poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 11

Rozdział 11
*Oczami Megan*
Przyniosłam trochę chrustu na ognisko. Gdy doszłam na miejsce blondyn wszystko ustawiał.
 - A ty zgubiłaś się?- Spytał się mulat.
- Nie.- Odpowiedziałam sucho. Dziwnie czułam się w ich towarzystwie. Teraz się właśnie zastanawiam po co z nimi jechałam. Usiadłam na ławce, która była cała wolna. Wyjęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam jedną nie odczytaną wiadomość od Rose. Nie chciało mi się odpisywać więc nawet do niej nie zajrzałam.
- Ooo tatuś się martwi?- Spytał chłopak w lokowanych włosach.
- Może.- Odparłam z nie zadowolenia.
- Oj to nic złego, że tatuś się o Ciebie troszczy.- Zaczął Niall. No pięknie znów zachowuje się jak kompletny idiota.
- A masz z tym jakiś problem?!- Uniosłam głos. On na mnie spojrzał, a ja wstałam z ławki.- Bo najwidoczniej tak!
- Wyluzuj to były tylko żarty.- Powiedział Louis. Nic nie powiedziałam tylko poszłam na drogę. Postanowiłam wrócić do domu pieszo.
- Myślisz, że dojdziesz pieszo?!- Krzyknął na mną Horan.
- Już wole iść całe po południe niż z Tobą tu siedzieć!- Odkrzyknęłam do niego i ruszyłam przed siebie. Jednak po chwili poczułam, że ktoś obraca mnie do siebie.
- Nie dojdziesz stąd do Londynu.- Powiedział.
- Dojdę.- Powiedziałam pewna siebie.
- A znasz drogę?- Spytał.
- Znam.
- To prowadź.- Powiedział pokazując na drogę.
- Ty ze mną nie idziesz.- Powiedziałam.
- Pójdę. Przecież cię nie zostawię.- Uśmiechnął się.- No więc prowadź.- Powiedział, a ja ruszyłam przed siebie. 
~*~
Szliśmy może już 3 godziny, a my nadal szliśmy. Postanowiłam zrobić sobie przerwę.
- Co nóżki bolą?- Spytała, a ja sztucznie się uśmiechnęłam.
- Nie interesuj się zbytnio.- Powiedziałam, a on się przysiadł obok mnie.
- Wiesz, że zostało nam może jeszcze 4 godziny drogi, a się ściemnia?
- Serio? Nie zauważyłam, że robi się ciemno.- Odpowiedziałam zła.
- Dobra mam dość twoich humorków.- Powiedział.
- Ty masz dość  moich?! A ty to co?! Raz miły, a raz kompletny dupek!- Krzyknęłam. On już nic nie powiedział. Tylko ruszył dalej, a ja poczyniłam to samo.- Możesz zwolnić!- Krzyknęłam za nim.
- Podobno znasz drogę to po co ja ci jestem potrzebny?!- Krzyknął.  Ja się zatrzymałam i nie wiedziałam co mam powiedzieć. On się zatrzymał i obrócił się do tyłu. Spojrzał na mnie i podszedł do mnie. Obrócił się do mnie tyłem.
- Co ty robisz?- Spytałam już spokojnie.
- Wskakuj na barana to cię poniosę.- Powiedział trochę spokojnie, ale w jego głosie nadal było słyszeć złość. Zrobiłam to co mówił i poszedł. Szliśmy w ciszy co mnie trochę przerażało.
- Odezwiesz się?- Spytałam.
- Po co i tak mnie nie lubisz.- Powiedział. Ja tylko westchnęłam.
- Puść mnie.- Powiedziałam, a on to zrobił.- Do Londynu jeszcze połowa drogi i  tak do wieczora nie dojdziemy.- Dodałam.
- Dojdziemy jak przestaniesz narzekać.- Powiedział.
- Odwal się ode mnie.- Powiedziałam spokojnie
- Bo komuś zachciało się wracać na nogach.- Powiedział oburzony.
- Przepraszam. Pasuję?! Przepraszam!- On się na mnie spojrzał, a ja usiadłam na ziemi.
- Dobra czasu się nie cofnie.- Powiedział i usiadł obok mnie.- Ty w tej łazience płakałaś. Prawda?- Spytał.
- Taaa.- Odpowiedziałam.
- Widziałem cię jak płaczesz.- Powiedział znów po chwili.
- Gdzie ?- Spytałam.
- W parku.- Odpowiedział.
- Chyba, że tak.- Powiedziałam.
- Jeśli nie chcesz to nie mów.- Dodał.
- Nie zamierzałam.
- Rozumiem. Chodź jak pójdziemy jeszcze kilka minut wyjdziemy na główną drogę.- Powiedział wstając. Poczyniłam to sami. Szliśmy kilka minut. Tak jak powiedział tak było. Wyszliśmy na główną drogę. Chłopak zaczął łapać stopa, ale to nic nie dawało.
-Zimno mi.- Powiedziałam do niego. On do mnie podszedł i mnie przytulił.- Ymm Niall co ty robisz?- Spytałam nie pewnie.
- Zimno ci jest nie prawda?
- No tak, ale nie musisz mnie przytulać.- Powiedziałam.- Ale w sumie to miłe.- On się zaśmiał, a ja dopiero teraz się zorientowałam co powiedziałam.- Przepraszam.- Dodałam.
- Nie masz za co.- Uśmiechnął się.
- Więc chyba nadal idziemy na nogach?- Spytałam.
- Raczej tak.- Powiedział. Odsunął się ode mnie i próbował jeszcze raz złapać stopa. Po chwili ktoś zaczął zwalniać.
- To auto Josh'a.- Powiedziałam do blondyna.- On cię nie lubi.- Dodałam.
- Wiem właśnie.- Blondyn spojrzał na mnie.- Pojedziesz z nim.- Dodał.
- A ty?- Spytałam.
- A co martwisz się o mnie?- Zapytał.
- Nie.- Zaprzeczyłam. On się tylko uśmiechnął.
- Dobra ja pójdę się schować. Do zobaczenia skarbie.- Powiedział i pocałował mnie w policzek. 
Zdziwiłam się, ale za nim co kol wiek zdążyłam powiedzieć jego już nie było. Auto w końcu podjechało, a z niego wyszedł Josh.
- Megan? Co ty tu robisz?- Spytał zaskoczony.
- Ymm wsiadłam w nie ten autobus co trzeba.-Skłamałam.
- A ktoś u jeszcze był czy mi się zdawało?
- Zdawało.
- Chodź podwiozę cię do domu.- Powiedział i wsiadłam do auta. Resztę drogi przemilczałam.

*Oczami Niall'a*

Odjechała, a ja zadzwoniłem do przyjaciół. Byli w ciągu 30 minutach. Wsiadłem do auta, a wszyscy się na mnie spojrzeli.
- I jak plan wypalił?- Spytał się Louis.
- Jeszcze jak.- Uśmiechnąłem się.
- To dobrze. Jak myślisz kiedy zacznie się w Tobie zakochiwać?- Spytał Zayn.
- Jeszcze trochę.- Powiedziałem dumnie.
- Ile dokładnie?- Spytał się Harry.
- Nie wiem. Ona nie jest taka łatwa.- Powiedziałem.- Ale będzie moja.- Dodałem.
- A potem jak wygrasz zakład złamiesz jej serce.- Odezwał się Liam. On zawsze nigdy takiego czegoś nie popierał. Bo wiedział może przez co ja przechodziłem.
- Wyluzuj Liam to tylko zakład.- Powiedział Harry.
- Właśnie.- Poparłem przyjaciela.
- Dobra.- Odpowiedział. Reszta drogi minęła w ciszy.
___________________________________________________________
I jak wam się podoba rozdział? 
Teraz nie wiem kiedy się pojawi gdyż muszę nadrobić materiał, a jest z tego sporo.
Więc życzę wam Szczęśliwego Nowego roku i dobrego roku szkolnego xD
A i jeszcze jedno.
Jeśli ktoś robi szablony czy coś czy mógł by się zgłosić w komentarzy lub na moim ask'au:
http://ask.fm/misikowa 
Jeśli tak to wielkie dzięki :)

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 10

Rozdział 10
* Oczami Niall'a*
Właśnie skończyłem moją karę i szedłem do Lou. Tam miałem się spotkać  resztą. Idąc do niego zauważyłem Megan, która siedziała na ławce płakała. Zatrzymałem się i wpatrywałem się w nią. 
W pierwszym momencie chciałem do niej podejść, ale to szybko znikło.  Choć zastanawiałem się dlaczego płaczę. Moje myśli przerwał dzwonek. Wyjąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Dzwonił Lou .
* Rozmowa telefoniczna*
- Gdzie ty kurwa jesteś?- Zapytał.
- Już idę.- Odpowiedziałem i się rozłączyłem.
* Koniec rozmowy telefonicznej *
Ostatni raz spojrzałem na dziewczynę, a następnie skręciłem w prawą uliczkę. Po nie całych dwudziestu minutach doszedłem do domu przyjaciela. Wszedłem do środka gdzie już była całą reszta.
- Co tak długo?- Zapytał się Zayn.
- Nie ważne.- Odpowiedziałem trochę zły.
- Dobra idziemy na tą imprezę?- Spytał się Harry.
-  Tak.- Powiedział mu Liam. Pojechaliśmy do kumpla na imprezę. Wchodząc do środka od razu skierowałem się na alkohol.



* Oczami Megan *
Kolejny samotny wieczór. Powoli mam tego dość. Chce uciec, ale nie potrafię. Postanowiłam się przejść uliczkami Londynu.  Ubrałam buty i bluzę, która była cienka. Wychodząc zamknęłam za sobą drzwi i udałam się na spacer. Szłam rozmyślając o wszystkim. Miałam już tego dość. Spojrzałam na telefon, który już wskazywał trzecią w nocy. 
- Już tyle spaceruję?- Spytałam się sama siebie, ale szłam dalej. Po jakimś czasie usłyszałam śmiechy i rozmowę. Zaczęłam się bać. Więc się zatrzymałam i zaczęłam się rozglądać gdzie mogę się schować.
- Do jutra stary.- Powiedział jeden z nich.
- Do jutra.- Odpowiedział i przyznam, że słyszałam ten głos. Zaczął się zbliżać w moim kierunku. Obróciłam się szybko i zaczęłam iść. Słyszałam, że ten ktoś też przyśpiesza aż w końcu mnie dogonił. Teraz z bliska mogłam zauważyć, że to blondyn.
- Co ty tu robisz o tej porze?- Zapytał.
- To chyba nie twój interes.- Odpowiedziałam sucho. Ten zaczął się śmiać.
- A ty wiesz, że o tej porze jest w tej okolicy niebezpiecznie?- Zapytał zatrzymując mnie.
- Co mi zamierzasz zrobić?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Ja? Nic, ale kto wie czy nie ktoś inny.- Zaśmiał się i poszedł dalej, a ja nadal stałam w miejscu.
- Chcesz mnie po prostu zastraszyć.
- Może.- Odpowiedział.- Idziesz?- Spytał.
- Nie dzięki.- Powiedziałam zła i go minęłam. Szybko zaczęłam się kierować do swojego domu. 

~*~
Siedziałam w szkole i czekałam na Rose. Dziś nie mogła czekać na mnie bo rano miała wizytę u lekarza. W końcu przyszła.
- Hej.- Powiedziała.
- Cześć.- Odpowiedziałam.- Jak tam u lekarza?- Zapytałam.
- A nic jak zawsze gadał o czymś.- Odpowiedziała.- Uważaj Horan idzie.- Dodała, a ja się obróciłam. Nie chciałam go widzieć i tym bardziej rozmawiać.
- Idziemy pod klasę?- Spytałam.
- Taaa chodź.- Powiedziała i poszłyśmy pod klasę. W pewnym momencie przypomniało mi się, że zostawiłam książki w szafce.
- Zaraz przyjdę zapomniałam książek.- Powiedziałam do przyjaciółki.
- Okej.- Odpowiedziała, a ja zawróciłam pod moją szafkę. Szybko do niej doszłam Wyjęłam potrzebne książki i jak chciałam już wracać zatrzymał mnie blondyn.
- Co tak uciekasz?- Spytał.
- Nie twoja sprawa.-  Odpowiedziałam i już chciałam go minąć, ale ten mnie złapał w pasie.- Puść mnie!- Krzyknęłam na niego.
- Wiesz udajesz taką twardą, a po kątach płaczesz.- Szepnął mi do ucha, a mi się nogi ugięły .
- Nic nie wiesz.- Powiedziałam ledwo zatrzymując łzy.
- Może tak może nie.- Odpowiedział.- Możesz chować łzy, ale ktoś je w końcu zobaczy.- Dodał i mnie puści.  Odszedł od tak sobie poszedł. Ja stałam osłupiona tym wszystkim i nie wiedziałam co mam zrobić. Przeczesałam włosy do tyłu i po policzku spłynęła mi łza.
- Czy wszystko dobrze?- Spytał mnie męski głos.
- T- tak.- Odpowiedziałam obracając się przodem do tego kogoś.
- Panno Black aby na pewno?- Spytał ponownie. Okazało się, że to dyrektor.
- Tak proszę pana. Muszę iść na lekcje.- Powiedziałam i skierowałam się w stronę klasy. Zapukałam i weszłam do środka.
- Panno Black miała iść pani tylko po książki.- Powiedziała pani od chemii.- Zgubiłaś się jak szłaś?
- Nie.- Powiedziałam.- Przepraszam za spóźnienie.- Dodałam i usiadłam na miejscu. Spojrzałam się do tyłu gdzie siedział Horan, a on w tym czasie spojrzał na mnie. Uśmiechnął się do mnie chytrze. Ja natomiast szybko obróciłam wzrok powrotem na tablicę. Lecz nie mogłam sie skupić na lekcję. Ciągle się zastanawiałam czy on coś na serio o mnie wie. Zadzwonił dzwonek na przerwę. Postanowiłam poczekać za blondynem i z nim porozmawiać.
- Zaraz do was dojdę.- Powiedziałam do Rose gdy wychodziła. Ona pokiwała głową i poszła na stołówkę. Zauważyłam, że blondyn się zbiera więc podeszłam do niego.
- Co mnie wiesz?- Zapytałam zastawiając mu drogę.
- Ale ja nic nie powiedziałem,  że coś wiem o tobie.- Odpowiedział i minął mnie.
- Skąd wiesz, że płakałam?- Zapytałam się cicho.

* Oczami Niall'a*
- To chyba moja sprawa skąd to wiem.- Odpowiedziałem ją i szedłem dalej. Najpierw uważa mnie za dupka, a teraz chce się czegoś dowiedzieć. Tak to nie ma.
- Rozumiem.- Powiedziała i zrezygnowała.
- Najwidoczniej nie rozumiesz.- Powiedziałem. Obróciłem się do niej, ale jej tam już nie było.- Nic nie rozumiesz.- Dodałem sam do siebie i podszedłem pod klasę. Zadzwonił dzwonek i musiałem iść na biologię. Do środka wszedł już nauczyciel, a ja w tym czasie dostałem sms od Harry'ego.







 Uśmiechnąłem się sam do siebie i mu odpisałem. Postanowiłem się wymknąć i  pojechać z nimi. Gdy byłem już pod wyjściem zauważyłem Megan, która wychodziła z łazienki. Spojrzeliśmy na siebie.
- A ty czemu nie na lekcjach?- Zapytałem sucho.
- Oto samo mogę zapytać ciebie.- Odpowiedziała. Tu mnie ma.
- Dobra nie widzieliśmy się.- Powiedziałem.
- Okej.- Odpowiedziała i zarzuciła plecak na plecy.
- Może chcesz jechać z nami?- Zapytałem. Ona się obróciła.
- Do kąt niby?- Zapytała.
- Przed siebie.- Odpowiedziałem i wyciągnąłem do niej rękę. Ona nie pewnie wyciągnęła swoją, a ja ją złapałem. Razem wyszliśmy ze szkoły gdzie czekali na nas chłopaki. Zauważyłem auta Liam'a.
- Chodź.- Powiedziałem, a ona poszła za mną. Z samochodu wyszedł Liam.
- Stary co tak długo?- Spytał.
- Już jestem i nie sam.- Powiedziałem i pokazałem na dziewczynę.
- Miejsca nie ma.- Powiedział. Wiedziałem o co mu chodzi.
- To ja nie będę przeszkadzać.- Powiedziała i już chciała iść, ale ja ją zatrzymałem.
- Usiądzie mi na kolanach.- Powiedziałem i zmierzyłem Liam'a wzrokiem.
- Zgoda.- Uległ zbyt szybko.- Wsiadajcie.- Dodał i poszedł do auta.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.- Powiedziała.
- Nie marudź, a chodź.- Odpowiedziałem i wsialiśmy do auta tak ja było mówione.
- Hej.- Megan nie śmiało się przywitała, a oni jej odpowiedzieli. Cała droga minęła cicho. Aż w końcu dojechaliśmy na miejsce.
- Niall i Megan idziecie szukać chrustu.- Powiedział uśmiechnięty loczek.
- Czemu my?- Spytałem.
- A czemu nie?- Odpowiedział mi pytaniem na pytanie.- Idźcie.- Dodał.
- Chodź Megan.- Powiedziałem do dziewczyny. Ruszyłem,  a ona za mną.
- Przeszkadzam wam pewnie.- Powiedziała.
- Nie.-Powiedziałem.
- Nie wiem co ci zrobiłam, ale raz dla mnie jesteś miły, a raz zachowujesz się jak dupek.-Powiedziałem nagle.
-Wydaję ci się.- Odpowiedziałem.
-  Jasne. Ostatnim czasem wszystko mi się wydaję.- Powiedziała.
- Najwidoczniej tak.- Powiedziałem nie zwracając na nią uwagi.
- Pójdę w lewo.- Powiedziała i poszła. Za nim co kol wiek zdołałem powiedzieć.
_______________________________________________________________________
I co sądzicie? Na prawdę staram się pisać dłuższe. Postaram się aby 11 był dłuższy :)

środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 9

Rozdział 9
* Oczami Megan*
Postanowiłam iść w umówione miejsce. Choć przyznam, że się boję. Powoli dochodziłam do parku, o którym mówił Horan. Zastanawiałam się gdzie on może być. Gdy tak szłam w głąb parku zastanawiałam się czy dobrze robię idąc tu. Jednak po chwili ktoś pojawił się przed moimi oczami.
- Hej.- Po głosie poznałam, że to blondyn.
- Cześć.- Powiedziałam.
- Cieszę się, że przyszłaś.- Powiedział.- Chodź.- Złapał mnie za rękę i wprowadził mnie na jakąś polanę. Zauważyłam rozłożony koc, na którym leżało jedzenie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Blondyn poszedł usiąść, a ja jeszcze sie wpatrywałam w to wszystko.
- Chyba nie zamierzasz tak stać i się patrzeć?- Zapytał, a ja po chwili usiadłam na kocu.
- Sam to przygotowałeś?- Zapytałam z ciekawości.
- A kto inny by miał?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- No nie wiem.- Powiedziałam. Spojrzałam na blondyna, a ten patrzył się przed siebie. Czułam się nie zręcznie. Po chwili blondyn spojrzał na mnie, a ja szybko odwróciłam wzrok. Usłyszałam jego śmiech.
- Nie gryzę.- Powiedział.- Dobra jedzmy.- Dodał i zaczął jeść. Ja po chwili do niego dołączyłam.  Po zjedzeniu położyliśmy się na kocu i obserwowaliśmy niebo.
- Przepraszam cię, że tak na ciebie naskoczyłam.- Powiedziałam.- W końcu to nie twoja wina, że jakiś koleś się do mnie przystawiał.- Dodałam.
- W sumie się nie dziwie, że tak zareagowałaś. W końcu przyszłaś tam ze mną.- Powiedział.- No i jeszcze przepraszam za tą awanturę w domu.- Dodał.
- Nie masz za co zbytnio.
- Może wyda ci się to wścibskie, ale czy twoi rodzice się rozwiedli?- Zapytał, a ja wzięłam jedynie głęboki wdech.
- Nie.- Odpowiedziałam. On na mnie spojrzał. Jednak po moim policzku spłynęła łza.- Moja mam nie żyję.- Powiedziałam to na jednym tchu.
- Przykro mi.- Powiedział.- Jeśli nie chcesz to nie musisz mówić.-Dodał.
- Dziękuję, że rozumiesz- Powiedziałam i się obróciłam do niego plecami.
- Nie bądź taka. Nic Ci nie zrobię.- Powiedział.
- Niby jaka mam nie być?- Spytałam.
- Taka negatywnie nastawiona do mnie.- Odpowiedział. Ja jednak nic nie odpowiedziałam. Obróciłam się do niego twarzą.
- Przepraszam.- Powiedziałam.- Spać mi się chce.- Dodałam, a on się zaśmiał.- Co w tym śmiesznego?- Spytałam.
- Nic. Śpij.- Powiedział, a ja sie w niego wtuliłam. Nawet nie wiem czemu tak postąpiłam. Może ze zmęczenia?
* Oczami Niall'a*
Poczułem, że się we mnie wtuliła. Zdziwiło mnie to, ale objąłem ją aby było nam wygodnie. Po chwili poczułem ciche chrapanie. Musiała zasnąć. Sam jednak nie mogłem spać i zostało mi wpatrywanie się w niebo.  Jednak po nie długim czasie sam usnąłem.  Rano obudził mnie czyjś głos.
- Proszę pana.- Zawołał mnie ktoś. Leniwie otworzyłem oczy i ujrzałem postać mężczyzny w mundurze z napisem straż miejska.- Tu nie wolno spać. Proszę obudzić dziewczynę.- Dodał, a ja zrobiłem o co ten pan prosił.
- Megan wstawaj.- Powiedziałem i dziewczyna sie obudziła.
- Co się stało?- Zapytała ocierając oczy.
- Witam panienkę.- Powiedział do niej.- Wiecie, że nie wolno spać w parku?- Zapytał.
- No bo wie..- Zacząłem nie pewnie.
- Uciekliście z domu.- Stwierdził to niż raczej zapytał.
- Nie.- Powiedziała Megan.- Byliśmy na randce i tak jakoś wyszło, a po za tym jesteśmy pełnoletni- Dodała, a mnie to zaskoczyło. Jak dobrze ona kłamie.
- To prawda?- Zapytał się mnie.
- Tak.- Powiedziałem.
- No dobrze, ale żeby było to ostatni raz. Uciekajcie do domu.- Powiedział i odszedł, a my zaczęliśmy się śmiać.
- Trzeba iść.- Powiedziała i zaczęła się zbierać. Ja poczyniłem to samo. W drodze do domu zadzwonił jej telefon i natychmiast odebrała.
- Już idę do domu. Zaraz będę . Pa.- Mówiła i się rozłączyła.
- Twój tata?- Zapytałem, a ona pokiwała głową.
- Muszę iść. Pa.- Powiedziała i znikła mi z zasięgu wzroku.

~*~
* Oczami Megan*
Nadszedł poniedziałek. Musiałam iść do szkoły. Jednak nie chętnie wstałam z łóżka po wczorajszej awanturze z Kety. Jak zawsze poszło oto jaka ja zła jestem. Jednak wolałam już o tym nie myśleć. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Tam jak zawsze nikogo nie było. Tata w pracy, a ona pewnie jeszcze śpi. Wzięłam torbę z korytarza i wyszłam z domu. Pod domem jak zawsze czekała na mnie przyjaciółka.  Całą drogę rozmawiałyśmy o niczym. Pod szkołą czekał na nas Josh. Przywitałyśmy się z nim i udałyśmy się na lekcję. Zadzwonił dzwonek i rozpoczęła się lekcja fizyki. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy miejsca, a nauczyciel zaczął prowadzić lekcję. Po 10 minutach do klasy wszedł Niall.
- Horan znowu spóźnienie.- Powiedział do niego.
- Serio? Nie zauważyłem.- Odpowiedział mu.
- Albo zaczniesz się przykładać albo...- Blondyn przerwał mu.
- Albo co?- Zapytał.
- Miarka się przebrałam. Zostajesz dziś po lekcjach i czyścisz ławki w klasach.
- No chyba nie.
- No chyba tak.- Powiedział.- Jeśli ktoś będzie przeszkadzał to ktoś pomoże koledze.- Dodał. Horan usiadł na swoim miejscu. Zrobiło mi się go szkoda i postanowiłam podpaść nauczycielowi. Zaczęłam mówić do Rose.
- Panno Black zostajesz dziś wraz z panem Horan'em.- Powiedział, a ja się lekko uśmiechnęłam.

~*~
Lekcję się już skończyły, a ja się kierowałam w stronę klasy gdzie mieliśmy zacząć. Przed wejściem do klasy wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.
- Panna Black się zjawiła. Kolega wszystko wyjaśni. Ja muszę załatwić kilka spraw.- Powiedział i wyszedł. Zostałam sama z blondynem.
- Więc?- Zapytałam.
- Po co to zrobiłaś? Nie potrzebuję pomocy.- Powiedział nie miło do mnie. Byłam zaskoczona jego zachowaniem.
- Ale...- Przerwał mi.
- Nie potrzebuję twojej litości.- Powiedział.
- Zachowujesz się teraz jak dupek! A pomyśleć, że zrobiło mi się ciebie szkoda!- Krzyknęłam na niego.- Chciałam ci pomóc, ale widać, że tej pomocy nie potrzebujesz.- Dodałam.- Więc mogę iść. Żegnaj.- Pożegnałam się i wyszłam z klasy. 



12 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
________________________________________________________
Przepraszam, że rozdział jest kiepski.
Proszę wam jednak o szczere opinie :)
Życzę również szczęśliwego Nowego Roku :)
PS:Od razu mówię, że m rozdział może pojawić się w styczniu, ale nie musi.
Jak się uda to wcześniej :D

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 8

Rozdział 8
Rano obudził mnie zapach spalenizny. Postanowiłam już wstać i zobaczyć co tak pachnie. Wyszłam więc z pokoju i poszłam za zapachem. Ten smród zaprowadził mnie do kuchni gdzie był blondyn. Spojrzałam na niego i próbował ratować jajecznice.
- Coś Ci nie idzie.- Powiedziałam, a on się odwrócił w moim kierunki.
- No może masz małą rację.- Odpowiedział trochę nie zręcznie.- Zrobię kanapki.- Dodał i sięgnął po produkty do lodówki.
- Nie musisz. Ja i tak się zbieram.- Powiedziałam obojętnie i już kierowałam się w stronę wyjścia.
- Zostań na śniadaniu. Co ci szkodzi?- Zapytał.
- Wiesz co wolę trochę być ostrożna co do ciebie.- Odpowiedziałam mu.
- Bo?- On nie dawał za wygraną.
- Bo tak będzie lepiej.- Odpowiedziała mu na pytanie.
- Myślałem, że jesteś inna.- Powiedział nagle.
- Co masz na myśli?
- Oceniacie mnie po tym jak wyglądam, a nie po moim charakterze.- Odpowiedział mi oburzony.
- Może dlatego, że w szkole zachowujesz się jak kompletny dupek?
- A zresztą. Idź do swojej idealnej rodziny.- Powiedziałam i wszedł z powrotem do kuchni. Poszłam więc za nim.
- Sam masz pretensję, że cię wszyscy oceniają po tym jak wyglądasz, ale sam mnie oceniłeś po tym co mówiłam. Przecież mogłam kłamać co do mojej idealne rodzinki!- Krzyknęłam na niego, a ona był zaskoczony.- A zresztą nie muszę ci się tłumaczyć.- Powiedziałam ocierając łzę z policzka. Postanowiłam się już zbierać za nim jeszcze jakieś pytania zada.
- To po co kłamałaś?
- Bo tak jest łatwiej.- Odpowiedziałam obojętnie.
- Przepraszam.- Powiedział nagle, a ja się zdziwiłam.- Może się jednak lepiej poznamy?- Zaproponował. Ja jednak się zawahałam.
- Wiesz po tej imprezie do ja dziękuję. A po za tym masz dziewczynę.- Powiedziałam.
- Co o ci chodzi z tą imprezą?- Zapytał zaskoczony. No tak on nic nie pamięta.
- Jakiś koleś się do mnie przystawiał.- Spuściłam głowę i chciało mi się już płakać na somo to wspomnienie.
- Przystawiać? Żartujesz, prawda?
- Nie. Gdybyś nie wkroczył to boję się pomyśleć co by było dalej.- Powiedziałam już lekko załamując głos.- Wybacz mi, ale muszę już iść.- Dodałam i wyszłam. Czym prędzej chciałam wrócić do domu, ale przeszkodził mi blondyn. Obrócił mnie do siebie.
- Przepraszam cię. Nic prawię nie pamiętam, ale nie powinno się to zdarzyć. Wynagrodzę ci to jakoś.
- Nie trzeba.- Powiedziałam.
- Daj mi tą szansę. Teraz nic Ci nie będzie grozić.- Powiedział.
- Zastanowię się.- Powiedziałam.
- Dobrze. Będę czekał w parku nie daleko mojego domu o siódmej.
- Dobrze. A teraz muszę iść.- Powiedziałam i odeszłam od niego. Choć tak na prawdę nie wiedziałam gdzie mam iść. Postanowiłam jednak wrócić do  domu i na moje szczęście nikogo w nim nie było. Szybko poszłam do swojego pokoju, a następnie do łazienki. Wyjęłam żyletki z ukrycia. Odsłoniłam stare rany i do nich dołączyły nowe. Popatrzyłam na nie, a po policzku spłynęła mi łza

Zaczęłam się cofać z przeszłość i zobaczyć od kiedy ja to robię.
Postanowiłam jednak nie wspominać i opatrzyć rany. Gdy to już zrobiłam przebrałam się w czyste ciuchy i wyszłam z domu.

*Oczami Niall'a*
Czułem, że połknęła haczyk. Teraz trzeba udawać miłego. W sumie dobrze się złożyło, że jakiś koleś się do niej przystawiał. Miałem teraz większe szanse. Spojrzałem na zegarek czwarta. Mam jeszcze czasu. Postanowiłem przejść się do Zayn'a. Droga mi dużo nie zajęła. Więc po 10 minutach byłem na miejscu. Wszedłem do środka.
- Siema! - Krzyknąłem, a z kuchni  wyszedł Zayn.
- Co się drzesz?- Spytał ja jedynie się zaśmiałem.
- Kiedy reszta przyjdzie?- Zapytałem, a mulat spojrzał na zegarek.
- Już powinni przyjść.- Akurat do jego domu weszli chłopaki. Przywitali się z nami i zaczęliśmy rozmawiać o wczorajszej imprezie.
- No właśnie jak ci tam idzie z Megan?- Zapytał sie Harry.
- To jest ta co nie pali i nie piję?- Zapytał się Zayn. Ja pokiwałem głową.- Grzeczna z niej dziewczyna.- Zaśmialiśmy się.
- Może będzie łatwiej.- Powiedział Louis.
-  Spokojnie nad wszystkim panuję.- Odpowiedziałem z chytrym uśmiechem.
- Taaa jak cię widziała jak się całujesz z tą dziewczyną to pewnie sobie pomyślała.- Powiedział Liam.
- Liam spokojnie on nad wszystkim panuję.- Powiedział Harry.
- Dobra Zayn daj mi coś o jedzenia i koc.- Powiedziałem do przyjaciela.
- Po co ci do jasnej cholery?- Spytał wstając z miejsca.
- Bo się z nią umówiłem.- Powiedziałem, a ten już zrozumiał o co chodzi. Po kilku minutach otrzymałem o co prosiłem.
- Dzięki dobra spadam cześć.- Powiedziałem i wyszedłem. Po chwili usłyszałem, że ktoś mnie woła.
- Stary!- Obróciłem się i ujrzałem Liam'a
- Co?
- Może lepiej zrezygnuj z tego zakładu.- Powiedział. Zaskoczyłem się trochę.
- Niby dlaczego?
- Słuchaj pamiętasz jak płakałeś bo..- Nie pozwoliłem mu skończyć.
- To są już stare dzieję i nie wracajmy do tego! A po za tym ja się nie zakocham!- Krzyknąłem zdenerwowany. Po jaką cholerę on do tego wraca?
- Ty może nie, ale ona tak.- Powiedział poważnie.
- Mnie to nie obchodzi. Niech się zakochuję w kim chce, ale po pewnym czasie jej to przejdzie.- Powiedziałem zły jeszcze na przyjaciela.
- Powiem ci inaczej. Wycofaj się póki jeszcze możesz bo stanie się tak jak z Tobą.- Powiedział.
- Ty mnie nie pouczaj co mam robić. Nie jesteś moim ojcem. Robię co chce, a teraz mi przykro, ale mam spotkanie z grzeczną dziewczynką.- Odpowiedziałem mu i poszedłem do umówionego miejsca.

10 komentarzy - Następny rozdział
______________________________________________________________
Więc mamy już 8 rozdział wow. Cieszę się, że wam się spodobał :)
Chciałabym wam osobiście złożyć świąteczne życzenia :)
Życzę wam zdrowych, spokojnych Świąt. Dużo prezentów pod choinkę.
Choć wiadomo, że prezenty nie są aż tak ważne. Liczy się rodzina :)
Życzę również spełniania waszych marzeń.
Życzę wszystkiego co dobre :)
Wesołych Świąt ;* ~Niewidzialna osoba dla Ciebie

wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 7

Rozdział 7
Nadszedł piątek, na który zbytnio nie czekałam. Właśnie pakowałam książki do plecaka bo skończyłam zajęcia.  Dziś mam iść na imprezę z Horan'em. Mam pewne obawy bo to nie są moje klimaty.
- O czym ty tak myślisz?- Spytała się mnie przyjaciółka.
- A o niczym.- Uśmiechnęłam się lekko, a ona odwzajemniła mój gest. Jest może sprytna, ale ona tak na prawdę nie wie co się ze mną dzieję od środka.
- Miłego weekendu.- Powiedziała, a jej uśmiech nie schodził z twarzy.
- Dziękuje i wzajemnie. Jedziesz do babci?- Zapytałam.
- Tak. Miałam iść dziś z Josh'em do kina, ale babcia potrzebuję pomocy.- Westchnęła.
- Pozdrów ją ode mnie.- Powiedziałam.
- Spoko. Dobra ja lecę bo mama już czeka pewnie pod szkołą.- Powiedziała i dała mi całusa w policzek na pożegnanie. Pobiegła w stronę wyjścia. W szkole nie było już dużo ludzi. Wszyscy już prawdopodobnie cieszą się piątkiem.
- Myślałem, że już nie pójdzie.- Powiedział mi ktoś do ucha. Ja lekko podskoczyłam ze strachu.- Przepraszam jak się wystraszyłem.- Dodał, a ja się dopiero teraz obróciłam.
- To ty.- Powiedziałam z małą ulgą.
- A kogo się spodziewałaś?- Zapytał z lekką drwiną w głosie.
- Nie ważne. O której mam przyjść?- Zapytałam.
- Bądź o piątej. Wyjść po Ciebie?- Zapytał.
- Nie trzeba. Dam radę.- Odpowiedziałam.- Muszę iść do zobaczenia.- Dodałam i skierowałam się w stronę wyjścia.  Gdy doszłam do domu czekała na mnie karteczka na stole. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać.
" Pojechaliśmy po rodziców Kety. Życzę ci miłej zabawy.
Tata."
No tak dziś przyjeżdżają. Postanowiłam iść do swojego pokoju i zacząć się szykować na imprezę.
- Ja i impreza.- Powiedziałam sama do siebie.- Od kiedy?- Dodałam. Z szafy wyjęłam  jakieś ciuchy. Wzięłam szybki prysznic i poszłam się ubierać. Gdy spojrzałam na zegarek było już po czwartej. Wzięłam głęboki wdech i go wypuściłam.
- No to idziemy.- Powiedziałam znów sama do siebie i wyszłam z domu. Dla taty nie zostawiłam żadnej karteczki. Jak się zamartwi do zadzwoni. Pomyślałam. Skierowałam się pod adres Horan'a. Szłam ze strachem bo wiedziałam, że ta okolica jest nie bezpieczna i jest tam pełno dziwnych ludzi. Modliłam się aby dojść tam bezpiecznie i mi się udało. Gdy stanęłam pod drzwiami blondyna zapukałam nie pewnie, ale po chwili się otworzyły. Stał w nich wyszykowany blondyn.
- Myślałem, że się rozmyśliłaś.- Zaśmiał się pod nosem.
- Miałam taki zamiar.- Przyznałam się, a jemu uśmiech zszedł z twarzy.
- Chyba nie myślisz, że jestem taki zły?- Zapytał, a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
- Idziemy?- Spytałam aby zmienić temat. On pokiwał głową, że idziemy. Zamknął drzwi na klucz.- Daleko to jest?- Zapytałam nie pewnie.
- Nie. Kilka przecznic z stąd.- Odpowiedział obojętnie. Reszta drogi minęła cicho. Czułam się nie zręcznie i chciałam wrócić, ale nie mogłam. Gdy w końcu doszliśmy blondyn wszedł do domu jak do siebie. Już od wejścia było czuć alkohol i papierosy. Nienawidziłam tego zapachu, a jak był jeszcze zmieszane to dla mnie to tragedia. Horan spojrzał na mnie i wskazał głową na jego kumpli. Poszłam za nim nie pewnie. Dochodząc do nich Niall usiadł na kanapie, a ja nad nimi stałam. Każdy z nich miał jakieś tatuaże. Tak jak Niall.
- Chłopaki to jest Megan.- Powiedział wskazując na mnie.- Megan to jest Liam, Louis, Zayn i Harry.- Dodał, a ja dopiero teraz usiadłam.
- Chcesz piwa czy coś innego?- Zapytał Zayn.
- Nie dzięki nie piję.- Powiedziałam. Oni na siebie spojrzeli i zaczęli się śmiać.
- Impreza bez napicia się.- Powiedział Harry, ale ja to zignorowałam.
- Dobra,  a może papierosa?- Spytał się znów Zayn.
- I nie palę.- Powiedziałam, a oni znów zaczęli się śmiać.

~*~
Impreza się rozkręciła i wszyscy byli pijani. Oprócz mnie.  Siedziałam na kanapie i wpatrywałam się w ludzi, którzy tańczyli, pili i palili. Przecież można dobrze się bawić również bez alkoholu. Wstałam z miejsca i poszłam do kuchni. Postanowiłam sobie nalać coś do picia. Gdy weszłam do pomieszczenia tam stał Niall i całował się z jakąś dziewczyną. Spojrzałam na niego, ale on tego nie zauważył. Obróciłam głowę w drugim kierunku i zaczęłam się rozglądać za kubeczkami. W końcu je zauważyłam, ale były trochę za wysoko jak dla mnie i nie mogłam ich dosięgnąć. W pewnym momencie ktoś mi je podał. Obróciłam się aby podziękować i tym ktosiem okazał się Horan.
- Dzięki.- Powiedziałam, a on się uśmiechnął. Nalałam sobie soku i go szybko wypiłam. Postanowiłam wrócić do domu i powiedzieć tacie, że źle się poczułam. Zaczęłam się zbierać. Gdy juz wychodziłam ktoś złapał mnie za ramię i obrócił do siebie.
- Gdzie idziesz maleńka?- Był to jakiś obleśny koleś, którego nie znałam.
- To chyba nie powinno Ciebie interesować.- Odpowiedziałam mu. On jedynie się zadziornie uśmiechnął i złapał mnie za nadgarstki.
- Ostra lubię takie.- Powiedział.
- Słuchaj nie wiem kim jesteś, ale masz mnie puścić!- Krzyknęłam na niego.
- A teraz ty mnie posłuchasz. Będziesz grzeczna i pójdziesz ze mną.- Odpowiedział trochę już bardziej agresywnie.
- Chyba śnisz.- Powiedziałam.
- Dobra chciałem być miły, ale nie dałaś mi wyjścia.- Zaczął mną szarpać.- Idziesz ze mną.- Dodał. Próbowałam mu się wyrwać, ale to nic nie dawało. Jednak ktoś mnie złapał w pasie. Tamten się obrócił i spojrzał na niego.
- Ona jest ze mną.- Powiedział, a ja już wiedziałam, że to blondyn.
- Sorry stary nie wiedziałem.- Tamten się wystraszył i mnie puścił. Szybko schowałam się na chłopakiem, a tamten już poszedł. Postanowiłam szybko z tamtą uciec. Wybiegłam z tamtego mieszkania i szłam przez
ciemne ulice Londynu. Jednak ktoś wybiegł za mną.
- Odejdź!- Krzyknęłam ze łzami w oczach.
- To ja.- Powiedział Niall i się do mnie przybliżył.
- Dziękuje, że zabrałeś mnie na taką imprezę!- Krzyknęłam z ironią w głosie.
- Nic Ci się nie stało.- Odpowiedział spokojnie.
- A jakbyś się nie pojawił?! To co?!- Nie mogłam się uspokoić. Zaczęłam płakać. On to zauważył i mnie przytulił.
- Przepraszam. Masz rację.- Powiedział.- Chodź zabiorę cię z stąd.- Dodał. Poszliśmy do jego domu. Weszliśmy do jego mieszkania. On od razu się położył na kanapie i zasnął. Ja postanowiłam poszukać jego pokoju. Nie było to trudne. W pierwsze drzwi w co weszłam okazało się trafny strzałem. Położyłam się w rzeczach do spania, ale nie mogłam spać. Ciągle myślałam nad tą sytuacją na imprezie. Lecz po kilku godzinach zasnęłam. 

10 KOMENTARZ JEDNEJ OSOBY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
_______________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Następny rozdział powinien ukazać się za kilka dni. Miłego tygodnia życzę:D Liczę na waszą opinię :D ~Niewidzialna osoba dla ciebie. 

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 6

Rozdział 6


Kolejny dzień. Spojrzałam na budzik, który stał obok łóżka.
- No pięknie Megan.- Powiedziałam sama do siebie.- Rose za chwile będzie, a ja jeszcze leże w łóżku.- Dodałam i szybko wstałam. Wyjęłam jakieś cichu i szybko się przebrałam. Szybki makijaż i byłam gotowa. Zbiegłam na dół. Wzięłam swój plecak po drodze i wyszłam. Pod domem czekała z niecierpliwiona rudowłosa przyjaciółka.
- Co tak długo?!- Zapytała uniesionym głosem.
- Przepraszam, ale budzik mi nie zadzwonił.- Odpowiedziałam uśmiechając się do niej.
- Dobra niech Ci będzie. Gdzie ty wczoraj po szkole byłaś?- Spytała.
- Na mieście.
- Tylko tyle?
- No u kolegi pomagałam mu w matematyce.- Odpowiedziałam aby mnie już nie męczyła.
- U kolegi? To tak się teraz nazywa.- Zaśmiała się, a ja ją lekko uderzyłam w ramię.
- Nie przesadzaj.- Powiedziałam. Akurat doszłyśmy do szkoły. Tak jak zawsze przed budynkiem czekał Josh. Przywitałyśmy się z nim i weszłyśmy do środka. Skierowaliśmy się do klasy gdzie miały się odbyć nasze lekcję. Zadzwonił dzwonek na lekcję i weszliśmy do klasy. Zajęłam miejsce koło przyjaciółki. Po chwili wszedł nauczyciel, a trochę po nim blondyn.
- Horan spóźniłeś się i to nie pierwszy raz.- Powiedział nauczyciel.
- Ja się nie spóźniam to nauczyciele przychodzą za wcześnie.- Odpowiedział mu lekko śmiejąc się z tego.
- Horan zostaniesz dziś po lekcjach.- Powiedział, a on tylko się uśmiechnął.
- Ahoj proszę pana. Zostanę.- Odpowiedział mu i poszedł usiąść na swoim miejscu. Mój wzrok poszedł za nim.
- Panno Black jeśli się pani spodobał pan Horan proszę się z nim umówić po lekcjach. Chociaż nie wiem czy znajdzie dla pani czas jak zostaje po nich.- Powiedział złośliwie nauczyciel. No pięknie jeszcze brakowało mi tego aby się teraz na mnie wyżywał za jego teksty.
- Proszę pana kolega Horan nie jest dla Megan.- Powiedział Josh.
- Mhmm czyżby?- Spytał.
- No tak. Bądźmy szczerzy ona by na niego nie spojrzała gdyby się nie spóźnij.- Zaśmiał się Josh.
- A skąd wiesz kto jest w jej typie?- Zapytał się ktoś w klasie. Jeszcze dyskusji na ten temat brakowało. Ja jedynie schowałam twarz w ręce aby nikt nie wiedział, że spaliłam buraka.
- Bo jestem jej chłopakiem i chyba wiem.- Teraz to przegiął.
- Proszę pana źle się czuję mogę iść do pielęgniarki ?- Zapytałam.
- Proszę idź.- Odpowiedział. Ja się spakowałam i wyszłam z klasy. Zamiast do pielęgniarki poszłam do swojej kryjówki. Usłyszałam dzwonek na przerwę. Jak on mógł powiedzieć, ze jest moim chłopakiem. Byłam na niego zła i to bardzo. Moje rozmyślenia przerwały kroki, które słyszałam. Nikt nie wiedział o tym miejscu prócz jednej osoby. A mianowicie blondyna.
- Ładnie tak się skradać?- Spytałam.
- Nie chciałem.- Odpowiedział.
- Długo mówili jeszcze o tym?- Zapytałam.
- Nie tylko do końca lekcji aż Ci zazdrościłem, że poszłaś.- Uśmiechnął się.
- Taaa bo na pewno jest czego.- Sama się uśmiechnęłam.
- No właśnie nie wiem czy takiego chłopaka.
- On nie jest moim chłopakiem!- Uniosłam się trochę, a może bardzo.
- Dobra dobra nie denerwuj się tak. W sumie sam bym się nie przyznawał gdybym miał taką dziewczynę jak on się zachowuję.- Po chwili oboje zaczęliśmy się śmiać. Może on nie jest taki zły jak mi się wydaję.
- Dobra pójdę już na lekcję.- Powiedziałam wstając.
- SłuchaJ.- Zatrzymał mnie, a ja na niego spojrzałam.- To jak z tą imprezą?- Zapytał. Postanowiłam się zastanowić bo i tak mam gdzieś zniknąć w sobotę na pół dnia.
- Napiszę ci jeszcze, ale podaj swój numer.- Powiedziałam, a on mi zapisał na kartce.- Dziś ci napiszę.- Dodałam i poszłam. Reszta dnia w szkole minęła dość normalnie i szybko. Gdy wróciłam do domu czekała na mnie nie miła niespodzianka.
- No powiedz jej.- Powiedziała Kety.
- Dobrze.- Powiedział do niej, a po chwili zwrócił się do mnie.- Megan jak wiesz przyjeżdżają rodzice Kety i jak byś mogła a ten czas iść do kina lub do ...- Nie pozwoliłam mu skończyć.
- Już w piątek mnie nie będzie. Nie przyjmuj się mną.- Powiedziałam prawie płacząc.
- Dziękuję.- Po tych słowach poszłam do swojego pokoju. Poszłam do łazienki i wyjęłam żyletki. Odsłoniłam blizny i przyłożyłam do mojego ciała żyletkę. Znów ból, który kilka minut i tak kilak razy. Potem schowałam je do kryjówki i opatrzyłam rany. Poszłam usiąść na łóżko i przez przypadek wypadła mi karteczka z numerem do Horan'a. Postanowiłam do niego napisać.


Na odpowiedź długo nie czekałam..


10 KOMENTARZY - NASTĘPNY ROZDZIAŁ
______________________________________________________________
I jak wam się podoba ? Mam nadzieję, że was nie zawiodłam :D Oceniajcie krytykujcie. Każda opinia jest dobra :D

czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 5

Rozdział 5


Skończyłam lekcję i właśnie miałam iść pod wskazany adres.
- Megan podwieź cię?- Zapytał się Josh gdy razem wychodziliśmy ze szkoły.
- Nie dziękuję. Muszę coś załatwić.- Powiedziałam uśmiechając się lekko do niego.
- Tak jak jedziemy?- Spytała się Josh'a Rose.
- Tak. To do jutro Megan.- Zwrócił się do mnie.
- Do jutra. Pa.-Pożegnałam się z nimi i skręciłam w prawo. Zbytnio nie wiedziałam gdzie jest ta ulica więc musiałam się kogoś zapytać.
- Przepraszam panią, ale nie wie pani gdzie jest ta ulica?- Spytałam pokazując karteczkę.
- Tak wiem, ale na pewno chcesz tam iść? To nie jest okolica dla ciebie.- Stwierdziła.
- Tak.- Powiedziałam uśmiechając się do niej.- To gdzie ona jest?
- No więc teraz pójdziesz prosto.- Pokazała mi palcem drogę.- Następnie na pierwszym skrzyżowaniu skręcisz w prawo. Tam znowu prosto aż do świateł i tam znów w prawo i dojdziesz.- Uśmiechnęła się.
- Dziękuję pani.- Odpowiedziałam.- Do widzenia.- Dodałam i poszłam. Szłam drogą tak ja mówiła tam ta pani i  miała rację. W takiej okolicy nie było za ciekawie. Szłam nie pewnie szukając jednoczenie numeru mieszkania. W końcu znalazłam. Za pukałam do drzwi i czekałam aż ktoś mi otworzy. Długo nie czekałam. Drzwi otworzył mi blondyn. Uśmiechnął się do mnie i zrobił mi miejsca abym weszła. Zrobiłam to.
- Myślałem, że nie przyjdziesz.- Stając przede mną.
- Mówiłam, że przyjdę, ale miałam małe trudności aby trafić.- Odpowiedziałam odkładając plecak.- A twoi rodzice gdzie są?- Spytałam.
- Mieszkam sam.- Odpowiedział na moje pytanie.- Idziemy do mojego pokoju czy wolisz tu?
- Mi to obojętnie.- Powiedziałam.
- To chodź.- Powiedział i poszliśmy do jego pokoju. Usiadłam przy biurku, a on obok mnie. Zaczęłam mu tłumaczyć od początku działu. Kątem oka widziałam, że Horan patrzył na mnie.
- Możesz się skupić na matematyce?- Spytałam patrzeć na Niall'a.
- Ale ja jestem skupiony.- Zaczął się tłumaczyć.
- Jasne.- Odpowiedziałam przewracając oczami.
- Może mała przerwa?- Spytał.
- Czemu nie.
- To ja pójdę po coś do picia. Chcesz soku?- Zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową. Po chwili przyszedł z piciem. Podał mi szklankę, a ja następnie upiłam łyk soku.
- Dziękuję.- Powiedziałam odstawiając sok.
- Proszę. Może opowiesz mi coś o sobie?- Spojrzałam na niego trochę ze zdziwieniem.- Jak nie chcesz to nie mów.- Dodał.
- Nie oto chodzi.- Uśmiechnęłam się lekko.- Więc mój tata jest prawnikiem i dużo czasu spędza po za domem. Mam macochę, a o mamę nawet nie pytaj- Powiedziałam.- A ty?
- Ymm no więc moi rodzice prowadzą firmę, a ja tu się przeprowadziłem i mieszkam sam.- Powiedział.- Słuchaj ja nie jestem taki zły.- Zaczął.- I chciałbym cię przeprosić za ten pocałunek.- Dodał po chwili, a mi szczęka opadła.
- W sumie masz za co przepraszać. Zachowałeś się jak...- Nie pozwolił mi skończyć.
- Jak dupek, gnojek, świnia i jeszcze gorzej.- Dokończył za mnie.
- Tak właśnie tak.- Odpowiedziałam.- Muszę iść.- Powiedziałam po chwili patrząc na zegarek.- Robi się późno.
- Odprowadzę cię.- Powiedział.- Ta okolica nie jest za ciekawa o tej porze.- Dodał. Zgodziłam się. Szliśmy w ciszy. Trochę się go bałam.
- Dziękuję za pomoc.- Powiedział nagle.
- Nie ma za co.- Odpowiedziałam.
- Może za podziękowanie pójdziesz ze mną na imprezę? Mój kumpel urządza i mogę zaprosić kogoś.
- Wiesz co nie jestem pewna.- Odpowiedziałam.
- Zastanów się jeszcze.
- No dobrze. Ja tu już skręcam dzięki, że mnie odprowadziłeś.- Powiedziałam.
- To ja dziękuję.- Powiedział uśmiechając się. Pożegnałam się z nim i wróciłam do domu.

7 KOMENTARZ = NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)
_______________________________________________________________________
I mamy kolejny rozdział. Dziękuję za czytanie i za wasze komentarze :)~Niewidzialna osoba dla Ciebie.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 4

Rozdział 4

* Oczami Niall'a*

Minęło kilka dni od przyjęcia zakładu. W tym czasie ubierałem kilka jedynek więc spokojnie mogę zacząć działać. Dziś nauczyciel oddaję sprawdzian z mameatyki.
- Horan znowu jedynka!- Uniósł głos. Ja się jedynie uśmiechnąłem.- I z czego się śmiejesz ?- Spytał.
- Mogę dostać swój sprawdzian w końcu ?- Zapytałem z uśmiechem na twarzy.
- Mam nadzieję, że to poprawisz.- Powiedział wręczając mi sprawdzian. Spojrzałem w stronę dziewczyny, która rozmawiała z przyjaciółką.
- Jeszcze zobaczymy.- Powiedziałem sam do siebie. Zadzwonił dzwonek na długą przerwę. Postanowiłem wyjść na boisko i zapalić mimo zimna panującego na zewnątrz. 





* Oczami Megan *

Siedziałam z przyjaciółmi w stołówce i rozmawialiśmy.
- To może do kina pójdziemy w weekend?- Zaproponował Josh.
- Czemu nie. Co ty na to Megan?- Spytała się mnie Rose.
- Z chęcią, ale nie wiem czy będę mogła.- Powiedziałam.- Przyjeżdża do nas rodzina Kety. - Dodałam.
- Jak nie w ten weekend do w następny może?- Zapytał się Josh.
- Może.- Powiedziałam.
- Dobra zmieniamy temat.- Powiedziała rudowłosa dziewczyna. Spojrzałam na nią, a ona się uśmiechnęła.
- Na jaki?- Zapytałam z ciekawości.
- Co dostałaś ze sprawdzianu?- Zapytała.
- Pięć.- Odpowiedziałam.
- Jak zawsze.- Uśmiechnęła się.
- Dobra a ty?- Spytałam.
- Cztery.- Odpowiedziała.
- Ja pójdę po coś do picia.- Powiedział Josh.
- Dobra, ale my idziemy już pod klasę!- Krzyknęła za nim Rose. My obie wstałyśmy i wychodząc ze stołówki zauważyliśmy, że zaczyna się bójka na korytarzy. Uczestniczył w niej jakiś brunet i Horan. Uczniowie wpatrywali się w to wszystko tak jak ja i Rose.
- Powtórz to!- Krzyknął zły blondyn.
- Co niby?!- Spytał jakby nic nie wiedział.
- To co powiedziałeś! Co taki odważny jesteś, ale teraz tego nie powtórzysz?!- Zapytał krzycząc.
- Wal się!  Sam zaczynasz awanturę!- Odkrzyknął. Po chwili pojawił się dyrektor i wziął ich obu do gabinetu.
- Ten Horan sprawia same problemy.- Powiedziała moja przyjaciółka.
- Taa.- Odpowiedziałam.- Idziemy?- Spytałam.
- Tak chodź.- Powiedziała i poszłyśmy. Zaczęła się ostatnia lekcja, a po około 15 minutach na lekcję wszedł Horan.
- A ty nie wiesz kiedy się rozpoczyna lekcja?- Zapytał zły nauczyciel.
- U dyrektora byłem.- Odpowiedział również zły Niall/
- Dobra dobra siadaj na swoim miejscu.- Powiedział, a on poszedł usiąść. Cała lekcja minęła dość szybko. Po lekcji poszłam do szafki aby wziąć z niej książki. Gdy pod nią stałam pojawił się nagle blondyn.
- Pomożesz mi?- Spytał.
- Horan potrzebuję pomocy ? Co się stało, że prosisz oto mnie?- Spytałam nie patrząc na niego.
- Bo wiem, że jesteś dobra w nauce, a mi padło kilka jedynek do dziennika.- Powiedział.
- I co ja mam z tym wspólnego?- Spytałam tym razem patrząc na blondyna.
- Chce abyś mi kilka rzeczy wytłumaczyła.
- Ooo ty tego chcesz.- Powiedziałam trochę zła. Od tamtej akcji nie lubię go.
- Tak chce. Pomożesz?- Spytał.
- Nie wiem.- Powiedziałam.
- Dobra nie trzeba poradzę sobie sam.- Odpowiedział. Już chciał odchodzić, ale mi się go zrobiło szkoda? Tak szkoda.
- Dobra pomogę.- Powiedziałam, a on wrócił.
- Jutro po szkole pasuję?- Spytał. Na serio mu zależy na poprawie ocen, że tak szybko chce się spotkać.
- Tak pasuję. Gdzie mam przyjść?- Zapytałam.
- Pod ten adres.- Powiedział podajając mi karteczkę z adresem.
- Ok, a teraz przepraszam muszę iść.- Powiedziałam omijając go. Wróciłam do domu gdzie nikogo nie było. Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam odrabiać lekcję. Po jakimś czasie zeszłam na dół i usłyszałam rozmowę.
- Słuchaj nie chce aby ona była w dniu kiedy będą moi rodzice.- Powiedziała Kety. Widocznie tata i ona już wrócili.
- Nie przesadzasz? Co mam jej powiedzieć?- Spytał się jej tata.
- Nie wiem nie interesuję mnie to.- Odpowiedziała.- Może iść spać do koleżanki.- Dodała. Postanowiłam wrócić do pokoju.  Drzwi zamknęłam na klucz i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro.
- Ty im tylko przeszkadzasz Megan.- Powiedziałam sama do siebie. Wyjęłam żyletki z kryjówki i się jedną bawiłam w ręku. Gdy miałam już ją przyłożyć do skóry usłyszałam pukanie.  Szybko schowałam je i poszłam otworzyć drzwi.
- Hej córciu.- Powiedział tata.
- Hej.- Odpowiedziałam.
- Jak tam w szkole?- Spytał.
- Pięć dostałam.- Uśmiechnęłam sie nie pewnie.
- To dobrze.- Powiedział.
- Tato?- Spytałam nie pewnie.
- Tak?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Kochasz mnie jeszcze?- Zapytałam.
- Jasne, że tak. Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?- Zapytał.
- Nie wiem tak jakoś.- Powiedziałam.
- Megan ja jadę z Kety na kolację służbową. Masz tu pieniądze i zamów sobie coś do jedzenia.- Powiedział i wyszedł, a ja się położyłam na łóżku.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ;)
___________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się podoba ;). Liczę na wasze opinie w komentarzach ~Niewidzialna osoba dla ciebie

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 3

W rozdziale występują małe wulgaryzmy. 

Rozdział 3
*Oczami Niall'a*

Muszę przyznać, że ta dziewczyna ma cela. Policzek mnie jeszcze bolał i jest pewnie jeszcze czerwony. Wszedłem do sali gdzie właśnie miałem mieć lekcję.
- Horan dzwonka nie słyszałeś?- Zapytała się nauczycielka.
- Niech się pani tak nie stresuję.- Uśmiechnąłem się i poszedłem usiąść.
- Niall nie podoba mi się twoje zachowanie. Mógłbyś zostać po lekcjach, ale dziś nie da rady. Więc zostaniesz w poniedziałek.- Powiedziała, a ja zacząłem się uśmiechać do niej.
- Dobrze pani profesor.-Odpowiedział, a ona znów wróciła do prowadzenia zajęć. Spojrzałem w stronę dziewczyny, która pisała notatki. Jej rudowłosa przyjaciółka coś jej mówiła. Po chwili obie spojrzały na mnie, a ja się jedynie uśmiechnąłem. Jej wzrok mówił: "Dupek". Aż się zaśmiałem pod nosem.  Dalsze lekcję minęły dość szybko.  Wyszedłem przed szkołę, a tam czekali moi przyjaciele.  Podszedłem do nich.
- Hej.- Przywitałem się.
- No no  stary kto ci tak przyjebał?- Spytał się Harry.
- Taka laska.- Odpowiedziałem mu.
- To chce ją poznać. Rzadko jakaś Ci przyjebie w twarz. W sumie jest chyba pierwszą.- Zaśmiał się Louis.
- No by zaraz ktoś tobie nie przylał.- Odpowiedziałem.
- Spokojnie stary. Devid robi dziś imprezę i jesteśmy zaproszeni.- Powiedział Liam aby załagodzić sytuacje.
- W sumie dobra przyda mi się bo w poniedziałek zostaję po lekcjach.- Powiedziałem, a oni się zaśmiali.- O idzie ta laska to mi przywaliła.- Wskazałem na dziewczynę.
- Ale laska z niej nie zła.- Powiedział Harry.
- Taa przywalić też pewnie umie.- Zaśmiał się Zayn.
- Dobra jedziemy?- Spytałem aby zmienić temat.
- Tak najpierw do mnie, a później na imprezę.- Odpowiedział Liam.
- Dobra.- Powiedziałem i wsiedliśmy do auta Lou i pojechaliśmy do Liam'a jak to było wcześniej mówione.  Pod wieczór pojechaliśmy do Devid'a na imprezę. Już wchodząc do jego domu było czuć alkohol i papierosy.
- Pójdę po piwo i zaraz do was dołączę.- Powiedziałem i skierowałem się do kuchni. Sięgnąłem po piwo i wróciłem do przyjaciół. Impreza się rozkręcała, a my już byliśmy pijani.
- Horan ta laska się ciągle na Ciebie patrzy.- Powiedział Malik. Spojrzałem w stronę, w którą wskazywał. Stała tam średniego wzrostu blondynka. Uśmiechnęła się do mnie.
- Zaraz przyjdę.- Powiedziałem i wstałem. Podszedłem do niej.- Cześć.
- Hej.- Odpowiedziała.
- Jest tu mały hałas więc może mi daj swój numer, a ja później do ciebie zadzwonię. Co ty na to?- Spytałem.
- Hmm czemu nie.- Powiedziała i dała mi swój numer. Wróciłem do przyjaciół.
- Trzymaj.- Powiedziałem do Harry'ego.
- Dzięki.- Powiedział i się uśmiechnął.- Mam dla ciebie propozycję.- Dodał.
- No jaką?- Zapytałem z ciekawości.
- A tak dokładnie zakład.- Powiedział po pijając piwo.
- Mów.- Powiedziałem.
- Poderwiesz tą dziewczynę, która ci przyjebała.- W końcu powiedział.- Stawka jest taka skrzynka piwa i 150 funtów.- Dodał.
- To szykuj kasę.- Uśmiechnąłem się do niego.
- Czekaj nie powiedziałem warunków.- Teraz on się uśmiechnął. - Masz z nią chodzić prze 4 miesiące i przynajmniej raz ją zaliczyć.- Powiedział.- To jak stoi?
- Jasne.-Odpowiedziałem. Nie bałem się tego zakładu. Od dawna się w nikim nie zakochałem. A udawanie wielkiej miłości będzie łatwe.
- No to Horan musisz się postarać.- Zaśmiał się Liam.
- Tej nie wierzycie we mnie?- Spytałem retorycznie.
- Po tym jak ci przyjebała?- Spytał się Louis.
- Tak po tym.- Powiedziałem.
- No nie tak bardzo.- Powiedział Zayn.
- Od kiedy mam zacząć?- Spytałem.
- Od kiedy chcesz, ale masz z nią chodzić prze 4 miesiące...- Nie pozwoliłem skończyć Harry'emu.
- Tak wiem nie musisz powtarzać.- Odpowiedziałem.
________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba i wszystko powoli się rozkręca. Liczę na wasze opinie dotyczące tego rozdziału ;) Dziękuję wam za wszelkie komentarze, które zostawiacie pod rozdziałem. ~Niewidzialna osoba dla ciebie.

środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 2

Rozdział 2

Ostatnia lekcja i akurat chemia. Modliłam się aby pani o tym zapomniała. Zadzwonił dzwonek na lekcję, ale pani się nie zjawiała.
- Spóźnia się.- Powiedział Josh.
- Może jej nie ma.- Powiedziałam.
- Idzie dyrektor.- Powiedziała Rose.
- Dzień dobry. Wasza pani musiała nagle pojechać na jakiś wykład i niestety  lekcja zostaje odwołana.- Ulżyło mi.- Możecie iść do domu.- Dodał i odszedł.
- No więc Megan idziesz do mnie?- Spytała Rose.
- Jasne. Chodź.- Uśmiechnęłam się do niej i wyszliśmy do szkoły.
- Kto to?- Zapytała się mnie przyjaciółka pokazując na czterech chłopaków stojących pod autem.
- Nie wiem..- Powiedziałam. Po chwili ze szkoły wyszedł Horan.
- Hej stary!- Krzyknął jeden z nich.
-Hej!- Od krzyknął.
- No to już wiesz.- Powiedziałam do przyjaciółki.
- Chodźmy nie wyglądają za ciekawie.- Dodała, a ja się z nią zgodziłam. Po chwili spojrzeli w naszą stronę. Uśmiechnęli się.
- No hej. Chcecie się z nami przejechać ?!- Krzyknął jakiś chłopak w lokach.
- Weź je zostaw one nie wiedzą co to jest dobra zabawa.- Powiedział do niego Niall.
- Dobra chodź nie mam zamiaru ich słuchać.- Powiedziałam i razem z Rose ruszyliśmy do jej domu. Lubiłam u niej siedzieć. Jej mam była miła, kochana i opiekuńcza. Jej tata każdą wolną chwile spędzał z rodziną.
- Cześć mamo!- Krzyknęłam Rose.
- Hej kochanie.- Powiedziała jej mama wychodząc z kuchni.
- Dzień dobry.-Powiedziałam.
- Dzień dobry.- Odpowiedziała uśmiechając sie do mnie.- Zjesz z nami?- Zapytała.
- Nie dziękuję.- Powiedziałam uśmiechając się.
- Nie przesadzaj. Zje z nami.- Powiedziała Rose i złapała mnie za rękę.- Idziemy do mnie zawołaj nas jak już będzie gotowy.- Dodała i poszliśmy do jej pokoju.
- Ciężki był dziś dzień.- Powiedziałam.
- Właśnie wiem. A jeszcze ten Horan.- Odpowiedziała zła.
- Co masz na myśli?- Zapytałam.
- Nie pasuję do naszej szkoły. Pewnie trafił do nas przez pomyłkę.- Powiedziała siadając na swoim łóżko.
- Nie wiem.- Odpowiedziałam jej siadając na fotelu.
- Ale spójrz on nie jest taki jak my. On do naszej szkoły nie pasuję.
- Nie wiem nie znam go.- Siedziałam u Rose do wieczora aż w końcu musiałam wracać. Niestety wchodząc do swojego domu trafiłam na kłótnie między tatą, a Katy. Postanowiłam trochę pod słuchać.
- Mówiłam ci tyle razy aby ją wysłać do szkoły z internatem!.
- Nie przesadzaj. Dobrze się uczy i nie sprawia problemów wychowawczych.- Odpowiedział spokojnie ojciec.
- Zobaczysz jeszcze popamiętasz moje słowa. Zgrywa teraz miłą i kochaną, ale prawda jest inna.- Nie mogłam w to uwierzyć. Ona mnie ciągle oczernia. Poszłam więc do swojego pokoju trzaskając  przy tym  drzwiami. Położyłam się na łóżko. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju.
- Już jesteś?- Spytał się tata.
- Tak.- Powiedziałam siadając.
- Słyszałaś?- Spytał.
- A myślisz, że nie?
- Kochanie to nie tak, że ona cię nie lubi.- Zaczął ją bronić.
- Daj sobie spokój. Muszę się pouczyć.- Powiedziałam.
- Dobrze, ale wrócimy do tej rozmowy.- Powiedział i wyszedł.
- Tak jak zawsze.- Powiedziałam sama do siebie wstając. Poszłam do łazienki. Wyjęłam z kryjówki żyletkę. Usiadłam na toalecie i odsłoniłam swoje uda, na której już widniały blizny. Przyłożyłam ją do ciała.
Zawahałam się, ale to był moment. Zrobiłam to. Poleciała mi krew. Zrobiłam tak jeszcze kilka razy. Schowałam żyletkę, a z apteczki wyjęłam opatrunki.  Wróciłam do pokoju i położyłam się spać. Obudziłam się koło szóstej. Powoli zaczęłam si zbierać do szkoły. Gdy byłam gotowa pod moim domem jak zawsze była moja przyjaciółka.
- Hej.- Powiedziałam ziewając.
- Hej. Ktoś tu się nie wyspał.- Uśmiechnęła się.
- E tam oglądałam film.- Odwzajemniłam jej gest. Resztę drogi przegadałyśmy o mało ważnych sprawach.
- Hej dziewczyny.- Przywitał się Josh.
- A ty znowu swoim autem. Przeszedł byś się raz z nami.- Powiedziała udając obrażaną.
- Podwiozę cię do domu, ale nie dziś bo jadę do mechanika.- Odpowiedział.
- Okej oto mi właśnie chodziło.- Odpowiedziała.
- Chodźmy na lekcję.- Powiedziałam. Poszliśmy na lekcję.  Zaczęła się lekcja.  W połowie lekcji do klasy wszedł Horan.
- Horan nie pomyliłeś  czasem godzin?- Zapytał sie nauczyciel.
- Niech się pan tak nie denerwuję.- Uśmiechnął się.
- Nie tym tonem. Masz nie obecność siadaj.- Powiedział, a blondyn usiadł. Reszta lekcji minęła szybko. Razem z przyjaciółmi  poszliśmy do stołówki aby coś zjeść.
- Tu jest wolny stolik.- Powiedział Josh, a my usiedliśmy. Zaczęliśmy rozmawiać. Po pewnym czasie do stołówki przyszedł Horan. Usiadł przy wolnym stoliku, a Rose i Josh zaczęli o nim rozmawiać.
- Przestańcie nie znacie go.- Powiedziałam zmęczona tym tematem.- Idę czytać książkę bo już się nie da z wami wytrzymać.- Dodałam zła i poszłam pod klasę. Usiadłam i zaczęłam czytać, ale ktoś rzucił prawie we mnie plecak.
- Uważaj trochę!- Krzyknęłam za, ale on tylko machną lekceważąco ręką. Postanowiłam pójść do mojej szkolnej kryjówki. Usiadłam tam na parapecie i chciałam skończyć czytać książkę. Byłam już w połowie, ale usłyszałam jakiś głos.
- No ładna kryjówka.- Powiedział. Trochę sie zbliżył i zauważyłam Horan'a.
- A ty tu czego?- Spytałam przerywając czytać.
- Spacerowałem i trafiłem tu. To chyba nie zbrodnia.- Powiedział.
- Już nawet tu spokoju nie mam.- Odpowiedziałam zeskakując z parapetu. Chciałam już iść, ale on złapał mnie za nadgarstek i obrócił do siebie.
- Chciałbym cię przeprosić za to, że trafiłem cię plecakiem.- Powiedział dość cicho, ale usłyszałam.
- Więc to byłeś ty.
- A kto jeszcze prócz mnie ma tatuaże w tej nudnej szkole?- Spytał.
- Dobra nie było tego. Muszę iść na lekcję.- Powiedziałam.
- Czekaj.- Obróciłam się do niego, a on mnie pocałował. Szybko jednak się odsunęłam.
- Ty gnoju!- Krzyknęłam i go uderzyłam z liścia w twarz.- Nie miałeś prawa!- Dodałam i wyszłam. Wprost na lekcję.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ
________________________________________________________________________
Hej. Wiem, że rozdział miał się pojawić w niedziele lub w poniedziałek, ale tak się ucieszyłam, że jest aż 7 komentarzy :). Ten rozdział może wam się jeszcze wydać nudny ( bo moim zdaniem taki jest ), ale mogę wam zdradzić, że następnej części coś zacznie się dziać :) Zajrzyjcie: 
http://jednokierunkowi111.blogspot.com/ i jak możecie to tu też: http://spelniamy-marzenia.blogspot.com/
Kocham was <3 Mam nadzieję, że wam się spodobał i liczę na wasze opinie :) Miłego tygodnia :)
~Nie widzialna osoba dla Ciebie.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 1

Rozdział 1

Leżałam w łóżku i nie chętnie z niego wstałam. Dziś mam ważny sprawdzian z chemii, na który nic nie umiem. Stanęłam przed lustrem.
- Znów całą noc przepłakałaś.- Powiedziałam sama do siebie. Poszłam wykonać poranną toaletę. Swoje worki pod oczami zakryłam makijażem. Ubrałam się i szybko ze szłam na dół. Tam czekała na mnie macocha.
- Nawet się nie przywitasz?- Spytała sarkastycznie.
- A zależy ci na tym?- Odpowiedziałam pytaniem na pytaniem.- Dobra nie ważne idę do szkoły.- Dodałam i wzięłam swój plecak z korytarza. Pod domem czekała na mnie Rose.
- Hej!- Krzyknęłam rudowłosa dziewczyna.
- Hej.- Odpowiedziałam.- To jak idziemy?- Spytałam retorycznie, a ona pokiwała głową.
- Umiesz coś na test?- Zapytała.
- Tak umiem.- Odpowiedziałam choć  jest to nie prawdą.
- Gadałam z Josh'em.- Powiedziała po chwili. Ja jednak nic nie powiedziałam.- Słyszałaś?- Spytała po chwili.
- Mhm? - Obróciłam się do niej.
- Rozmawiałam z Josh'em.- Powtórzyła.
- O czym?- Zapytałam.
- Tak ogólnie.- Powiedziała.- No i o tym, że chce do ciebie wrócić.- Dodała po chwili.
- Niech przestanie. Nie wrócę do niego za nic. Mogę się z nim przyjaźnić, ale nic po za tym.- Odpowiedziałam.
- Daj mu szansę. On tego żałuję.
- Nie.- Powiedziałam krótko.- Po co on w ogóle zaczynał z Tobą ten  temat?
-  Bo chciał abym z Tobą porozmawiała na ten temat. Myślał, że cię przekonam.
- To źle myślał. Dobra koniec tematu.- Powiedziałam
- No dobra, a słyszałaś, że ma przyjść jakiś nowy uczeń do naszej szkoły?- Spytała.
- Słyszałam jakieś plotki.- Odpowiedziałam.
- Ciekawe jak będzie wyglądał. Mam nadzieję, że to będzie brunet.- Uśmiechnęła się szeroko. Ja się jedynie zaśmiałam.- O Josh już jest.- Powiedział Rose. Weszłyśmy do budynku szkolnego, a przy wejściu przywitał nas przyjaciel.
- Cześć dziewczyny.- Powiedział radośnie.
- Hej.- Powiedziałyśmy równo.
- To jak gotowe na sprawdzian?- Zapytał.
- Jasne.- Odpowiedziała za mnie i za siebie Rose
- Rose możesz mnie na chwile zostawić z Megan?- Zapytał się, a ja już wiedziałam o co może chodzić. Ona pokiwała  twierdząco głową. Poszła pod sale, a ja zostałam z nim sam na sam.
- Co to miało być?- Zapytałam zła.
- Co?- Zapytał zaskoczony.
-  Żeby Rose ze mną po rozmawiała. Przesadziłeś. Po co ją wtrącasz w to co było między nami?
- Ale..- Nie pozwoliłam mu skończyć.
- Nie ma żadnego " ale". Zerwaliśmy i koniec tematu. Idę pod salę.- Powiedziałam i skierowałam się  do sali. Weszłam do sali i zajęłam miejsce koło przyjaciółki. Po chwili usiadł Josh. Weszła nauczycielka.
- Dzień Dobry uczniowie. Dziś zajmiemy się budową bakterii.- Powiedziała i zaczęła pisać coś na tablicy. Każdy notował to w zeszycie. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Do klasy wszedł pan dyrektor.
- Dzień Dobry.- Przywitał się z nami, a my wstaliśmy z miejsc i odpowiedzieliśmy.- Chciałem się dowiedzieć czy do tarł nowy uczeń.- Dodał.
- Przykro mi, ale nie.- Powiedziała nauczycielka.
- Dobrze. Dziękuję.- Odpowiedział.- Do widzenia.- Dodał i wyszedł, a nasza klasa nawet się nie pożegnała. Dzwonek na przerwę. Szybko wyszliśmy z sali i skierowaliśmy się do kolejnej klasy. Znów zadzwonił dzwonek, ale tym razem  na lekcję. Nauczyciel od fizyki otworzył drzwi i weszliśmy do klasy. Zajęliśmy miejsca, a do klasy wszedł dyrektor.
 - Dzień dobry przyprowadziłem do pana nowego ucznia.
- Dzień dobry. Dobrze dziękuję.- Odpowiedział pan Smith.

- Horan poznaj pana Smith'a. Jest on twoim nauczycielem od fizyki.
- Tak tak gdzie mam usiąść?- Spytał lekceważąco
- Pamiętam 3 przewinienia i wylatujesz.- Dodał dyrektor i wyszedł.
- Siadaj Horan.- Powiedział nauczyciel. Teraz dopiero go zobaczyłam.  Był to wysoki chłopak o blond włosach. Na rękach miał tatuaże i gdzie nie gdzie kolczyki. Usiadł na tyłach klasy. Mój wzrok skierował się na tablicę.


CZYTASZ = KOMENTUJESZ ;)
________________________________________________________________
No więc mamy nowy rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodobał pierwszy rozdział i będziecie czekaj na kolejne ;) Mam również nadzieję, że wszystko jest wyraźne do czytania. Jeśli nie to na piszcie, a ja to poprawię. Kolejny rozdział pojawi się w niedzielę ewentualnie za tydzień :) Tu macie mojego ask'a http://ask.fm/misikowa . Więc śmiało pisać :) ~Niewidzialna osoba dla Ciebie. 

niedziela, 1 grudnia 2013

Prolog i bohaterowie

- Gdzie znowu idziesz!- Krzyknęła.
- Daleko od Ciebie!- Odkrzyknęłam. Ona nagle wyszła z kuchni ze szklanką wody.
- Znowu idziesz się włóczyć ?! Mówiłam twojemu ojcu aby się wysłał do szkoły z internatem, ale on mnie nigdy nie słucha!- Krzyknęłam Kety. Ja już nie mogłam tego wytrzymać i wyszłam. Łzy płynęły mi z oczy. Ciągle się mnie czepia i to o byle co. Kety to moja macocha. Moja mama zmarła gdy miałam 14 lat. A ona weszłam w moje i taty życie. Tata ożenił się z nią po dwóch latach znajomości. Wtedy moje życie się zmieniło. Powoli mam tego dość. Chce uciec od niej jak najdalej, ale jednak coś mnie tu trzyma. Sama nie wiem co, ale mam nadzieję, że nie długo się okaże.




Bohaterowie:


Megan Black - Ma 19 lat. Na pozór uśmiechnięta i radosna nastolatka, ale w głębi siebie ukrywa ból i rozpacz. Wszystko ukrywa nawet przed najlepszymi przyjaciółmi. Uważa, że sobie poradzi, ale z dnia na dzień jest gorzej.





Niall Horan - Ma 19 lat. Udaję twardziela i kobieciarza, ale na prawdę jest inny. Przenosi się ze szkoły do szkoły bo sprawia problemy. W końcu trafia do szkoły Megan. Tam nadal udaję twardziela. Poza szkołą spotyka się z przyjaciółmi, imprezuję i dobrze się bawi.







Drugoplanowi : 

Zayn Malik -  Ma 20 lat i jest przyjacielem Niall'a. Poznaję Megan na imprezie. 




Liam Payne - Ma 20 lat i jest przyjacielem Niall'a. Megan poznaję na imprezie. 











Harry Styles - Ma 19 lat i jest przyjacielem Niall'a jak i reszty. Megan poznaję na imprezie.











Louis Tomlinson - Ma 21 lat i jest przyjacielem Niall'a jak i całej reszty. Megan poznaję na imprezie u kumpla.










Rose Blue - Ma 19 lat i jest przyjaciółką Megan.Myśli, że w życiu przyjaciółki jest wszystko dobrze i nie wtrąca się w jej sprawy do czasu.









Josh Small - Ma 19 lat. Przyjaciel, ale również były chłopak Megan. Chce ją odzyskać za wszelką cenę.