OdpowiedzUsuńKocham i pozdrawiam <3.
Awwww <33 Next :*
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńAwww! Genialny <3333
OdpowiedzUsuńGenialny Awwww <3333
OdpowiedzUsuń