Rozdział 5
Skończyłam lekcję i właśnie miałam iść pod wskazany adres.
- Megan podwieź cię?- Zapytał się Josh gdy razem wychodziliśmy ze szkoły.
- Nie dziękuję. Muszę coś załatwić.- Powiedziałam uśmiechając się lekko do niego.
- Tak jak jedziemy?- Spytała się Josh'a Rose.
- Tak. To do jutro Megan.- Zwrócił się do mnie.
- Do jutra. Pa.-Pożegnałam się z nimi i skręciłam w prawo. Zbytnio nie wiedziałam gdzie jest ta ulica więc musiałam się kogoś zapytać.
- Przepraszam panią, ale nie wie pani gdzie jest ta ulica?- Spytałam pokazując karteczkę.
- Tak wiem, ale na pewno chcesz tam iść? To nie jest okolica dla ciebie.- Stwierdziła.
- Tak.- Powiedziałam uśmiechając się do niej.- To gdzie ona jest?
- No więc teraz pójdziesz prosto.- Pokazała mi palcem drogę.- Następnie na pierwszym skrzyżowaniu skręcisz w prawo. Tam znowu prosto aż do świateł i tam znów w prawo i dojdziesz.- Uśmiechnęła się.
- Dziękuję pani.- Odpowiedziałam.- Do widzenia.- Dodałam i poszłam. Szłam drogą tak ja mówiła tam ta pani i miała rację. W takiej okolicy nie było za ciekawie. Szłam nie pewnie szukając jednoczenie numeru mieszkania. W końcu znalazłam. Za pukałam do drzwi i czekałam aż ktoś mi otworzy. Długo nie czekałam. Drzwi otworzył mi blondyn. Uśmiechnął się do mnie i zrobił mi miejsca abym weszła. Zrobiłam to.
- Myślałem, że nie przyjdziesz.- Stając przede mną.
- Mówiłam, że przyjdę, ale miałam małe trudności aby trafić.- Odpowiedziałam odkładając plecak.- A twoi rodzice gdzie są?- Spytałam.
- Mieszkam sam.- Odpowiedział na moje pytanie.- Idziemy do mojego pokoju czy wolisz tu?
- Mi to obojętnie.- Powiedziałam.
- To chodź.- Powiedział i poszliśmy do jego pokoju. Usiadłam przy biurku, a on obok mnie. Zaczęłam mu tłumaczyć od początku działu. Kątem oka widziałam, że Horan patrzył na mnie.
- Możesz się skupić na matematyce?- Spytałam patrzeć na Niall'a.
- Ale ja jestem skupiony.- Zaczął się tłumaczyć.
- Jasne.- Odpowiedziałam przewracając oczami.
- Może mała przerwa?- Spytał.
- Czemu nie.
- To ja pójdę po coś do picia. Chcesz soku?- Zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową. Po chwili przyszedł z piciem. Podał mi szklankę, a ja następnie upiłam łyk soku.
- Dziękuję.- Powiedziałam odstawiając sok.
- Proszę. Może opowiesz mi coś o sobie?- Spojrzałam na niego trochę ze zdziwieniem.- Jak nie chcesz to nie mów.- Dodał.
- Nie oto chodzi.- Uśmiechnęłam się lekko.- Więc mój tata jest prawnikiem i dużo czasu spędza po za domem. Mam macochę, a o mamę nawet nie pytaj- Powiedziałam.- A ty?
- Ymm no więc moi rodzice prowadzą firmę, a ja tu się przeprowadziłem i mieszkam sam.- Powiedział.- Słuchaj ja nie jestem taki zły.- Zaczął.- I chciałbym cię przeprosić za ten pocałunek.- Dodał po chwili, a mi szczęka opadła.
- W sumie masz za co przepraszać. Zachowałeś się jak...- Nie pozwolił mi skończyć.
- Jak dupek, gnojek, świnia i jeszcze gorzej.- Dokończył za mnie.
- Tak właśnie tak.- Odpowiedziałam.- Muszę iść.- Powiedziałam po chwili patrząc na zegarek.- Robi się późno.
- Odprowadzę cię.- Powiedział.- Ta okolica nie jest za ciekawa o tej porze.- Dodał. Zgodziłam się. Szliśmy w ciszy. Trochę się go bałam.
- Dziękuję za pomoc.- Powiedział nagle.
- Nie ma za co.- Odpowiedziałam.
- Może za podziękowanie pójdziesz ze mną na imprezę? Mój kumpel urządza i mogę zaprosić kogoś.
- Wiesz co nie jestem pewna.- Odpowiedziałam.
- Zastanów się jeszcze.
- No dobrze. Ja tu już skręcam dzięki, że mnie odprowadziłeś.- Powiedziałam.
- To ja dziękuję.- Powiedział uśmiechając się. Pożegnałam się z nim i wróciłam do domu.
- Megan podwieź cię?- Zapytał się Josh gdy razem wychodziliśmy ze szkoły.
- Nie dziękuję. Muszę coś załatwić.- Powiedziałam uśmiechając się lekko do niego.
- Tak jak jedziemy?- Spytała się Josh'a Rose.
- Tak. To do jutro Megan.- Zwrócił się do mnie.
- Do jutra. Pa.-Pożegnałam się z nimi i skręciłam w prawo. Zbytnio nie wiedziałam gdzie jest ta ulica więc musiałam się kogoś zapytać.
- Przepraszam panią, ale nie wie pani gdzie jest ta ulica?- Spytałam pokazując karteczkę.
- Tak wiem, ale na pewno chcesz tam iść? To nie jest okolica dla ciebie.- Stwierdziła.
- Tak.- Powiedziałam uśmiechając się do niej.- To gdzie ona jest?
- No więc teraz pójdziesz prosto.- Pokazała mi palcem drogę.- Następnie na pierwszym skrzyżowaniu skręcisz w prawo. Tam znowu prosto aż do świateł i tam znów w prawo i dojdziesz.- Uśmiechnęła się.
- Dziękuję pani.- Odpowiedziałam.- Do widzenia.- Dodałam i poszłam. Szłam drogą tak ja mówiła tam ta pani i miała rację. W takiej okolicy nie było za ciekawie. Szłam nie pewnie szukając jednoczenie numeru mieszkania. W końcu znalazłam. Za pukałam do drzwi i czekałam aż ktoś mi otworzy. Długo nie czekałam. Drzwi otworzył mi blondyn. Uśmiechnął się do mnie i zrobił mi miejsca abym weszła. Zrobiłam to.
- Myślałem, że nie przyjdziesz.- Stając przede mną.
- Mówiłam, że przyjdę, ale miałam małe trudności aby trafić.- Odpowiedziałam odkładając plecak.- A twoi rodzice gdzie są?- Spytałam.
- Mieszkam sam.- Odpowiedział na moje pytanie.- Idziemy do mojego pokoju czy wolisz tu?
- Mi to obojętnie.- Powiedziałam.
- To chodź.- Powiedział i poszliśmy do jego pokoju. Usiadłam przy biurku, a on obok mnie. Zaczęłam mu tłumaczyć od początku działu. Kątem oka widziałam, że Horan patrzył na mnie.
- Możesz się skupić na matematyce?- Spytałam patrzeć na Niall'a.
- Ale ja jestem skupiony.- Zaczął się tłumaczyć.
- Jasne.- Odpowiedziałam przewracając oczami.
- Może mała przerwa?- Spytał.
- Czemu nie.
- To ja pójdę po coś do picia. Chcesz soku?- Zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową. Po chwili przyszedł z piciem. Podał mi szklankę, a ja następnie upiłam łyk soku.
- Dziękuję.- Powiedziałam odstawiając sok.
- Proszę. Może opowiesz mi coś o sobie?- Spojrzałam na niego trochę ze zdziwieniem.- Jak nie chcesz to nie mów.- Dodał.
- Nie oto chodzi.- Uśmiechnęłam się lekko.- Więc mój tata jest prawnikiem i dużo czasu spędza po za domem. Mam macochę, a o mamę nawet nie pytaj- Powiedziałam.- A ty?
- Ymm no więc moi rodzice prowadzą firmę, a ja tu się przeprowadziłem i mieszkam sam.- Powiedział.- Słuchaj ja nie jestem taki zły.- Zaczął.- I chciałbym cię przeprosić za ten pocałunek.- Dodał po chwili, a mi szczęka opadła.
- W sumie masz za co przepraszać. Zachowałeś się jak...- Nie pozwolił mi skończyć.
- Jak dupek, gnojek, świnia i jeszcze gorzej.- Dokończył za mnie.
- Tak właśnie tak.- Odpowiedziałam.- Muszę iść.- Powiedziałam po chwili patrząc na zegarek.- Robi się późno.
- Odprowadzę cię.- Powiedział.- Ta okolica nie jest za ciekawa o tej porze.- Dodał. Zgodziłam się. Szliśmy w ciszy. Trochę się go bałam.
- Dziękuję za pomoc.- Powiedział nagle.
- Nie ma za co.- Odpowiedziałam.
- Może za podziękowanie pójdziesz ze mną na imprezę? Mój kumpel urządza i mogę zaprosić kogoś.
- Wiesz co nie jestem pewna.- Odpowiedziałam.
- Zastanów się jeszcze.
- No dobrze. Ja tu już skręcam dzięki, że mnie odprowadziłeś.- Powiedziałam.
- To ja dziękuję.- Powiedział uśmiechając się. Pożegnałam się z nim i wróciłam do domu.
7 KOMENTARZ = NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)
_______________________________________________________________________
I mamy kolejny rozdział. Dziękuję za czytanie i za wasze komentarze :)~Niewidzialna osoba dla Ciebie.
_______________________________________________________________________
I mamy kolejny rozdział. Dziękuję za czytanie i za wasze komentarze :)~Niewidzialna osoba dla Ciebie.
*o* zajebiste jest to !!!!! robi się bardzo ciekawie :D czekam na nn ;D i zapraszam do mnie http://historie-fantasy-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńwspaniały !! Dodawaj dłuzsze rozdziały bo sie bardzo fajnie czyta :D
OdpowiedzUsuńŚ-W-I-E-T-N-Y <3 *O*
OdpowiedzUsuńdalejjj *.*
OdpowiedzUsuńSuper. :D
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńKocham to pisz kolejne rozdziały są świetne :*** <3
OdpowiedzUsuńMam straszna ochotę przypierdzielic dla Niall'a w twarz.. Co za dupek -,- oczywiście tego prawdziwego Niallerka kochamy<3<3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 ^_~
OdpowiedzUsuń