Rozdział 8
Rano obudził mnie zapach spalenizny. Postanowiłam już wstać
i zobaczyć co tak pachnie. Wyszłam więc z pokoju i poszłam za zapachem. Ten
smród zaprowadził mnie do kuchni gdzie był blondyn. Spojrzałam na niego i
próbował ratować jajecznice.
- Coś Ci nie idzie.- Powiedziałam, a on się odwrócił w moim kierunki.
- No może masz małą rację.- Odpowiedział trochę nie zręcznie.- Zrobię kanapki.- Dodał i sięgnął po produkty do lodówki.
- Nie musisz. Ja i tak się zbieram.- Powiedziałam obojętnie i już kierowałam się w stronę wyjścia.
- Zostań na śniadaniu. Co ci szkodzi?- Zapytał.
- Wiesz co wolę trochę być ostrożna co do ciebie.- Odpowiedziałam mu.
- Bo?- On nie dawał za wygraną.
- Bo tak będzie lepiej.- Odpowiedziała mu na pytanie.
- Myślałem, że jesteś inna.- Powiedział nagle.
- Co masz na myśli?
- Oceniacie mnie po tym jak wyglądam, a nie po moim charakterze.- Odpowiedział mi oburzony.
- Może dlatego, że w szkole zachowujesz się jak kompletny dupek?
- A zresztą. Idź do swojej idealnej rodziny.- Powiedziałam i wszedł z powrotem do kuchni. Poszłam więc za nim.
- Sam masz pretensję, że cię wszyscy oceniają po tym jak wyglądasz, ale sam mnie oceniłeś po tym co mówiłam. Przecież mogłam kłamać co do mojej idealne rodzinki!- Krzyknęłam na niego, a ona był zaskoczony.- A zresztą nie muszę ci się tłumaczyć.- Powiedziałam ocierając łzę z policzka. Postanowiłam się już zbierać za nim jeszcze jakieś pytania zada.
- To po co kłamałaś?
- Bo tak jest łatwiej.- Odpowiedziałam obojętnie.
- Przepraszam.- Powiedział nagle, a ja się zdziwiłam.- Może się jednak lepiej poznamy?- Zaproponował. Ja jednak się zawahałam.
- Wiesz po tej imprezie do ja dziękuję. A po za tym masz dziewczynę.- Powiedziałam.
- Co o ci chodzi z tą imprezą?- Zapytał zaskoczony. No tak on nic nie pamięta.
- Jakiś koleś się do mnie przystawiał.- Spuściłam głowę i chciało mi się już płakać na somo to wspomnienie.
- Przystawiać? Żartujesz, prawda?
- Nie. Gdybyś nie wkroczył to boję się pomyśleć co by było dalej.- Powiedziałam już lekko załamując głos.- Wybacz mi, ale muszę już iść.- Dodałam i wyszłam. Czym prędzej chciałam wrócić do domu, ale przeszkodził mi blondyn. Obrócił mnie do siebie.
- Przepraszam cię. Nic prawię nie pamiętam, ale nie powinno się to zdarzyć. Wynagrodzę ci to jakoś.
- Nie trzeba.- Powiedziałam.
- Daj mi tą szansę. Teraz nic Ci nie będzie grozić.- Powiedział.
- Zastanowię się.- Powiedziałam.
- Dobrze. Będę czekał w parku nie daleko mojego domu o siódmej.
- Dobrze. A teraz muszę iść.- Powiedziałam i odeszłam od niego. Choć tak na prawdę nie wiedziałam gdzie mam iść. Postanowiłam jednak wrócić do domu i na moje szczęście nikogo w nim nie było. Szybko poszłam do swojego pokoju, a następnie do łazienki. Wyjęłam żyletki z ukrycia. Odsłoniłam stare rany i do nich dołączyły nowe. Popatrzyłam na nie, a po policzku spłynęła mi łza
Zaczęłam się cofać z przeszłość i zobaczyć od kiedy ja to robię.
Postanowiłam jednak nie wspominać i opatrzyć rany. Gdy to już zrobiłam przebrałam się w czyste ciuchy i wyszłam z domu.
- Coś Ci nie idzie.- Powiedziałam, a on się odwrócił w moim kierunki.
- No może masz małą rację.- Odpowiedział trochę nie zręcznie.- Zrobię kanapki.- Dodał i sięgnął po produkty do lodówki.
- Nie musisz. Ja i tak się zbieram.- Powiedziałam obojętnie i już kierowałam się w stronę wyjścia.
- Zostań na śniadaniu. Co ci szkodzi?- Zapytał.
- Wiesz co wolę trochę być ostrożna co do ciebie.- Odpowiedziałam mu.
- Bo?- On nie dawał za wygraną.
- Bo tak będzie lepiej.- Odpowiedziała mu na pytanie.
- Myślałem, że jesteś inna.- Powiedział nagle.
- Co masz na myśli?
- Oceniacie mnie po tym jak wyglądam, a nie po moim charakterze.- Odpowiedział mi oburzony.
- Może dlatego, że w szkole zachowujesz się jak kompletny dupek?
- A zresztą. Idź do swojej idealnej rodziny.- Powiedziałam i wszedł z powrotem do kuchni. Poszłam więc za nim.
- Sam masz pretensję, że cię wszyscy oceniają po tym jak wyglądasz, ale sam mnie oceniłeś po tym co mówiłam. Przecież mogłam kłamać co do mojej idealne rodzinki!- Krzyknęłam na niego, a ona był zaskoczony.- A zresztą nie muszę ci się tłumaczyć.- Powiedziałam ocierając łzę z policzka. Postanowiłam się już zbierać za nim jeszcze jakieś pytania zada.
- To po co kłamałaś?
- Bo tak jest łatwiej.- Odpowiedziałam obojętnie.
- Przepraszam.- Powiedział nagle, a ja się zdziwiłam.- Może się jednak lepiej poznamy?- Zaproponował. Ja jednak się zawahałam.
- Wiesz po tej imprezie do ja dziękuję. A po za tym masz dziewczynę.- Powiedziałam.
- Co o ci chodzi z tą imprezą?- Zapytał zaskoczony. No tak on nic nie pamięta.
- Jakiś koleś się do mnie przystawiał.- Spuściłam głowę i chciało mi się już płakać na somo to wspomnienie.
- Przystawiać? Żartujesz, prawda?
- Nie. Gdybyś nie wkroczył to boję się pomyśleć co by było dalej.- Powiedziałam już lekko załamując głos.- Wybacz mi, ale muszę już iść.- Dodałam i wyszłam. Czym prędzej chciałam wrócić do domu, ale przeszkodził mi blondyn. Obrócił mnie do siebie.
- Przepraszam cię. Nic prawię nie pamiętam, ale nie powinno się to zdarzyć. Wynagrodzę ci to jakoś.
- Nie trzeba.- Powiedziałam.
- Daj mi tą szansę. Teraz nic Ci nie będzie grozić.- Powiedział.
- Zastanowię się.- Powiedziałam.
- Dobrze. Będę czekał w parku nie daleko mojego domu o siódmej.
- Dobrze. A teraz muszę iść.- Powiedziałam i odeszłam od niego. Choć tak na prawdę nie wiedziałam gdzie mam iść. Postanowiłam jednak wrócić do domu i na moje szczęście nikogo w nim nie było. Szybko poszłam do swojego pokoju, a następnie do łazienki. Wyjęłam żyletki z ukrycia. Odsłoniłam stare rany i do nich dołączyły nowe. Popatrzyłam na nie, a po policzku spłynęła mi łza
Zaczęłam się cofać z przeszłość i zobaczyć od kiedy ja to robię.
Postanowiłam jednak nie wspominać i opatrzyć rany. Gdy to już zrobiłam przebrałam się w czyste ciuchy i wyszłam z domu.
*Oczami Niall'a*
Czułem, że połknęła haczyk. Teraz trzeba udawać miłego. W sumie dobrze się złożyło, że jakiś koleś się do niej przystawiał. Miałem teraz większe szanse. Spojrzałem na zegarek czwarta. Mam jeszcze czasu. Postanowiłem przejść się do Zayn'a. Droga mi dużo nie zajęła. Więc po 10 minutach byłem na miejscu. Wszedłem do środka.
- Siema! - Krzyknąłem, a z kuchni wyszedł Zayn.
- Co się drzesz?- Spytał ja jedynie się zaśmiałem.
- Kiedy reszta przyjdzie?- Zapytałem, a mulat spojrzał na zegarek.
- Już powinni przyjść.- Akurat do jego domu weszli chłopaki. Przywitali się z nami i zaczęliśmy rozmawiać o wczorajszej imprezie.
- No właśnie jak ci tam idzie z Megan?- Zapytał sie Harry.
- To jest ta co nie pali i nie piję?- Zapytał się Zayn. Ja pokiwałem głową.- Grzeczna z niej dziewczyna.- Zaśmialiśmy się.
- Może będzie łatwiej.- Powiedział Louis.
- Spokojnie nad wszystkim panuję.- Odpowiedziałem z chytrym uśmiechem.
- Taaa jak cię widziała jak się całujesz z tą dziewczyną to pewnie sobie pomyślała.- Powiedział Liam.
- Liam spokojnie on nad wszystkim panuję.- Powiedział Harry.
- Dobra Zayn daj mi coś o jedzenia i koc.- Powiedziałem do przyjaciela.
- Po co ci do jasnej cholery?- Spytał wstając z miejsca.
- Bo się z nią umówiłem.- Powiedziałem, a ten już zrozumiał o co chodzi. Po kilku minutach otrzymałem o co prosiłem.
- Dzięki dobra spadam cześć.- Powiedziałem i wyszedłem. Po chwili usłyszałem, że ktoś mnie woła.
- Stary!- Obróciłem się i ujrzałem Liam'a
- Co?
- Może lepiej zrezygnuj z tego zakładu.- Powiedział. Zaskoczyłem się trochę.
- Niby dlaczego?
- Słuchaj pamiętasz jak płakałeś bo..- Nie pozwoliłem mu skończyć.
- To są już stare dzieję i nie wracajmy do tego! A po za tym ja się nie zakocham!- Krzyknąłem zdenerwowany. Po jaką cholerę on do tego wraca?
- Ty może nie, ale ona tak.- Powiedział poważnie.
- Mnie to nie obchodzi. Niech się zakochuję w kim chce, ale po pewnym czasie jej to przejdzie.- Powiedziałem zły jeszcze na przyjaciela.
- Powiem ci inaczej. Wycofaj się póki jeszcze możesz bo stanie się tak jak z Tobą.- Powiedział.
- Ty mnie nie pouczaj co mam robić. Nie jesteś moim ojcem. Robię co chce, a teraz mi przykro, ale mam spotkanie z grzeczną dziewczynką.- Odpowiedziałem mu i poszedłem do umówionego miejsca.
10 komentarzy - Następny rozdział
______________________________________________________________
Więc mamy już 8 rozdział wow. Cieszę się, że wam się spodobał :)
Chciałabym wam osobiście złożyć świąteczne życzenia :)
Życzę wam zdrowych, spokojnych Świąt. Dużo prezentów pod choinkę.
Choć wiadomo, że prezenty nie są aż tak ważne. Liczy się rodzina :)
Życzę również spełniania waszych marzeń.
Życzę wszystkiego co dobre :)
Wesołych Świąt ;* ~Niewidzialna osoba dla Ciebie
Czułem, że połknęła haczyk. Teraz trzeba udawać miłego. W sumie dobrze się złożyło, że jakiś koleś się do niej przystawiał. Miałem teraz większe szanse. Spojrzałem na zegarek czwarta. Mam jeszcze czasu. Postanowiłem przejść się do Zayn'a. Droga mi dużo nie zajęła. Więc po 10 minutach byłem na miejscu. Wszedłem do środka.
- Siema! - Krzyknąłem, a z kuchni wyszedł Zayn.
- Co się drzesz?- Spytał ja jedynie się zaśmiałem.
- Kiedy reszta przyjdzie?- Zapytałem, a mulat spojrzał na zegarek.
- Już powinni przyjść.- Akurat do jego domu weszli chłopaki. Przywitali się z nami i zaczęliśmy rozmawiać o wczorajszej imprezie.
- No właśnie jak ci tam idzie z Megan?- Zapytał sie Harry.
- To jest ta co nie pali i nie piję?- Zapytał się Zayn. Ja pokiwałem głową.- Grzeczna z niej dziewczyna.- Zaśmialiśmy się.
- Może będzie łatwiej.- Powiedział Louis.
- Spokojnie nad wszystkim panuję.- Odpowiedziałem z chytrym uśmiechem.
- Taaa jak cię widziała jak się całujesz z tą dziewczyną to pewnie sobie pomyślała.- Powiedział Liam.
- Liam spokojnie on nad wszystkim panuję.- Powiedział Harry.
- Dobra Zayn daj mi coś o jedzenia i koc.- Powiedziałem do przyjaciela.
- Po co ci do jasnej cholery?- Spytał wstając z miejsca.
- Bo się z nią umówiłem.- Powiedziałem, a ten już zrozumiał o co chodzi. Po kilku minutach otrzymałem o co prosiłem.
- Dzięki dobra spadam cześć.- Powiedziałem i wyszedłem. Po chwili usłyszałem, że ktoś mnie woła.
- Stary!- Obróciłem się i ujrzałem Liam'a
- Co?
- Może lepiej zrezygnuj z tego zakładu.- Powiedział. Zaskoczyłem się trochę.
- Niby dlaczego?
- Słuchaj pamiętasz jak płakałeś bo..- Nie pozwoliłem mu skończyć.
- To są już stare dzieję i nie wracajmy do tego! A po za tym ja się nie zakocham!- Krzyknąłem zdenerwowany. Po jaką cholerę on do tego wraca?
- Ty może nie, ale ona tak.- Powiedział poważnie.
- Mnie to nie obchodzi. Niech się zakochuję w kim chce, ale po pewnym czasie jej to przejdzie.- Powiedziałem zły jeszcze na przyjaciela.
- Powiem ci inaczej. Wycofaj się póki jeszcze możesz bo stanie się tak jak z Tobą.- Powiedział.
- Ty mnie nie pouczaj co mam robić. Nie jesteś moim ojcem. Robię co chce, a teraz mi przykro, ale mam spotkanie z grzeczną dziewczynką.- Odpowiedziałem mu i poszedłem do umówionego miejsca.
10 komentarzy - Następny rozdział
______________________________________________________________
Więc mamy już 8 rozdział wow. Cieszę się, że wam się spodobał :)
Chciałabym wam osobiście złożyć świąteczne życzenia :)
Życzę wam zdrowych, spokojnych Świąt. Dużo prezentów pod choinkę.
Choć wiadomo, że prezenty nie są aż tak ważne. Liczy się rodzina :)
Życzę również spełniania waszych marzeń.
Życzę wszystkiego co dobre :)
Wesołych Świąt ;* ~Niewidzialna osoba dla Ciebie
9 część wesołych świąt :* <33333
OdpowiedzUsuńBlog super naprawdę! Proszę o więcej rozdziałów i wesołych jednokierunkowych świąt! <33333333333
OdpowiedzUsuńsuperr!!!!!! chcemy juz następny;* wesołych!!!
OdpowiedzUsuńBoski :*
OdpowiedzUsuńCzekam ba next ! Uwielbiam cie <3
OdpowiedzUsuńJeju *-* kocham <3
OdpowiedzUsuńNext ! Błagam niech bedzie jak naszybciej ! Nie moge się doczekać *-*
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne !!!
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuńGenialny!!
OdpowiedzUsuńŚwietny! Wesołych świąt :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :* Czekam na nastepne rozdziały :)
OdpowiedzUsuń9 część zrób <3333
OdpowiedzUsuńsupeeer!!
OdpowiedzUsuńdawaj następny :P <3
super !!!
OdpowiedzUsuńpisz następny <3