niedziela, 27 lipca 2014

Epilog

włącz:

Pamiętam każdy moment spędzony z nim. Pamiętam jak mnie pocałował, a następnie dostał z liścia. Pamiętam jak zaprosił mnie na bal. Pamiętam jak zabrał mnie nad jezioro i się na mnie obraził bo udawałam, że się topie. Pamiętam wyznał mi miłość, choć na początku było to spowodowane zakładem. Pamiętam jak uczyłam go jeździć na łyżwach. Pamiętam jak był u mnie i pocałował mnie delikatnie. Pamiętam jak próbował mnie chronić przed wszystkim. Pamiętam jak się dowiedziałam o zakładzie. Nie chciałam wtedy go znać. Chciałam, aby cierpiał. Pamiętam jak został postrzelony. Pamiętam jak martwił się o mnie. Pamiętam każdą cudowną  jak i bolesną chwilę  z nim. Wiem, że los mnie tu trzymał dla niego. Pamiętam jak chciałam uciec, ale nie mogłam. Nie wiedziałam dlaczego, ale teraz już wiem.  Nie mogę uwierzyć, że to właśnie dziś powiem mu " tak". Nie mogę uwierzyć, że dziś nadszedł ten dzień. Dzień, na który czekałam. Wszystko, czego chciałam właśnie się spełnia. Stałam przed wielkim lustrem i poprawiałam swoją białą suknie ślubną. Piękny makijaż i fryzura. W oczach miałam łzy. Łzy szczęścia.

* Oczami Niall'a *

To dziś jest ten dzień. Strasznie się denerwuję za nie całą godzinę zobaczę moją narzeczoną. Nie wiedziałem jej cały dzień, a ja z nerwów nie mogę zawiązać sobie krawata.
- Szlak!- Krzyknąłem na cały dom przyjaciela. Od rana się szykujemy, ale tylko ja nie jestem gotowy. Do pokoju wszedł Liam.
- Stało się coś?- Zapytał. No oczywiście on jest już gotowy.
- Krawatu nie mogę zawiązać.- Powiedziałem i dalej się męczyłem.
- Pomogę Ci.- Powiedział i zaczął mi wiązać krawat.- Nie sądziłem, że się jej oświadczysz.
- Ja też nie. Ale gdy została postrzelona i przez myśl przeszło mi, że mogę ją stracić to..- Nie mogłem dokończyć. Na samą myśl chciało mi się płakać.
- Nie kończ.- Powiedział Li.- Jednak skończą się imprezy i panienki.- Przypomniał mi.
- Da się żyć bez imprez, a te wszystkie laski przestały się dla mnie liczyć od kąt mam Megan.- Powiedziałem, a on się uśmiechnął.
- Nie poznaję cię Horan.- Zaśmiał się.- No skończyłem.- Dodał, a ja spojrzałem w lustro.
- Idealnie. Czas jecheć do kościoła.
- A Megan?
- Megan pojedzie ode mnie z mieszkania z moimi rodzicami.- Powiedziałem i wyszedłem z pokoju. W salonie stali wszyscy.
- Nono jaki elegancik.- Powiedział Zayn z uśmiechem.
- A wszystko zaczęło się od zakładu.- Powiedział Lou.
- To może ja też się założę? Może też znajdę miłość swojego życia?- Zażartował Harry.
- Dobra, dobra. Jedziemy do kościoła. Została na nie cała godzina.- Upomniałem. Wszystko musi być idealnie. Ten dzień jest wyjątkowy.

* Oczami Megan *

Przegryzłam dolną wargę i w lustrze zobaczyłam mamę Niall'a.
- Pięknie wyglądasz Megan.- Powiedziała, a ja się do niej obróciłam.
- Myśli Pani, że spodobam się Niall'owi?
- Będzie zachwycony.- Kobiecie poleciała łza z policzka, którą otarłam.- Cieszę się, że to właśnie Ciebie wybrał.- Dodała i mnie przytuliła.
- Ja również się cieszę.- Powiedziałam odsuwając się od niej.
- Ceremonia zaczyna się za nie całą godzinę. Pojedziemy już do kościoła. Niall pewnie już na nas czeka.- Powiedziała, a ja pokiwałam głową. Wsiedliśmy do wynajętego auta i pojechaliśmy do kościoła. Nie wierze, że już nie długo będę żoną Niall'a. To wszystko wydaję się snem. Wspaniałym snem. Gdy w końcu dojechaliśmy do kościoła wzięłam głęboki wdech i spojrzałam przez okno. Przed kościołem stało parę gości. Wszyscy uśmiechnięci i szczęśliwi. Mimo wszystko szukałam taty, ale jego nigdzie nie dostrzegłam. Jednak nie przyszedł? Naprawdę mnie się wyrzekł? Szybko z policzka wytarłam łzę. Zauważyłam, że goście wchodzą do kościoła, a przed nim stał Harry. To właśnie on będzie mnie prowadził do ołtarza. Wyszłam z auta, a Pani Horan poprawiła mi jeszcze welon.
- Pójdziemy już do środka. Powodzenia.- Powiedziała i wraz z mężem weszli do kościoła. Ja podeszłam do Harry'ego, który się uśmiechnął.
- Niall jest szczęściarzem.- Powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Dzięki. Jeszcze tylko 10 minut.
- Masz szanse jeszcze uciec.- Dodał i tym razem oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Nie, dzięki, ale wole być z blondynem.- Powiedziałam. Harry spojrzał na zegarek, a następnie na mnie.
- No za chwilę wchodzimy. Ciekawe co myśli Niall.- Powiedział.
- Córeczko?- Usłyszałam za sobą głos taty. Spojrzałam za siebie, a przede mną stał mój ojciec, ze swoją nową dziewczyną. Mimowolnie przytuliłam się do niego i po policzku spłynęła mi łza.
- Tata.- Powiedział szeptem, a on mnie przytulił.
- Przepraszam, że byłem taki surowy. Chciałem jak najlepiej dla ciebie, ale nie zauważyłem, że cię tym ranie. Jesteś w stanie mi wybaczyć?
- Jasne, że tak.- Powiedziałam odsuwając się od niego.- Kocham Cię tato.- Dodałam.
- Mam nadzieję, że mogę jeszcze się zaprowadzić do ołtarza?- Spojrzałam tam gdzie stał loczek, ale jego już tam nie było. Spojrzałam znów na tatę i pokiwałam twierdząco głową. Dziewczyna taty weszła do środka, a ja za chwilę miałam stanąć przy boku blondyna. Po chwili weszłam do kościoła i zaczął grać marsz weselny. Wszystkie oczy zwróciły się na mnie i na tatę. Zayn szturchnął Niall'a i ten się obejrzał. Najpierw było zaskoczenie, ale później obdarował mnie uroczym uśmiechem. Doszliśmy do ołtarza, a tata podał moją rękę blondynowi.
- Opiekuj się nią lepiej niż ja.- Powiedział tata patrząc na blondyna.
- Będzie traktowana jak księżniczka.- Odpowiedział i wziął moją rękę, a tata poszedł usiąść.- Harry powiedział, że się wycofałaś. Już myślałem, że nie kłamię.- Dodał do mnie szeptem.
- Uciec od ciebie? Raczej się nie da.- Odpowiedziałam również szeptem i uśmiechnęłam się. Po chwili ksiądz zaczął prowadzić ceremonię. Chciało mi się płakać ze szczęścia, ale nie mogłam.
- Powtarzaj po mnie.- Zwrócił się do Niall'a ksiądz.- Ja Niall.
- Ja Niall.
- Biorę Ciebie Megan za żonę
- Biorę Ciebie Megan za żonę.
- I ślubuję Ci.
- I ślubuję ci.
- Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę aż do śmierci
- Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę aż do śmierci.- Powiedział Niall. Następnie ksiądz zwrócił się do mnie.
- Ja Megan.- Powiedział ksiądz.
- Ja Megan.
- Biorę Ciebie Niall za męża.
- Biorę Ciebie Niall za męża.
- I ślubuję Ci.
- I ślubuję Ci.
- Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę aż do śmierci
- Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę aż do śmierci.- Powiedziałam, a następnie wymieniliśmy się obrączkami.
- A teraz możesz pocałować panną młodą.- Powiedział, a Niall spojrzał na mnie.
- Teraz oficjalnie jesteś moja.- Powiedział i złączył nasze usta w namiętny pocałunek. 
Goście zaczęli klaskać, a gdy się od siebie odsunęliśmy Niall mnie objął ramieniem. Nie mogłam uwierzyć, że właśnie wyszłam za mąż za Niall'a. Stanęliśmy przy wynajętym samochodzie.
- Kocham Cię.- Szepnął mi do ucha, a ja się uśmiechnęłam.
- Też Cię kocham.- Odpowiedziałam, po czym mnie pocałował. Wszystko było idealne. On był idealny. Mogę być pewna, że będę przy nim szczęśliwa, aż do śmierci.

*Półtora roku później *

Mój świat, w końcu doszedł do siebie. Jestem szczęśliwa z moim blondynem. Nie dawno się dowiedziałam, że złapali Aleks, a Luke? Luke odzyskał swoją dziewczynę. Odwiedzają nas czasem. Wszystko wróciło do normy. A mój tata? Mój tata zaakceptował Niall'a. Teraz może być tylko lepiej.
- Co robisz kochanie?- Zapytał się Niall siadając obok mnie.
- Wspominam.- Uśmiechnęłam się do niego, a on mnie pocałował. Nagle usłyszeliśmy płacz małej Diany. Chciałam wstać, ale Niall mnie zatrzymał.
- Ja pójdę.- Ucałował mnie i poszedł do pokoju małej.
Po chwili pojawił się z nią na rączkach i czytając jej książkę. Był to uroczy widok. Przypominam sobie dzień, w którym mu powiedziałam, że będzie tatą. Skakał ze szczęścia jak wariat. Niall usiadł obok mnie i wzięłam od niego Diane. Niall naprawdę się zmienił w troskliwego męża i tatę. Mała od razu podbiła serca nie tylko nasze, ale i przyjaciół blondyna, rodziców Niall'a jak i mojego taty. Wszystko układa się tak jak myślałam. 



__________________________________________________________
To teraz czas na najgorsze. Nie wierze, że to już koniec tego opowiadania.
Forbidden Love to tak naprawdę pierwsze opowiadanie, które doprowadziłam do końca.
Nie wierze, że to już koniec. Nie wierze w to, że na tym blogu nic się już nie pojawi. 
Z tym blogiem wiąże mnie jakaś więź i prawie poryczałam się na końcu. Mam nadzieję, że zakończenie się wam podoba. Kurdę, ale to brzmi zakończenie... Ehhh to nic, ale mam dobrą wiadomość. Założyłam nowego bloga: You & I jeszcze dziś pojawił się prolog :)  Zapraszam również na Dark secret
Zostawiam wam zwiastun nowego bloga:


piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 53

PRZECZYTAJ NOTATKĘ POD ROZDZIAŁEM.

Jesteśmy w Irlandii, a dokładnie w rodzinnym mieście Niall'a. Co jak co, ale on się chyba najbardziej sterują tą wizytą niż ja sama.
- Niall spokojnie.- Powiedziałam pukając do drzwi domu.- To twoi rodzice.- Dodałam ze spokojem.
- Wiem, ale się boję, że mnie nie będą chcieli widzieć.- Powiedział, a drzwi się otworzyły. Przed nami stanęła kobieta fartuchu kuchennym.
- Niall?- Uśmiechnęła się delikatnie i przytuliła go od razu przy wejściu.- Tak dawno cię nie wiedziałam.- Dodała odsuwając się od niego. Mama Niall's wpuściła nas do środka, a po chwili przyszedł jej mąż.
- Mamo, tato to jest Megan.- Przedstawił mnie im.- Megan to są moi rodzice.- Dodał.
- Dzień dobry.- Uśmiechnęłam się miło.
- Nono synu widzę, że mimo wszystko znalazłeś sobie dziewczynę.- Powiedział jego tata.
- Tak.- Odpowiedział dumnie Niall.- Jest naprawdę wyjątkowa.- Dodał patrząc na mnie tym swoim najsłodszym uśmiechem.
- Miło mi państwa poznać.- Powiedziałam.
- Nam Ciebie też Megan.- Odpowiedziała ciepło kobieta.- Może chcesz mi pomóc przy obiedzie?
- Z  chęcią.- Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy i razem z mamą blondyna poszłam do kuchni.
- Powiedz mi Megan jak poznałaś Niall'a?
- W szkole. Chodzi ze mną do klasy.
- Możesz mi nie uwierzyć, ale to cudowny chłopak. Pełen uśmiechy, miłości i troskliwy. Jak cię kocha, to naprawdę szczerze i nie pozwoli cię skrzywdzić.- Powiedziała.
- Wiem, o tym doskonale i dlatego go kocham.- Odpowiedziałam z uśmiechem, a do kuchni wszedł blondyn.
- O czym rozmawiacie?- Zapytał obejmując mnie od tyłu.
- O tobie.- Odpowiedziałam, a on mnie pocałował w policzek.
- Miło mi się na was patrzy.
- Dziękuję pani.- Uśmiechnęłam się.
- Jaka pani? Mów mi Maura.- Uśmiechnęła się.- Po za tym Niall mógłbyś wyciągnąć ten kolczyk z wargi. Podoba Ci się to Megan?- Blondyn się tylko uśmiechnął do mnie i pocałował mnie przelotnie w usta.
- Mamo składa się na to, że Meg się to podoba.
- Naprawdę?
- Bardzo.- Odpowiedział za mnie chłopak.
- Ehh no cóż. Idźcie odpocząć bo zaraz będzie obiad. Mam nadzieję, że zaniosłeś bagaże do Twojego pokoju?- Spytała się Maura.
- Tak.- Odpowiedział Niall.- Chodźmy.- Niall złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do swojego starego pokoju. Weszliśmy do pomieszczenia, a mi w oczy rzuciły się stare zdjęcia Niall'a.
- Ładnie tu.- Uśmiechnęłam się zadziornie do niego. On złapał mnie w pasie i pocałował namiętnie w usta.
- Dziękuję Ci.- Powiedział odsuwając się ode mnie.
- Za co niby?
- Za to wszystko. Za to, że jesteś i za to, że mnie pokochałaś.- Gdy to powiedział mimowolnie na twarz skradł mi się uśmiech. Nigdy nie podejrzewałam, że pokocham kogoś takiego jak Niall. Zawsze myślałam, że to będzie, ktoś kto mi ojciec wybierze. Jednak się myliłam i dobrze.
- Też cię kocham Niall.- Uśmiechnęłam się i pocałowałam Niall'a w usta. On odwzajemnił pocałunek, ale liczył na coś więcej.- Nie pozwalaj sobie.- Powiedziałam odsuwając się do niego.
- Sama mnie do tego kusisz.- Odpowiedział, a ja mu język pokazałam.
- Wydaję Ci się.- On jedynie przewrócił oczami i złapał mnie w pasie.
- Wiesz, że to nie prawda. Już nie mogę się doczekać gdy powiesz mi tak.- Uśmiechnął się.
- A jeśli powiem nie?- Niall zaczął się bawić moimi włosami.
- To wtedy porwę cię spod ołtarza i wywiozę gdzieś daleko gdzie będziemy tylko ty i ja i nic nas już nie rozdzieli.- Dodał, a ja się uśmiechnęłam.- Kocham Cię Megan i sam nie wierzę, że to się dzieję.

~*~

U rodziców Niall'a jesteśmy już kilka dni. Czuję się tu dobrze i znakomicie się z nimi dogaduję. Właśnie zeszłam na dół na śniadanie, a blondyn jeszcze spał. Ponieważ przez pół nocy rozmawialiśmy co będzie dalej. Usiadłam przy stole gdzie siedział już tata Niall'a, a pani Horan kończyła śniadanie.
- A Niall jeszcze śpi?- Zapytała się mama blondyna.
- Tak. Wczoraj długo rozmawialiśmy i straciliśmy rachubę czasu.- Uśmiechnęłam do nich.
- Długo jesteście razem?
- Szczęśliwi czasu nie liczą.- Odpowiedziałam.
- A powiedz mi Megan, czy masz jakieś obawy przed tym ślubem?- Spytał się Pan Horan.
- Owszem boję się. Nie wiem co będzie później. Jesteśmy młodzi i jeszcze tyle przed nami. Boję się, że któregoś dnia przyjdzie i powie, że to koniec, że mu się znudziłam. Każda decyzja, którą podjęłam była nie raz nie właściwa.- Powiedziałam.- Jednak go kocham i  chce spróbować choćby nie wiem co. On też się pewnie boi i jestem tego świadoma, ale nie wyobrażam sobie bez niego życia. On mi właśnie pokazał jak się żyję.- Dodałam z uśmiechem.- Kocham go.
- Miejmy nadzieję, że Niall  nie zrobi niczego głupiego. Pierwszy raz widzę go od tak dawna tak szczęśliwego.- Powiedziała mama blondyna.- Ale spanie spaniem. Możesz pójść go obudzić?
- Tak.- Powiedziałam i poszłam na górę. Weszłam do pokoju Niall'a, a on nadal leżał. Podeszłam do niego i lekko szturchnęłam.
- Niall wstawaj na śniadanie.
- Nie mam ochoty.- Powiedział chłodno.
- Coś się stało?- Spytałam nie pewnie. On się obrócił do mnie przodem i oparł się o łokcie, aby spojrzeć mi w oczy. Czy on płakał?- Płakałeś?
- Nie, to łzy szczęścia.- Powiedział sarkastycznie.- Daj spokój. Przestać udawać. Po co to robisz?
-Co niby?
- Dla zemsty? Boisz się tego, że cię zranię po raz drugi? To po jaką cholerę sie zgadzałaś z mnie wyjść?! Po cholerę się zgadzałaś wyjść za mnie skoro twoje decyzję są złe?! Może lepiej zerwijmy zaręczyny?! Skoro jestem złą decyzją?! To chyba koniec!
- Niall to nie tak.
- Nie chce tego słuchać. Wyjdź z stąd. Nie chce cię widzieć!- Krzyknął, a ja wzięłam tylko płaszcz i wybiegłam z domu.

* Oczami Niall'a*


Długo sam nie byłem. Do pokoju weszła mama, która pewnie przyszła się dowiedzieć co się stało. Usiadła na skrawku łóżka. Spojrzałem na nią, a jej wzrok mówił wszystko.
- Gdzie ona jest?- Spytałem wstając z łóżka.
- Wybiegła. Próbowałam ją zatrzymać, ale nie dałam rady. Mówiła chaotycznie i płakała. Więc przyszłam do ciebie.
- Nie zna okolicy.- Powiedziałem ignorując prośbę mamy.
- Niall, o co wam poszło?- Spytała się.
- Słyszałem waszą rozmowę. Podobno zaręczyny to zła decyzja. Ułatwiłem jej sprawę.- Powiedziałem, a mama podniosła się z łóżka.
- A słyszałeś ją do końca?
- Nie.
- Powiedziała również, że cię kocha i chce spróbować choćby nie wie co. Ona nie wyobraża sobie życia bez Ciebie. Biegnij za nią synu. Nie chcesz jej stracić. Ona kocha ciebie, a ty ją.- Powiedziała. Miała rację kocham ją. Mogłem ją wysłuchać, a nie od razu wyciągać wnioski. Ubrałem jakąś bluzkę. Wybiegłem pośpiesznie z domu i zacząłem jej szukać. Nie mogła odbiec daleko. Nie zna okolicy. Musiałem ją znaleźć i ją przeprosić. Za bardzo mi na niej zależy. Cholera ja ją kocham i nie chce jej stracić. Nie teraz. Nie w tym momencie. Nie mogę. W końcu ją zauważyłem. Siedziała na przystanku i płakała. Podbiegłem i stanąłem przed nią.
- Megan,  ja przepraszam. Powinienem Cię wysłuchać, ale tego nie zrobiłem.- W tym momencie spojrzała na mnie i wstała z ławki.
- Jesteś dupkiem, kretynem.- Powiedziała.
- Wiem zasłużyłem sobie na to.
- A mimo wszystko nie mogę cię przestać kochać.- Przytuliła się do mnie, a ja ją mocno objąłem.
- Nie chce cię stracić.- Powiedziałem.
- Powiedz całemu światu, że mnie kochasz.- Powiedziała.- Chce aby wszystkie dziewczyny wiedziały, że jesteś mój.- Mówiła przez łzy.- Zależy mi na tobie.
- Kocham Cię.- Szepnąłem jej do ucha.
- Dlaczego nie krzyknąłeś?
- Krzyknąłem szeptem bo ty jesteś moim całym światem, kochanie.- Po tych słowach pocałowałem ją. Jest tą jedyną i kocham ją z całego serca.  












___________________________________________________________________
Podoba wam się ten blog? Lubicie czytać moje opowiadania? Zapraszam na inny blog: DARK SECRET
Druga sprawa: Podejrzewam, że będę zakładać nowego bloga ze Zayn'em. Piszcie co o tym sądzicie :)

czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 52

Miesiąc później
Wydawało by się idealnie, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. W zupełności do mojego szczęścia brakuję kilku małych elementów. Jakich? Aby tata zaakceptował Niall'a.  Chciałabym, aby zrozumiał, że nie jestem już jego małą dziewczynką, a dziewczyną, która chce układać sobie życie. Życie z Niall'em. Drugim elementem do mojego szczęścia jest to, aby się dowiedzieć dlaczego mnie okłamał. Owszem był to początek naszej znajomości, ale szczerość mi się należała. Trzecim i chyba ostatnim elementem jest to, że Niall ani razu nie mówił o swojej rodzinie. Przecież mamy brać ślub, a ja nawet jego rodzinny nie znam.
- Gotowa?- Zapytał się mnie blondyn.
- Tak, ale mam do ciebie kilka pytań.- Oznajmiłam. On usiadł na fotelu.
- Słucham?
- Pierwsza rzecz. Dlaczego mnie okłamałeś?- Spytałam, a on zaskoczony moim pytanie, więc postanowiłam to wyjaśnić.- Kiedyś powiedziałeś mi, że twoja rodzina prowadzi jakąś firmę, ale okazuję się, że twoi przyjaciele nic o tym nie wiedzą.- Dodałam.- Na dodatek dowiedziałam się, że mieszkają w Irlandii.
- Skąd to wiesz?
- Dasz mi dokończyć? - Spytałam, a on siedział cicho.- Dziękuję. Chciałam zrobić Ci niespodziankę i kupić bilety lotnicze, aby odwiedzić twoją rodzinę. Poszłam więc z tym do chłopaków się zapytać, czy przynajmniej znają tą firmę, a ci mi powiedzieli, że twoja rodzina nie prowadzi żadnej firmy, a mieszkają w Irlandii.- Powiedziałam.- Czy ty w ogóle zamierzałeś im o nas powiedzieć? A może się mnie wstydzisz?
- Nie!- Uniósł głos.-Posłuchaj to było na początku naszej znajomości i powiedziałem tak, aby mieć u ciebie jakieś szanse. Miałem ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Tak pochodzę z Irlandii. Nie powiedziałem rodzicom bo urwał mi się z nimi kontakt. Zawiodłem ich. Zrozum, że nie chciałem ich dalej krzywdzić moim zachowaniem. Wiele razy próbowałem zadzwonić, ale za każdym razem pękałem.  Chciałem tam też polecieć, ale uważałem wtedy, że i tak nie chcą mnie widzieć.
- Niall, ale to twoi rodzice. Oni cię kochają. Ty się ciesz, że masz taką narzeczoną.- Uśmiechnęłam się chytrze.
- Co masz na myśli?
- Mimo to kupiłam bilety jakiś czas temu i jedziemy do twojej rodziny.- Uśmiechnęłam się, a on posłał mi delikatny i nie pewny uśmiech.
- A co jeśli mnie widzieć nie będą chcieli?- Nic nie odpowiedziałam, a pocałowałam go delikatnie w usta. Wzięłam zaproszenie i włożyłam je do torby.
- Chodźmy. Chce mieć to już za sobą.

~*~


Staliśmy pod drzwiami mojego starego domu. Od kąt wyszłam ze szpitala byłam tu może dwa razy, aby zabrać swoje rzeczy. Pod czas ostatniej wizyty pokłóciłam się z ojcem. O co? O moją przeprowadzkę. Wie, że wychodzę za mąż, ale nie wie za kogo. Bałam się jak nigdy, ale przy obecności blondyna mój strach stopniowo się obniżał. Drzwi otworzyła nam jakaś kobieta.
- Dzień dobry.- Uśmiechnęła się ciepło.
- Dzień dobry ja do taty. Jest?- Spytałam uprzejmie.
- Tak, ty pewnie jesteś jego córką. Jestem Anabel.
- Anabel?
- Twój tato nic ci nie mówił? Spotykam się z nim.
- Ooo. Niestety, al ostatnio się z nim pokłóciłam.- Powiedziałam.- Jednak chciałabym go zaprosić na mój i mojego narzeczonego ślub.- Powiedziałam, a z kuchni wyszedł tata. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, ale gdy zauważył Niall'a jego mina się zmieniła.
- Co on tu robi?!- Uniósł lekko głos.
- Jestem z pańską córką.- Odpowiedział stanowczo.
- Chyba Ci coś na ten temat mówiłem Megan.
- Tak, ale ja go kocham.- Powiedziałam, patrząc mu w oczy.- Nie zmienię zdania.
- Przyszłaś aby mi to powiedzieć? I tak go nie zaakceptuję. Nie chce, abyś zmarnowała z nim życia. Stać Cię na kogoś lepszego.- Powiedział i zmierzył Niall'a wzrokiem.
- Z Niall'em jestem już od dawna. Nawet gdy mi zabroniłeś się z nim spotykać to się z nim spotykałam.- Mówiłam spokojnie.- Te cztery miesiące były najlepszymi miesiącami mojego życia. Mimo, tego co mi zrobiłeś, nadal jesteś moim ojcem i kocham cię tato, ale jeśli będę musiała wybierać między Tobą, a nim nie licz, że wybiorę Ciebie.- Powiedziałam.- Chcesz abym była szczęśliwa? To mi w końcu pozwól decydować o sobie. Po za tym mam coś dla ciebie.- Wyjęłam z torebki kopertkę i podałam ją tacie.
- Co to?- Zapytał zaskoczony.
- Zaproszenie nasz ślub.- Odpowiedział za mnie Niall.
- Dziękujemy, za zaproszenie.- Uśmiechnęła się do nas dziewczyna taty.- Na pewno...- Nie dokończyła, bo tata się wtrącił.
- Na pewno nie przyjdziemy.- Gdy to mówił podarł kopertę nawet nie zaglądając do niej.- Od dziś już nie mam córki.- Dodał. Poczułam, że ktoś wbija mi nóż w serce. Po policzkach zaczęły mi spływać łzy, a w gardle rosła potężna gula.
- Kochanie, to twoja córka.- Powiedziała do niego poważnym tonem Anabel.
- Od dziś? Już nie. Niech sobie już idzie.- Powiedział i poszedł na górę. Niall mocniej mnie objął i przytulił do siebie.
- On tak nie myśli.- Powiedział do mnie na ucho.
- Niech sobie tak mówi! Nie chce mieć córki?! To mnie już nie zobaczy! Nie zobaczysz mnie już nigdy! Słyszysz?! Nigdy!- Krzyczałam za nim. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Meg pogadam  z nim.- Powiedziała przytulając mnie kobieta. W tym momencie poczułam znowu, że mam matkę, której mi tak bardzo brakowało.
- My już pójdziemy.- Powiedziałam ledwo i razem z Niall'em skierowałam się stronę drzwi. Przez całą drogę Niall próbował mnie pocieszyć, ale to nic nie dawało. Ciągle w głowie miałam jego słowa: " Od dziś już nie mam córki." Czy on wie, jak bardzo mnie zranił? Chciałam, aby się cieszył razem ze mną. Aby był szczęśliwy bo ja jestem. Doszliśmy w końcu do domu chłopaka.
- Chcesz coś do jedzenia?- Spytał, a ja pokręciłam przecząco głową. W tym stanie nic nie mogłabym zjeść. Ledwo co połykam ślinę.
- Pójdę się położyć.- Powiedziałam ledwo słyszalnym głosem. Blondyn ucałował mnie delikatnie w usta, a następnie poszłam się położyć. Płakałam cały czas. Od czasu do czasu zaglądał do mnie Niall. Pytał się, czy czegoś nie potrzebuję, ale ja nie odpowiadałam. Nie miałam siły. W końcu poszłam do łazienki. Musiałam wziąć prysznic. Zdjęłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Chciałam zmyć to wszystko, ale to nic nie dawało. Zakręciłam wodę. Wyszłam spod prysznica i ubrałam się w nowe ciuchy. Usiadłam na ubikacji i zastawiałam się dalej. Czy na pewno chce tego ślubu? Czy na pewno kocham Niall'a? Czy na pewno wiem czego chce od samej siebie? O czym ja w ogóle myślę?! Chce tego ślubu i kocham Niall'a. Tego jestem pewna. Nawet nie wiem kiedy znów zaczęłam płakać. Miałam tego dość. Z szufladki z łazienki wyjęłam coś ostrego. Odsłoniłam stare rany i zrobiłam nowe. Cholera, co ja robię? Przecież to nie rozwiąże moich problemów. Mimo to było już za późno. Opuściłam spodnie i poszłam z powrotem do pokoju. Położyłam się na łóżku i znowu zaczęłam płakać. W końcu wzięłam się w garść. Też mu powiedziałam kilka nie miłych słów. Byliśmy sobie kwita. Wstałam z łóżka i zauważyłam, że muszę przebrać spodnie. Ubrałam szorty i poszłam do salonu. Na kanapie siedział Niall i oglądał mecz. Położyłam się, a głowę dałam na jego kolana.
- Już myślałem, że dziś do mnie nie wyjdziesz.- Uśmiechnął się delikatnie i pocałował w czoło. Następnie rękę gładził moją nogą. W końcu dojechał do blizn. Syknęłam cicho, ale on to usłyszał. Spojrzał na moje nogi i cicho westchnął.- Dlaczego to zrobiła?- Spytał głosem pełen żalu. Między nami nastała cisza.- Obiecałaś mi to. Pamiętasz co Ci mówiłem? Pamiętasz?- Doskonale pamiętam co do mnie powiedział: " Proszę obiecaj mi, że przestaniesz, a nawet jeśli będziesz chciała to zrobić to nie rób tego na sobie, a na mnie. Nie niszcz swojego ciała."
- Pamiętam.- Odpowiedziałam  cicho.
- Kocham Cię.- Powiedział i pocałował mnie w usta. - Najbardziej na świecie.- Dodał odsuwając się ode mnie.- Moja księżniczka z bliznami.
- Ja ciebie też kocham Niall. Mój niebezpieczny bad boy.- On się uśmiechnął.- Jedyny i nie powtarzalny książę.- Tym razem ja go pocałowałam. Wiedziałam, że to jest ten jedyny.

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 51

* Oczami Niall'a *
Dobiegłem do starych magazynów. Zauważyłem Megan i Luke, który wymachiwał bronią.
- Muszę to zrobić. Nie ma innego wyjścia!- Krzyknął. 
- Luke, proszę cię. Nie rób tego. Co Ci to da?- Zapytała swoim łagodnym głosem. Była przerażona tak jak ja.
- Megan, ja cię przepraszam, ale jak tego nie zrobię to ktoś inny to zrobi!- Krzyknął.
- Luke!- Krzyknąłem z przerażeniem. Obydwoje się odwrócili. W oczach Megan zobaczyłem złość, ale za razem ulgę.
- Niall odjedź!- Krzyknął Luke.
- Nie odejdę bez Megan!
- Luke oddaj mi pistolet. Nic jej nie będzie. Musisz po prostu być cierpliwym i mi za ufać.- Powiedziała spokojnie Meg wyciągając do niego rękę. Czułem się jak w ukrytej kamerze.- Proszę.- Uśmiechnęła się delikatnie, a ten jej oddał broń. Chłopak podszedł do niej i ją przytulił. W tedy po raz pierwszy zobaczyłem, że on płaczę.
- Ja ją kocham, a jeśli coś jej się stanie to jej tego nie daruję.- Powiedział przez zęby. Megan nic nie odpowiedziała.
- Co tu się do cholery dzieję?!- Dziewczyna na mnie spojrzała i odsunęła się od Luke. Przytuliła się do mnie i zaczęła płakać.- Co się dzieję?- Spytałem spokojnie.
- Niall próbowałam Ci powiedzieć, ale ty mnie słuchać nie chciałeś.- Spojrzała na mnie, a mimo to nadal była w moich ramionach.- To wszystko wina..- Nie dokończyła bo usłyszeliśmy huk
wystrzelonego pocisku. Zobaczyliśmy jak Luke osuwa się na ziemie.
- Dobrze, że zdążyłam.- Powiedziała Alex.- To był jego plan.- Dodała chowając broń za pasek. Megan podbiegła do Luke. Klękła i zaczęła uciskać ranę.
- Luke, Luke!- Krzyczała. Spojrzałem na Alex, a ta sie uśmiechała. Podszedłem do Megan. Pomogłem jej wstać, a ta szybkim krokiem podeszła do dziewczyny.
- Ja już wiem wszystko. Zamknął cię i nie wyjdziesz z pierdla do końca życia!- Krzyknęła zalana łzami.
- Meg ty nic nie rozumiesz. To był jego plan.
- Chyba twój! Jeśli on umrze osobiście dopilnuję abyś za to zapłaciła!- Megan odwróciła się do niej plecami, a ja do niej podeszłem.
- Co się dzieję?
- Alex to ona wszystko zaplanowała! Ona chciała abyście...- Nie dokończyła bo zaczęła mi się osuwać na ręce. Spojrzałem jej na plecy. Dostała kulką. Moje oczy zalały się łzami. Ona nie może zginąć. Nie. Spojrzałem tam gdzie stała Alex, ale jej już nie było.
- Nie zasypiaj. Zaraz będzie karetka.- Powiedziałem ledwo i zadzwoniłem po pomoc.
- Niall.- Wyszeptałam.- Kocham Cię.
- Ciii oszczędzaj siły. Też się kocham.- Pocałowałem ją delikatnie w usta. Po kilku minutach przyjechała karetka. Zabrali ich obydwoje. Ja musiałem sam dojechać do szpitala, ale droga mi długo nie zajęła.
- Co z Megan Black?
- A kim jest pan dla niej?
- Narzeczonym.- Skłamałem.
- Jest operowana. Tak samo jak ten chłopak, ale on jest w lepszym stanie.- Powiedziała i skierowała mnie do sali operacyjnej. Szybko tam podbiegłem. Usiadłem na krześle i czekałem na jakie kolwiek wiadomości. Po dwóch godzinach wywieźli Luke.
- Co z nim?
- Zawozimy go do sali po operacyjnej. Będzie mógł pan go zobaczyć za trzy godziny.- Powiedział i odszedł
.
* Trzy godziny później *

Megan nadal operowali, a ja nie zamierzałem siedzieć bezczynnie. Poszedłem do Luke, który się już wybudził. Musiał mi powiedzieć co się dzieję. Wszedłem do sali.
- Niall?- Spytał nie pewnie.
- A kto by inny? Teraz mi wszystko opowiesz.- Powiedziałem.
- Co niby?
- To co powiedziałeś Meg, tylko w skrócie.
- Alex wszystko zaplanowała. Chciała się pozbyć Megan, a ja miałem jej w tym pomóc.
- Dlaczego jej pomagałeś? Skoro jesteś taki dobry?
- Układałem sobie życie od nowa, tak jak ty. Miałem pracę i dziewczynę, którą porwała.
- I mam ci w to uwierzyć?
- Tak.- Odpowiedział, ja wstałem.- Słuchaj Niall. Co byś zrobił na moim miejscu, gdyby porwali Megan? Grozili, że ją zabiją jak nie będziesz robił tego, czego chcą? Stał byś bezczynnie? Czy może coś robił? - Nic nie odpowiedziałem i wyszedłem z sali. Postąpił bym pewnie tak jak on. Gdy dochodziłem do sali zauważyłem, że wywożą Megan. Podszedłem szybko do lekarza.
- I jak?
- Operacja się udała, ale straciła dużo krwi. Jednak powinno być dobrze.- Uśmiechnąłem się delikatnie i wzrokiem poszedłem za łóżkiem Megan. Tyle brakowało, a bym ją stracił na dobre.

~*~

Siedziałem przy jej łóżku, aż się wybudzi. Jednak ten czas się dłużył. Te czekanie jest zbyt długie.  Złapałem ją za rękę. Ucałowałem ją i przełożyłem jej dłoń do mojego policzka.
- Musisz się obudź. Chce zobaczyć, twoje piękne oczy.- Uśmiechnąłem się delikatnie przez łzy.- Chce usłyszeć twój delikatny głos. Żałuję, że Ci nie uwierzyłem, ale wydawało mi się to tylko jednym wielkim kłamstwem Luke.- Powiedziałem szeptem.- Wybacz mi.- Spojrzałem na nią, a ta nadal miała zamknięte oczy. Ciężko westchnąłem. Wstałem z swojego miejsca i ucałowałem ją w czoło. Wyszedłem z sali i poszedłem sobie kupić kawę z automatu. Po chwili wróciłem do sali. Usiadłem na krześle i upiłem łyk kawy. Odłożyłem kubek na stoliczek i położyłem głowę na jej ciele. Zacząłem płakać. Tak bardzo chce aby ona żyła. Aby się w końcu obudziła. Poczułem, że ktoś głaszcze mnie po głowie. Podniosłem się delikatnie i zobaczyłem, że Megan patrzy na mnie.

* Oczami Megan*
Usłyszałam płacz. Otworzyłam oczy i ujrzałam Niall'a. Delikatnie położyłam dłoń na jego głowie. On się podniósł i się uśmiechnął.
- Co się stało?- Spytałam pół szeptem.
- Postrzelono cię.- Odpowiedział wycierając łzę.- Myślałem, że cie stracę.- Dodał.
- Co z Luke? Żyję?
-Był w lepszym stanie niż ty.- Powiedział, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Powiedz mi jedno.- Zaczął mówić.- Czy ty coś do niego czujesz?- Zaskoczyło mnie to pytanie. Podniosłam się delikatnie aby spojrzeć mu w oczy, ale przez to syknęłam z bólu.- Połóż się.- Nakazał mi Niall.
- Nie, chce Ci odpowiedzieć w oczy, na twoje pytanie.- Powiedziałam ignorując ból.- Luke to mój przyjaciel, ale to ciebie kocham głupku.- Próbowałam się uśmiechnął, ale ból mi nie pozwalał. Dopiero gdy się położyłam się uśmiechnęła.- Luke ma dziewczynę, a ja mam ciebie. Nawet gdyby był on ostatnim facetem na ziemi i tak bym go nie wybrała.- Dodałam. Niall nic nie odpowiedział, a jedynie delikatnie ucałował mnie w usta.
- Dobrze, że żyjesz.- Powiedział odsuwając się ode mnie.- Alex mi za to zapłaci.- Dodał. Wiedziałam, że nie odpuści, ale ja go złapałam za rękę.
- Policja się tym zajmie. Jeśli jej coś zrobisz i policja cię złapię będziesz miał kłopoty. Ja sobie wtedy nie będę tego darować.- Powiedziałam, a on się uśmiechnął.
- Aż tak bardzo się o mnie martwisz?
- Tak.- Odpowiedziałam.- Po za tym nie chce zostać tu sama. Boję się.- Dodałam, a on usiadł obok mnie.
- Czego się boisz?- Spytał delikatnym głosem.
- Że jak wyjdziesz to już nie wrócisz.- Powiedziałam i poczułam jego usta na moich.
- Nigdy w życiu.- Odpowiedział.- Nigdy bym cię nie zostawił. Nie teraz.- Dodał.- Odpoczywaj.

~*~

Wyszłam już ze szpitala. W końcu wracam do domu. Może nie swojego, ale Niall'a. Muszę przyznać, że pobyt w szpitalu był męczący.  Ciągłe badania i kontrolę. Miałam ochotę zostać w domu już na zawsze.
- Pójdę do sklepu.- Powiedział Niall odstawiając moją torbę w kąt.
- Zostawisz mnie?- Spytałam.
- Na kilka minut.- Zaśmiał się.- No chyba, że chcesz iść ze mną, ale wolał bym, abyś odpoczęła.-
- Wole iść z tobą.- Powiedział.- Jednak, że najpierw muszę się wykąpać.- Dodałam.
- Czy to zaproszenie?
- Nie.- Odpowiedziałam rozbawiona.- Wracam za kilka minut.- Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i się ubrałam. Gdy wyszłam Niall oglądał mecz.- Gotowa.- Oznajmiłam z uśmiechem.
- To chodźmy.- Powiedział. Poszliśmy do sklepu, ale blondyn prowadził okrężną drogą.
- Czemu wybrałeś taką drogę?- Spytałam.
- Miałem do wyboru park, albo sklep.- Oznajmił.
- Do czego?- Zapytałam zaskoczona. On się zatrzymał i złapał mnie za ręce. Lekko się uśmiechnął zaczął się bawić kolczykiem.- Ty chyba wiesz, jak ja to lubię gdy to robisz.- Powiedziałam i ucałowałam go w usta.
- Stresujesz mnie jeszcze bardziej.- Powiedział, a ja się zaśmiałam.
- W czym?
- W tym.- Powiedział i z kieszeni spodni wyjął małe pudełeczko. Otworzył je i zobaczyłam śliczny pierścionek.- Znamy się rok, ale wiem, że jesteś tą jedyną. Chce abyś została.- Zaśmiał się delikatnie.- Chce abyś została moją żoną.- Powiedział, a ja poczułam łzy na policzkach. Nie sądziłam, że Niall Horan postrach wśród ludzi mi się oświadczy.- Nie sądziłem, że ktoś podbiję moje serce, tak jak ty. Sądziłem wręcz, że to nie możliwe, a ty dałaś radę. Dałaś radę nie tylko ze mną, ale też z problemami związanymi  z moją osobą. Wiem, że ty jesteś tą, na którą kiedyś czekałem.- Mówił.- Jeśli się nie zgodzisz to...- Nie pozwoliłam mu skończyć.
- Kiedyś czekałam na księcia z bajki, który będzie na białym koniu. Jednak los dał mi ciebie. Ty jesteś moim księciem. Tak.- Tylko tyle umiałam wydusić. Niall się uśmiechnął i wziął moją dłoń. Nałożył na palec
pierścionek i mnie pocałował. Gdy się ode mnie odsunął uśmiechnęłam się delikatnie i wytarłam łzy z policzka. Łzy szczęścia.- Skąd wziąłeś na niego pieniądze? Jest piękny.- Powiedziałam.
- Pożyłem pieniądze od chłopaków. Śmiali się ze mnie, że córeczka tatusia mnie urzekła.- Powiedział i ucałował mnie w czoło.- A Rose pomagała mi wybierać pierścionek. Na chłopaków nie miałbym co liczyć w tej kwestii.
- Rose?- Zapytałam zaskoczona.
- Tak. Poprosiłem ją o pomoc. Zgodziła się, ale jeśli cię zranię osobiście mi by coś zrobiła.- Zaśmiałam się delikatnie i nasze usta złączyłam w namiętnym pocałunku.


sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 50

Poszłam do Rose. Bałam się jednak, że będą jej rodzice, ale musiałam zaryzykować. Zapukałam do drzwi i po chwili otworzyła je rudo włosa. Uśmiechnęłam się delikatnie, a ta zaskoczona moim przybyciem nie wiedziała co ma robić.
- Są twoi rodzice?- Spytałam, aby przerywając ciszę.
- Nie ma ich.- Opowiedziała i zrobiła miejsce, abym weszła do środka.- Co Cię do mnie sprowadza?
- Potrzebuję pomocy.- Powiedziałam, a ta pokazała rękę, że mam usiąść.
- Pomocy?- Spytała się, a ja pokiwałam głową.- W czym?
- Mogę zostać u Ciebie na noc? Jedna noc i mnie nie ma.
- A Twój tata wie, że wróciłaś?
- Nie. Jeśli to problem, abym u ciebie została na noc to mi to powiedz.
- To nie problem, ale mnie zaskoczyłaś. Myślałam, że Cię już nie zobaczę.- Odpowiedziała.- Stęskniłam się za tobą. Po za tym wiele się pozmieniało.- Dodała z delikatnym uśmiechem. Jednak coś mnie niepokoiło.
- To znaczy?- Spytałam.
- Wszystko Ci opowiem, ale najpierw się odśwież, a ja zrobię kakao.- Powiedziała.

~* ~

Poszłyśmy do jej pokoju i zajęłam miejsce na łóżku, a ona na przeciwko mnie.
- Dużo się zmieniło przez te siedem miesięcy.- Zaczęła.- Gdy się dowiedziałam, że znikłaś na początku myślałam, że Niall ma coś z tym wspólnego. Jednak gdy przyszedł do mnie z pytaniem, czy nie wiem gdzie jesteś to byłam w szoku. Po tym jak do mnie przyszedł nie pojawił się w szkole przez tydzień. Następnie Josh. Byłam z nim może trzy miesiące, ale okazał się furiatem. Rozstaliśmy się i on wyjechał do Niemiec. Potem ta cała afera z twoim tatą.
- Z moim tatą? Co się stało?
- Twoja macocha się cieszyła, że znikłaś, ale twój tata chyba w końcu przejrzał na oczy.- Powiedziała.- Podobno rozwód z nią wziął. Tylko nie wiem, czy to prawda. Wiesz Londyn to duże miasto, ale o twoim zniknięciu było głośno. Gdzie ty byłaś w ogóle?
- W Stanach.- Odpowiedziałam krótko.- Słyszałam, że Niall się z kimś spotykał. Nie wiesz, czy to prawda?
- Nadal go kochasz? Wiesz parę razy widziałam go na mieście. Za pierwszym razem podeszłam do niego. Zaczęłam na niego naskakiwać.
- Co mówiłaś?
- Że jest dupkiem, że nie miną nawet miesiąc po twoim zaginięciu, a on się prowadza z nową. Myślałam, że do gardła mu się dobiorę. Gdy jego dziewczyna odeszła on złapał mnie za ramiona i zaczął mówić, że on cię nadal kocha, ale ta nieświadomość, czy nic ci nie jest nie daję mu żyć. Jednak myślę, że kłamał.- Powiedziała.
- Sama do tego dojdę.- Uśmiechnęłam się.
- Chcesz się z nim spotkać?! Oszalałaś?!
- Nie zupełnie. Rose on naprawdę jest inny przy mnie. Jest delikatny, kochający i przede wszystkim przy nim czuję się bezpiecznie.- Mówiłam z delikatnym uśmiechem.
- Rób jak uważasz, ale uważaj na siebie.- Powiedziała.
- Wiem, wiem. Może poznasz jego przyjaciół? Z tego co wiem jeden jest nawet wolny.- Zaśmiałam się pod nosem.
- Mhm .- Zaczęła się zastanawiać.- Jak mam zniknąć na siedem miesięcy, mieć problemy to ja dziękuję.- Powiedziała.
- Jak uważasz, ale mogę Ci obiecać, że jest mega przystojny.
- A Niall? Nie to, że go lubię, ale wiesz.
- Niall to jest dla mnie najważniejszy. Po za tym kocham tylko jego i nikogo po za nim. A Harry'ego opisuję w ten sposób, abyś się nim zainteresowała.- Powiedziałam ziewając.- Położę się. Gdyby mnie rano nie było to się nie martw.- Dodałam i się położyłam spać.

~*~


Gdy się tylko obudziłam poszłam do blondyna. Bałam się, ale musiałam to wszystko wyjaśnić. Stanęłam  przed drzwiami chłopaka i zapukałam. Chwile to trwało za nim mi je otworzono. Przede mną stanęła długo noga blondynka. Uśmiechnęła się sztucznie.
- Czego?- Zapytała.
- Chce porozmawiać z Niall'em.- Powiedziałam mierząc ją wzrokiem.
- Śpi.- Odpowiedziała.
- To go obudź.
- Mhm.- Mruknęła i znikła w pomieszczeniu domu. Po chwili wróciła. - Zaraz przyjdzie. Nie jest zbytnio zadowolony więc będzie opryskliwy.- Powiedziała i zrobiła mi miejsce, abym weszła, a ona wyszła. Zaczęłam się rozglądać po pokoju. Nic się prawie nie zmieniło. Poszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Zastanawiałam się co mu powiem, gdy tu przyjdzie. Usłyszałam, że do salonu wszedł Niall. Wstałam z miejsca i skierowałam się do pomieszczenia. On pisał coś na telefonie, a ja dokładnie go analizowałam. Dresowe spodnie i brak koszulki dodawał mu uroku. Mogłam dokładnie się przyjrzeć jego tatuażom. Mimo, że wiedziałam je tyle razy. Jego fryzura pasowała do jego stylu. Na sam jego widok uśmiechnęłam się delikatnie. Po policzkach spłynęły mi łzy. Tak bardzo za nim tęskniłam.
- Więc kto to przyszedł?- Zapytał się nie odwracając oczu od telefonu.
- To tylko ja.- Powiedziałam nie pewnie. Dopiero teraz spojrzał na mnie. Jego oczy zrobiły się szkliste. Stał w miejscu i wpatrywał się we mnie.
- Nie, to nie możliwe. Pewne zaraz się obudzę jak będę chciał cię przytulić.- Powiedział zmniejszając odległość między nami. 
Po chwili byłam wtulona w jego ramiona. Dałam upust emocją i płakałam. 
- Tak bardzo tęskniłam.- Powiedziałam przez łzy. On jedynie ucałował mnie w czoło.
- Nigdy mnie nie opuszczaj. Obiecaj mi to.
- Niall...
-Obiecaj.- Mówił prawie płacząc.- Obiecaj mi, że będziesz przy mnie. Obiecaj, że jeśli będę Cię potrzebował, to ty będziesz. Nie oczekuję wybaczenia, ale proszę Cię bądź przy mnie.
- Niall posłuchaj mnie.- Zaczęłam lekko odsuwając się od niego. Mimo to nadal byłam w jego objęciach. Spojrzałam mu w oczy, które były czerwone od płaczu.- Nadal Cię kocham. Tęskniłam za Tobą.- Dodałam, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Następnie złączył nasze usta w pocałunku. Gdy się  odsunęliśmy Niall swoją odgarną mój kosmyk włosów za ucho.
Uśmiechnęłam się delikatnie, a on ten gest odwzajemnił.
- Siedem miesięcy bez ciebie...- Zaczął. Oblizałam usta, a on znów mnie pocałował. Brakowało mi tego, nawet nie wiem jak bardzo. Jakim cudem wytrzymałam bez niego tyle czasu? Jakim cudem wytrzymałam bez jego pocałunków? Bez jego miłych słówek? Odsunął się ode mnie, na tyle aby mógł mi spojrzeć w oczy.- To były najgorsze chwile w moim życiu. Ta nie pewność.- Dokończył.
- Myślisz, że mi było łatwo? Brakowało mi Ciebie, ale nie mogłam wrócić, a może się bałam.- Gdy mówiłam miałam łzy w oczach.- To wszystko zaczęło mnie przerastać i dla tego uciekłam.
- Ciii, kochanie teraz będzie dobrze.- Uśmiechnął się i kciukiem swojej ręki wytarł moją łzę.- Zaczniemy od nowa.
- Ale to raczej nie koniec.- Powiedziałam nie pewnie.
- Ta dziewczyna nic dla mnie nie znaczy, a Alex tym bardziej. Ona mi powiedziała, że ty i Luke jesteście razem. Gdy pomyślałem, że ty z nim...- Nie dokończył.
- Co ty gadasz? Luke to mój najlepszy przyjaciel. Ty nie wiem co on mi powiedział na temat Alex.- Zaczęłam mówić.
- Co niby?
- Luke nie jest niczemu winien.  To wszystko wymyśliła Alex. Ona miała ku temu powody.
- Nie wierze w to. Niby jakie? Nie rozśmieszaj mnie. Kłamał pewnie jak z nut. A ty mu uwierzyłaś.- Wiedziałam, że mi nie uwierzy.
- Niall! Uwierz mu.- Powiedziałam.- Po za tym nie znasz całej prawdy.
- Nie uwierzę mu nigdy. Jakiej prawdy?! On kłamię. On się nigdy nie zmieni.- Powiedział i się odsunął ode mnie. Teraz dzieliło nas jakieś półtora metra odległości od siebie.
- To mi uwierz.
- Meg jak nie mogę. On dla mnie jest nikim. Przykro mi.- Powiedział i odwrócił się do mnie plecami.
-  Tak? Jest nikim dla ciebie?! Gdyby nie on była bym na dnie ludzkiego społeczeństwa. On mi pomagał i wspierał. Gdy widział, że płaczę przyszedł przytulił. Pocieszał mnie. Nie pozwalał mi brać! Zawdzięczam mu dużo, ale nigdy mu nie wybaczę tego, że mnie okłamywał. Jednak macie coś wspólnego. Oboje umiecie kłamać i oszukiwać, ale umiecie się też troszczyć.- Powiedziałam.- Nie chcesz mi pomóc? To nie. Dam sobie sama radę.- Dodałam. Zabrałam swój plecak i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia.
- A ty gdzie?- Zapytał się.
- To już nie twoja sprawa, Niall.- Powiedziałam i wyszłam.

* Oczami Niall *
Wyszła. Tak po prostu wyszła. Podszedłem ubrać T-shirt i poszedłem na piwo. Zadzwoniłem po Zayn'a. Ten już czekał przez klubem.
- Siema.- Powiedziałem nie chętnie.
- Ktoś tu ma zły humor. Co się stało?
- Megan wróciła.- Powiedziałam, ale wcale się tym nie zaskoczył.-Wiedziałeś?
- Tak. Była wczoraj na imprezie. Rozmawiałem z nią. Ciągle powtarzała, że musi z Tobą porozmawiać, że to ważne. Jednak gdy powiedziałem, że Ciebie nie ma to ona, że Luke podał jej kilka miejsc gdzie możesz być. Wtedy wtrącił się Harry i powiedział jej, że jesteś już w domu i za cytował SMS od ciebie. Wtedy ona poszła.- Powiedział.
- Cholera.- Powiedziałem.- A dziś się z nią pokłóciłem. A co jeśli znowu zniknie?
- Zjebałeś sprawę.- Zaśmiał się Zayn. Ja zmierzyłem go wzrokiem.
- Niall!- Zawoła mnie ktoś. Obróciłem się i zobaczyłem Alex.
- Co?
- Luke wrócił. Podobno Megan też wróciła i chce ją wykończyć.- Powiedziała.
- Gdzie oni są?!
- Przy magazynach Małego.- Powiedziała, a ja tam pobiegłem.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 49

4 miesiące później
* Oczami Megan *
Minął rok od kąt go poznałam.  Minęło siedem miesięcy od kiedy zaczęło się sypać. Czy go kocham? Tak. Kocham go bardziej niż myślałam. Wmawiałam sobie, że mi przejdzie, ale z każdym dniem było jeszcze gorzej. Chcieć zapomnieć popadłam z nałogi, które źle się dla mnie kończą. Ostatnio okradłam jakiegoś faceta. Staczam się na dno, a wszystko przez to, że chce zapomnieć o nim.
- Jak się masz?- Zapytał Luke wchodząc do mojego pokoju. Odsypiałam wczorajszą imprezę w klubie.
- Głowa mnie boli.- Odpowiedziałam i zakryłam się kołdrą.
- A dziwisz się? Wypiłaś tyle alkoholu jak ja przez tydzień.- Zaśmiał się.
- Bardzo śmieszne. A co byś zrobił na moim miejscu, kiedy osoba, którą kochasz cię okłamała, oszukała? Którą nadal kochasz, a wiesz, że układa sobie życie z kimś innym?- Spytałam gdy prawie zaczęłam płakać. Obiecałam sobie, że nie uronię ani jednej kropli przez niego.
- Sama uciekłaś.- Zaczął Luke.- Sama zdecydowałaś. Mogłaś zostać i mu wybaczyć.- Dodał.
- Tylko nie wiem jak!- Krzyknęłam na niego. On wstał z łóżka, a ja się odkryłam.- Przepraszam Luke, ale naprawdę sobie nie radzę bez niego.- Powiedziałam.
- Nic nie szkodzi. A skąd wiesz, że układa sobie życie z kimś innym?
- Kilka miesięcy temu dzwoniłam do Liam'a i on mi to powiedział.
- Przykro mi.- Powiedział.
- Luke, ja po prostu za nim tęsknie.- Powiedziałam, a po policzku spłynęła mi łza.- On jest nadal dla mnie ważny. Mimo tego, że mnie zranił, ale nadal go kocham. Nie wyobrażam sobie bez niego życia. On mi pomógł podnieść się po śmierci mamy.
- Megan..- Zaczął nie pewnie Luke.-... Uwierz mi, że nie tylko ty cierpisz w tej sytuacji.- Dokończył. Ja wstałam z łóżka i podeszłam do swojej szafy. Mimo to, że z Luke dzielę wspólnie mieszkanie i się z nim zaprzyjaźniłam nie wie o wszystkim co wyprawiam.
- Okradłam kogoś.- Powiedziałam mu w końcu. On nic nie mówił.- Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale potrzebowałam pieniędzy na towar.- Dodałam. Wzięłam jakieś ciuchu i poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic, a wychodząc z pomieszczenia słyszałam rozmowę Luke z kimś przez telefon.
- Nie zrobię tego. Nie! Wiem, że ją porwałaś, ale jej nie zabiję! Obchodzi mnie, ale nie zabiję jej! Nie! Jeśli ją zabijesz, ja jej o wszystkim powiem, a jak ona się dowie, dowie się również twój kochanek!- Krzyczał. Nastała chwila ciszy.- Powiedziałem raz! Nie zrobię tego!- Rozłączył się i rzucił telefonem o ścianę. Wyszłam z łazienki i nie pewnie mu się przyglądałam.
- Co się dzieję?- Spytałam.
- Dużo słyszałaś?
- Że kogoś nie zabijesz, że wiesz, że ona kogoś ma.- Zaczęłam mu wymieniać.- Luke o co chodzi?
- Czyli tego, czego nie powinnaś.- Powiedział zły.
- Luke co się dzieję!?- Uniosłam już głos.
- Ok, wszystko Ci powiem, ale usiądź lepiej.- Powiedziała,  a ja zrobiłam to o co prosił.
- Więc?
- Więc zacznę może od początku. Znam Niall'a lepiej niż ci się wydaję. Kiedyś ja, on i Aleks byliśmy złodziejami. Byliśmy najlepsi. Dobra, szybka robota. Byliśmy najlepsi w tym. W końcu spotkaliśmy Małego był on szefem takiego klubu. Zaproponował duże pieniądze. Zgodziliśmy się. Wiesz musieliśmy, że łatwa kasa. Zaczęło się od narkotyków, później włamania do różnych groźnych i nie ciekawych typów. Gdy mieliśmy wykonać jeden z najważniejszych skoków otoczyła nas policja. Ja i Aleks uciekliśmy, a Niall pozostał samemu sobie. Myślałem, że został tam i jest we więzieniu, że go złapali. Uciekłem, a jego zostawiliśmy. Ja wyjechałem do Stanów, a Aleks gdzieś do Europy.  Ona podobno  działa w tym dalej. Ja układałem sobie życie od nowa. Znalazłem pracę, jako mechanik. Poznałem wspaniałą dziewczynę.- Uśmiechnął się delikatnie.- Zacząłem się z nią spotykać. Zależało mi na niej, ale kilka miesięcy temu Aleks się dowiedziała, o tym, że Niall ma dziewczynę.
- Ale co ma do tego wszystkiego ja, Niall, ty i Aleks?
- Poczekaj. Zaraz do tego dojdę.- Powiedział i zaczął kontynuować.- Gdy ona się o tym dowiedziała chciała wrócić do Londynu, aby być z Niall'em. Jednak jak wcześniej wspomniałem miał dziewczynę. Więc zaczęła węszyć. Gdy się dowiedziała, że to ty postanowiła się ciebie pozbyć. Jednak wiedziała, że sama nie da rady. Gdy poprosiła mnie o pomoc nie zgodziłem się. Więc ta porwała moją dziewczynę. Zaczęła mnie szantażować. Musiałem robić wszystko, aby ta nic nie zrobiła mojej Ashle.- Jego głos się załamał.- To co was poróżniło to była moja wina i jej. To ona przecięła hamulce w motocyklu gdy się dowiedziała, że wspólnie gdzieś jedziecie. Powrót do Małego był tylko pretekstem, aby była bliżej Niall'a. Ona mną kierowała, miała mnie w garści. Megan tak mi przykro.- Powiedział.- Kazała mi teraz ciebie zabić, ale ja nie mogę. Straciłem już brata, ale ja mam już tego dość.- Dodał.
- Luke.- Tylko tyle umiałam powiedzieć. Nie sądziłam, że to wszystko jej wina.- A zakład? A zdrada? To nie twoja wina.
- O zakładzie dowiedziała się Aleks i mi kazała do Ciebie napisać. Zdradę również zaplanowała ona.- Nie mogłam w to wszystko  uwierzyć. Mój świat nie zawalił się tylko przez zakłada, ale też przez Aleks?
- Niall, o tym wie?
- Nie.
- Muszę zadzwonić do Liam'a, a ty zadzwoń na policje i powiadom ich o porwaniu.- Powiedziałam i wyszłam do innego pokoju. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer do chłopaka. Odebrał za piątym sygnale.

* rozmowa telefoniczna*
- Hallo?
- Liam to ja Megan.
- Mówiłem, abyś nie dzwoniła.
- Tak wiem, ale musisz mnie wysłuchać.- Zaczęłam, ale nie było dane mi skończyć.
- Nie! To ty mnie posłuchaj. Nie wystarcza Ci to, że Niall się załamał?  Daj mu spokój. Układaj sobie życie z Luke, a on będzie układał sobie z kimś innym. Myślałem, że jesteś inna.- Powiedział.
- Nic nie rozumiesz. Luke...- Znów mi przerwał.
- Daj mu spokój.- Powiedział i się rozłączył
*Koniec rozmowy*

- Cholera!- Krzyknęłam, a do pokoju wszedł Luke.- Nie chciał mnie wysłuchać.- Dodałam.- Muszę wracać. Muszę się z nim spotkać i to jak najszybciej.- Powiedziałam, a on na mnie spojrzał. Jednak nic nie powiedział.- Masz może pożyć jakieś pieniądze na bilet? Oddam jak będę tylko mogła.
- Jasne.- Powiedział i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił z plikiem pieniędzy.
- Dziękuję. Jesteś kochany.- Powiedziałam i przytuliłam się do niego.

3 dni później
Jestem już w Londynie.  Musiałam porozmawiać z Niall'e. Z lotniska od razu pojechałam do jego mieszkania, ale nikogo z nim nie zastałam.
- Szlak.- Powiedziałam sama do siebie. Po chwili usłyszałam rozmowę dwóch facetów.
- Dalej pośpiesz się. Nie będą na nas czekać.- Powiedział.
- Weź przestać. Idziemy na imprezę. Musimy mieć wielkie wejście.- Tamten odpowiedział. Postanowiłam, że pójdę za nimi. Może będzie tam Niall. Gdy doszłam na miejsce zaczęłam się rozglądać. Jednak nigdzie go nie dostrzegłam. Zamiast niego zobaczyłam Zayn'a. Podbiegłam do niego.
- Zayn!- Krzyknęłam aby mnie usłyszał. Odwrócił się do mnie i był zaskoczony. Nie dziwię mu się.
- Co ty tu robisz?- Spytał.
- Jest tu Niall?- Zapytałam.
- Co? Nie, nie ma go tu.- Powiedział.- Pewnie sie gdzieś zabawia z jakąś dziewczyną.- Dodał, a mnie zakuło w sercu.
- Gdzie on może być? Muszę mu coś powiedzieć i to bardzo ważnego.- Powiedziałam próbując zachować spokój.
- Zayn!- Krzyknął ktoś za nim. Ujrzałam Loczka, a ten zobaczył mnie. Podszedł do nas i nie odrywał ode mnie wzroku.
- Co ty tu robisz?- Zapytał teraz on.
- Muszę porozmawiać z Niall'em.- Powiedziałam.- Ale jak tu go nie ma idę szukać dalej. Luke podał mi kilka miejsc, w którym może być.- Dodałam odwracając się, ale poczułam, że ktoś łapię mnie za ramię i obraca. Tym kimś był Harry.
- Luke? Przez siedem miesięcy byłaś z Luke?- Zapytał zaskoczony Zayn.
- Nic nie wiedzieliście? Liam jakoś wiedział. Zresztą to teraz nie jest teraz istotne. Muszę porozmawiać z Niall'e.- Upierałam się przy swoim.
- Czekaj, czekaj Luke?- Powtórzył głupio Harry.- Luke Ci podał miejsca, w których może być Niall?
- Tak Luke! Skończyliście?! Muszę go znaleźć.- Powiedziałam.
- Z tego co wiem, to jest w domu.- Powiedział w końcu Zayn.
- Byłam tam, ale nikogo tam nie było.
- Nie dawno wrócił. Napisał mi SMS kilka minut temu.- Zaczął Harry.- Napisał mi, że jest cholernie zmęczony i chce się położyć spać i zapomnieć o tym dniu.- Powiedział.
- A co u niego?- W końcu zdołałam się na odwagę i się zapytałam.
- Lepiej, ale nadal fatalnie. Obwinia się o wszystko. Myślał, że ułoży sobie życie z kimś innym, ale zerwał z nią kilka dni temu.- Powiedział Zayn.
- Ohh.- Powiedziałam.- Dobra ja już idę. Muszę znaleźć jakiś lokum do spania.-  Dodałam.
- Jak chcesz zatrzymaj się u mnie.- Powiedział Zayn.
- Wiesz, co podziękuję. Wolałabym pobyć jednak sama.- Powiedziałam i wyszłam z imprezy. W sumie nie wiem, czemu się nie zgodziłam na propozycję Zayn'a. Teraz chodzę po Londynie zastanawiając się co powiem Niall'owi: " Hej Niall muszę ci coś powiedzieć. Nadal cię kocham i wszystko co się działo to przez Aleks?" Brzmiało to głupio. Wręcz tragicznie. Nie tak sobie wyobrażałam swoje życie. Idąc parkiem zauważyłam na drzewie powieszoną kartkę. Podeszłam bliżej i zaczęłam czytać.

" ZAGINĘŁA"
Dnia 24.07.2014 roku zaginęła dziewiętnastoletnia  Megan Black. W tym dniu dziewczyna zadzwoniła do swojego ojca. Tata dziewczyny podejrzewa ucieczkę, ale od paru miesięcy nie dawała znaku życia. Pan Black prosi o kontakt telefoniczny: 6286294726.

Do oczu napłynęły mi łzy. Zapomniałam zupełnie o tacie. Mimo jego zachowania on mnie kocha, ale mogę do niego wrócić, kiedy jest związku z Katy. Usiadłam na pobliskiej ławce i zaczęłam płakać. Musiałam wszystko poukładać sama i potem spotkać się z Niall'em. To jest teraz ważne. Potem zajmę się tatą. Zrobiło mi się chłodno. Musiałam znaleźć jakieś miejsce do spania bo inaczej zamarznę na kość. Pójdę do Rose.


______________________________________________________
Jej już powoli kończę opowiadanie. Zapraszam was na mojego innego bloga: 
http://secrets-love-and-death.blogspot.com/
Jest on o Harry'm jako upadłym aniele. Zapraszam was :D

sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 48

* Oczami Niall *
Powoli otworzyłem oczy. Moja orientacja była jakaś słaba. Zbytnio nie wiedziałem gdzie jestem. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie to, że jestem w szpitalu. Do sali wszedł Harry.
- Już się obudziłeś.- Powiedział ze spokojem w głosie. Nic nie odpowiedziałem. Chyba byłem zbyt słaby.- Miałeś operację bo ktoś Cię postrzelił. Podejrzewamy, że to Luke.- Dodał.- Pójdę po resztę.- Wyszedł z sali, a ja zacząłem się rozglądać. Po chwili do sali weszli moi przyjaciele.
- Jakim cudem jestem w szpitalu?- Spytałem ledwie.
- Nie wiemy. Zadzwonili do Liam'a, a on do nas bo był w pracy. Okazało się, że mamy coś podpisać, ale nie mogliśmy. Kazali nam znaleźć jakąś bliską rodzinę. Zadzwoniliśmy więc do Liam'a, który wychodził z roboty. Ten znalazł przypadkiem Megan i ją przywiózł. Wmówiliśmy lekarzowi, że jest twoją narzeczoną.- Opowiedział Zayn.
- Megan tu była?- Lekko podniosłem się z łóżka.- Gdzie jest teraz?- Spytałem. Oni spojrzeli na Zayn'a, a następnie na Harry'ego.- Wy wiecie coś, czego ja nie wiem.- Stwierdziłem raczej niż zapytałem.
- Więc kto mówi?- Zapytał się Louis.
- Ja.- Powiedział Liam.- Wyjechała do szkoły z internatem.- Dodał.- Mieliśmy Ci nie mówić, że tu była, ale jednak to zrobiliśmy.
- Co?- Zapytałem z niedowierzaniem.
- Przykro nam Niall. Musisz teraz odpocząć i...- Przerwał Harry.
- I zapomnieć.- Dokończył Zayn.  Z tego wszystkiego znów się położyłem. Patrzyłem w sufit i... I po
 policzkach spływały mi łzy. Dlaczego mi to zrobiła? Była tu i nie poczekała aż się wybudzę? To.. To nie ma sensu najmniejszego. Chłopaki wyszli i zostałem sam. 
- Megan!- Wrzasnąłem na cały głos.- Wróć do mnie.- Powiedziałem już po cichu.











* Oczami Megan *
Jestem już na miejscu. Nowy Jork. To tu uciekłam od problemów i od samej siebie. Odwróciłam się i rozglądałam się za Luke. Szedł w moim kierunku ze swoją torbą.
- Idziemy.- Powiedział ze złością w głosie. Poszłam więc za nim nie pytając się o nic. Teraz miałam tylko jego. Nikogo więcej. Wsiedliśmy do czarnego BMW i pojechaliśmy dalej.
- Skąd masz to auto?- Spytałam.
- Od kumpla. Podstawił nam.- Odpowiedział z lekkim uśmiechem.- Co Cię skłoniło, aby ze mną pojechać?- Zapytał już nie co spokojniej.
- W sumie sama nie wiem. Może to, że każdy na mnie polegał. Każdy. Miałam tego dość. Tata chciał idealnej córki, która nie jest idealna. Przyjaciółka liczyła, że wrócę do byłego chłopaka, do którego nie chciałam wracać. Niall...- Po chwili przerwałam i wytarłam łzy z policzka.
- A on?
- A jego po prostu kocham, ale oczekuję wybaczenia i zapomnienia.- Powiedziałam.
- A mama. O niej zapomniałaś.
- Moja mama nie żyję. Dlatego się cieszyłam, że mam Niall'a, na którego mogłam liczyć. Jednak on tylko  udawał.- Dodałam. Luke się zatrzymał na poboczu i spojrzał na mnie.- Masz może papierosa?- Zapytałam.
- Nie mam, ale mam coś mocniejszego.- Uśmiechnął się ponuro. Z tyłu siedzenia wyciągną zioło i mi je dał. Wzięłam go od niego i wyszłam z auta. 
Odpaliłam i po chwili w płucach po czułam dym. Nagle wspomnienia zaczęły wracać. Moje policzki robiły się mokre. Nadal go kochałam. Nawet 
sama nie wiedziałam jak bardzo. Powracały wspomnienia jego delikatnego uśmiechu. Tych pięknych niebieskich oczu. Jego głosu, którym mnie utulał do snu. Jego zapachu. Jego poczucia humoru. Jego błysk w oczach. Przypomniało mi się jak śpiewał dla mnie piosenkę, którą da mnie napisał. Nagle rozpłakałam się na dobre. Jednak musiałam uciec. Poczułam, że ktoś mnie przytula. Wiedziałam, że to Luke i wtuliłam się w niego. Tak cholernie mi brakowało tego jak Niall mnie przytulał i mówił, że mnie kocha. Brakuję mi go. Jednak osoba, która tak zmieniła moje życie.
- Luke brakuję mi go i to cholernie.- Powiedziałam dusząc się własnymi łzami.
- Będzie dobrze.- Odpowiedział.

* Oczami Niall'a*
Wyszedłem ze szpitala, ale nadal nie czuję się dobrze. Nie wiem jak mogłem żyć bez niej. Bez jej uśmiechu i jej miłości. Ona była tą jedyną, którą naprawdę kocham. Chce aby do mnie wróciła. Chce znów ją poczuć w moich ramionach. Przytulić, ucałować i spojrzeć jej w oczy. Nie chce sobie wmawiać, że jej nie kocham bo prawda jest inna. Nadal mi na niej zależy. Musiałem ją zobaczyć, porozmawiać. Usłyszałem pukanie do drzwi. Poszedłem więc otworzyć. W nich stała Alex.
- Co ty tu robisz?- Zapytałem.
- Słyszałam o Megan. Przykro mi.- Powiedziała.- Mogę wejść? Mam film i pizze.- Dodała. Nie miałem siły by ją wyganiać. Wpuściłem ją do środka i zajęła miejsca na kanapie. Usiadłem nie daleko niej. Ona włączyła film i zaczęliśmy oglądać. Jednak się nim nie interesowałem.  Ciągle rozmyślałem, o tym co Megan może robić. Czy się śmieje, czy płaczę? Czy ma może kogoś już na oku, a może siedzi zamknięta w pokoju i rozmyśla? Co jeśli już jej nie zobaczę? Nie chciałem w to wierzyć. Wolałem być przy tym, że jest u niej dobrze i wróci do mnie.
- O czym myślisz?- Spytała się Alex. Zmarszczyła lekko czoło i szybko dodała.- Pewnie o Megan. Też bym się martwiła gdybym wiedziała, że wyjechała z Luke.
- Co?!- Uniosłem głos.
- Ty nie wiedziałeś? Niall tak mi przykro. Luke mi powiedział, że zrobi wszystko aby zdobyć Megan nawet jak by miał ją porwać.- Mówiła.
- Skąd wiesz, że ona z nim jechała?
- Luke do mnie dzwonił. Powiedział, że jakiś czas się nie będzie odzywać bo Megan nie może się domyślić. Powiedział również, że wszystko idzie tak jak ma iść.
- Czyli co?
- Zakochuję się w nim.- Powiedziała, a mi serce stanęło na chwile.
- Po co mi to mówisz?- Zapytałem lekko załamując głos. Usiadłem na sofie, a obok mnie Alex.
Zacząłem płakać, a ona mnie przytuliła.
- Bo mi na Tobie zależy.- Powiedziała. Nie miałem siły już na nic. Nie miałem siły by wstać i powiedzieć jej, że ja kocham Megan. Nie miałem siły iść do chłopaków i ich oto zapytać. Po prostu jej uwierzyłem. Może będzie łatwiej mi zapomnieć o tym wszystkim?
- Nic ci jednak nie obiecuję.- Powiedziałem.

3 miesiące później
* Oczami Mega*
Siedziałam w mieszkaniu Luke. Jego nie było. Przez ten czas ciągle  myślałam o blondynie. Myślałam, że sie od kocham, ale się myliłam. Postanowiłam zadzwonić do Liam'a. Pierwszy synał nic, drugi sygnał nic. Gdy myślałam, że już nie odbierze odebrał.

* Rozmowa telefoniczna *
- Hallo?
- Liam to ja Megan. Chce się zapytać co u Niall'a?- Nic nie odpowiedział.- Liam?
- Jestem. Po prostu twój telefon mnie zaskoczył. U niego wszystko dobrze.- Powiedział bez przekonania.
- Na pewno?
- Tak, tak.
- To dobrze.- Powiedziała z lekkim uśmiechem.
- Megan...- Zaczął.- On powoli idzie do przodu. Próbuję żyć od nowa. Zapomina o Tobie i chce ułożyć sobie życie od nowa. Będzie lepiej jak nie będziesz już dzwoniła. Dla jego dobra i dla twojego.- Powiedział.
- D-dobrze.- Powiedziałam i się rozłączyłam.
* Koniec rozmowy*


Po policzkach spłynęły mi łzy. Szybko je otarłam i sięgnęłam po zioło Luke. Ostatnio tylko to mi pomaga, a co gorsza Luke nie chce mi już tego dawać. Ostatnio się prawie na niego rzuciłam, ale na szczęście dał mi rady. Usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć nad tym wszystkim. Odgarnęłam włosy to tyłu i wypuściłam dym z buzi. 



sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 47

* Oczami Megan *
Włóczyłam się po Londynie. Zbytnio nie wiedziałam , gdzie mam się podziać. Miałam trzy wyjścia. Wrócić do domu i pozwolić tacie mnie wysłać do szkoły z internatem. Drugie iść do Rose lub do Josh'a, a trzecia poprosić Niall'a o pomoc. Pierwsza opcja odpada. Nie zamierzam wracać do domu. Nigdy. Nie pozwolę, aby mnie upokarzała macocha. Nie pozwolę aby tata wysłał mnie do szkoły z internatem. Druga opcja też odpada. Z  Rose nie rozmawiałam już od dawna. Nie wie co się stało, tak samo jak Josh. Została więc trzecia opcja. Musiałam iść do Niall'a. Przez moją głowę przeszło tysiąc myśli. Nie, na pewno tam nie pójdę. Zranił mnie i poniżył niż kto kolwiek inny. Jednak gdy tata się zorientował, że mnie nie ma to może mnie szukać. Nie mogę się pozwolić złapać. Ojciec nie wiedział, gdzie mieszka Niall, więc dla mnie to szansa. Jutro ucieknę, ale na razie muszę się ukryć. Skierowałam się do dzielnicy Niall'a z nadzieją, że mi pomoże. Jednak nie liczyłam na to. Idąc do blondyna zaczął padać deszcz. Więc się musiałam pośpieszyć. Gdy dotarłam do domu chłopaka, zauważyłam Liam'a. Z kimś rozmawiał przez telefon.
- Już jadę.- Powiedział.- Co jaka zgoda?! Powiedz, że jesteś jego kuzynem, czy coś.- Dodał.- Dobra, zaraz będę. Może po drodze ją spotkam.- Rozłączył się i idąc szturchnął mnie.- Przepraszam.- Powiedział odwracając się do mnie.- Megan! Musisz jechać ze mną.- Nakazał.
- Nigdzie z Tobą nie pojadę.-Powiedziałam stanowczo. Obróciłam się na pięcie i chciałam odejść.
- Musisz! Chodzi o Niall'a!- Zawołał. Natychmiast się zatrzymałam.- Niall został postrzelony.- Dodał spokojnie.
- Co?- Zapytałam i obróciłam się do chłopaka.
- Musisz ze mną jechać. Jeśli go kiedy kolwiek kochałaś, proszę Cię pojedź ze mną.- Powiedział.
- Dobra.- Powiedziałam.- Gdzie masz auto?
- Tu.- Pokazał na samochód i wsiadłam na miejsce pasażera. W ciągu 15 minut byliśmy już na miejscu. Pośpiesznie wyszłam z samochodu i skierowałam sie w stronę wejścia. Lima biegł za mną. Dopiero zatrzymałam się na schodach.
- Gdzie on jest?- Spytałam. Chłopak złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć za sobą. W głowie cięgle rodziły się nowe pytania. Kto to zrobił? Dlaczego on? Co się stało?
- Jesteśmy.- Powiedział Liam zatrzymując się przed chłopakami.- Gdzie lekarz?
- Idzie.- Odpowiedział Zayn.
- Doktorze to jest narzeczona Niall'a.- Powiedział Lou.
- To dobrze, proszę podpisać tą zgodę.- Powiedział dając mi papiery. Szybko je podpisałam.- Szykujcie pacjenta do operacji!- Zawoła lekarz i znikł. Nic do mnie nie docierało. Co się dzieję? Niall i operacja? Nie, to jakiś sen. Pewnie zaraz się o obudzę i będę się z tego śmiać. Nie docierało to do mnie. Musiałam zostać sama. Skierowałam się do automatu. Kupiłam sobie zwykłą wodę i poszłam pod sale operacyjną. Usiadłam na krześle, a w obu rękach trzymałam plastikowy kubeczek. Słuchałam, jak oni rozmawiają. Do nich tak samo to nie docierało jak do mnie.
- Możesz już iść.- Powiedział Harry.
- Zostaję.- Powiedziałam nie patrząc na niego.
- Nie jesteś już potrzebna.- Dodał.
- A jeśli będę?- Spytałam, a on zmierzył mnie wzrokiem.
- Jeśli nie zauważyłaś on leży, tu przez Ciebie.- Powiedział.
- Przeze mnie?!- Uniosłam głos.
- Tak.- Powiedział.
- Chyba sobie żartujesz!
- Gdybyś z nim nie zerwała było by dobrze!- Krzyknął Harry.
- Gdyby się nie założył, o moje uczucia bym z nim nie zerwała!
- Gdyby nie ten zakład, nawet by na ciebie nie spojrzał!
- Zamknij się! Zaufałam mu! Nie wiecie nawet co przeszłam! Nie wiecie jak on mnie zranił! Nic nie wiecie! Okłamywał mnie, oszukiwał mnie i ośmieszył! Wierzyłam, że on jest inny! Myślałam, że on mnie kocha. Jemu jednemu mogłam zaufać i powiedzieć mu co czuje! On to wykorzystał! Wykorzystał mnie! Nikt mnie tak nie oszukał! Nie wiecie co czułam jak jego nie było w moim życiu!- Pokazałam na sale operacyjną.- Mój były był damskim bokserem, a przyjaciółka chciała, abym do niego wróciła! Myślałam, że Niall jest inny, a okazał się jeszcze gorszy!- Nawet nie zauważyłam, że po policzkach spływają mi łzy.- A mimo to go kocham! Gdyby nie to uczucie, nie było by mnie tu!- Nic nie powiedzieli, więc wzięłam swój plecak i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia. Co  jakiś czas wycierałam łzy. Gdybym mogła cofnąć zacz na pewno w tamten dzień nie poszłabym do szkoły. Nie poznała Niall'a i nikomu by nic się nie stało. Musiałam pojąć, że moje się szczęście się skończyło. W kieszeni rozwibrował mi telefon.  Wyjęłam telefon. Za wyświetlaczu wyświetliło się zdjęcie mojego taty. Odrzuciłam połączenie. Nagle się zatrzymałam i podeszłam do ściany. Musiałam się o coś oprzeć. Osunęłam się od niej i skuliłam się. 
Zaczęłam płakać. Cholera, że mi na mim tak zależy.
- Wszystko w porządku?- Spytał się ktoś. Podniosłam głowę. Nade mną stał Zayn.
- A jak myślisz?- Spytałam ocierając łzy.
- Harry'ego czasem ponosi.- Powiedział. Nic nie odpowiedział. Mulat przysiadł się obok mnie.- Wszystko się ułoży.- Dodał po chwili milczenia.
- Nie, nic już nie będzie dobrze.
- Musisz...- Przerwałam mu.
- Nie, Zayn. Nie oszukujmy się.-Powiedziałam, a on nic już nie powiedział.
- A ten plecak co znaczy?- Spytał.
- Miałam zamiar oddalić się  od tego całego bałaganu.- Powiedziałam.
- Chciałaś zostawić Niall'a?
- Powiedzmy.- Dodałam.- Chciałam dziś u niego przenocować, a jutro wsiąść pociąg i uciec.
- Nie pozwoliłby Ci nawet.- Odpowiedział Zayn.
- Nie miał by nic do gadania. Jeszcze muszę pogadać z Luke.- Spojrzałam na Mulata, a jego wyraz twarzy się zmienił.- Znasz go? Prawda?
- Słyszałem o nim i go widziałem parę razy. Jednak to Niall wie o nim więcej niż sobie myślisz.- Wstałam z miejsca i spojrzała na chłopaka.
- Pójdę się dowiedzieć co z Niall'em, a później idę.- Powiedziałam biorąc plecak.- Tak będzie lepiej.- On nic nie powiedział, a tylko wstał z miejsca. Razem skierowaliśmy się pod salę operacyjną.
- Wyszedł już lekarz?- Spytałam niepewnie.
- Nie, jeszcze go operują.- Odpowiedział Lou. Zajęłam miejsce na krzesełkach. Sięgnęłam telefon i wykręciłam numer do Luke. Po piątym sygnale odebrał.
- Lecę z Tobą.- Powiedziałam do słuchawki.- Okej. Dobra wyślij SMS'EM.- Dodałam po chwili i się rozłączyłam. Następnie wykręciłam numer do ojca. Wstałam z miejsca i się trochę oddaliłam. Po chwili odebrał.

* rozmowa telefoniczna *
- Megna?! Gdzie jesteś?!
- A kto by inny? Nie wyślesz mnie do żadnej szkoły z internatem! Nigdy mnie już nie zobaczysz! Nie mam zamiaru patrzeć na to wszystko!- Krzyczałam do słuchawki.
- Córciu...- Zaczął tata.- Proszę Cię nie rób mi tego. Przepraszam, za to, że cię uderzyłem, ale...- Nie dokończył.
- Ja już postanowiłam.- Powiedziałam i się rozłączam.
* koniec rozmowy *

Wróciłam do chłopaków i akurat wyszedł lekarz. Od razu do niego podeszłam.
- Co z nim?
- Operacja się udała. Teraz przewieziemy go na sale po operacyjną, a następnie do zwykłej sali. Pani narzeczony ma bardzo wielkie szczęście.- Dodał lekarz. Przytuliłam się do niego.
- Dziękuję, że pan go uratował. Gdyby nie był pan żonaty zaprosiłabym na kawę.- Powiedziałam odsuwając się. Starszy pan się zaśmiał i odszedł. Byłam bardzo szczęśliwa, że go uratowali. Jednak nie zmienia to faktu, że jestem na niego zła.

* Dwie godziny później *

Niall'a przewieźli na normalną salę, więc mogłam do niego wejść. Byłam ciekawa, kto mu to zrobił. Usiadłam przy łóżku i złapałam jego dłoń. Cicho westchnęłam i patrzyłam w jego zamknięte oczy.
- Jesteś idiotą.- Powiedziałam do niego.- Cholernym idiotą i egoistą.- Dodałam, a po policzku spłynęła łza. Wytarłam ją i wstałam.- Nie wiem, czy mnie słyszysz, ale chce abyś wiedział, że dziś wylatuję. Nie wiem gdzie. Nie wiem czy wrócę, ale zapamiętaj jego, że zawsze będę cię kochała. W końcu to ty pokazałeś mi, że jest jeszcze trochę dobra na tym świecie. Żegnaj Niall.- Powiedziałam i pocałowałam delikatnie w usta.

Gdy miałam już wychodzić w drzwiach zauważyłam Harry'ego.- Długo tu stoisz?
- Od kiedy nazwałaś go egoistą.- Powiedział.- Nie wierzę, że to mówię, ale przepraszam.- Dodał po chwili.
- Nie masz za co.- Powiedziałam.- Lepiej już pójdę.- Dodałam.- Słuchaj?
- Tak?
- Nie mówcie mu, że tu byłam. Będzie lepiej.- Dodałam wychodząc. Pożegnałam się ze wszystkimi i pojechałam na lotnisko. Tam czekał na mnie Luke.




_______________________________________________________________
KONKURS: Chcesz przeczytać wcześniej rozdział za nim się pojawi na blogu? To właśnie konkurs dla ciebie. Na czym polega? Nic prostszego ^^ Napisz epilog opowiadania. Może być smutne, wesołe.Jakie chcesz. To zależy do ciebie. Swoje pomysły wysyłajcie na misiakowa321@gmail.com 

UWAGA: DO KOŃCA OPOWIADANIA ZOSTAŁO JESZCZE KILKA ROZDZIAŁÓW, ALE CHCIAŁAM ZROBIĆ TAKI KONKURS.

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 46

* Oczami Mega *
Właśnie dziś robię imprezę u siebie w domu.  Mam zamiar pokazać wszystkim, że nie jestem tą samą dziewczyną co kiedyś. Chce się również zemścić na moim byłym chłopaku.
- I jak gotowa?- Spytał się Luke podchodząc do mnie od tyłu.- Gotowa na zemstę?
- Nie wiem.- Powiedziałam.- Jednak chce mu pokazać, że umiem sie bawić i bez niego.- Dodałam, a on się uśmiechnął.
- To pokażesz. Na pewno będzie. Postarałem się oto.- Powiedział i wyszedł z mojego pokoju. Po chwili poczyniłam to samo. Zeszłam do salonu gdzie była impreza. Zaczęłam się rozglądać, ale Niall'a nigdzie nie było. Poszłam więc do kuchni. Wzięłam drinka do ręki i zaczęłam szukać Aleks. Po chwili ją znalazłam, a ta podała mi narkotyki. Wróciłam do pokoju i wciągnęłam, a potem wróciłam na dół. Głośna muzyka, alkohol  i narkotyki. Ktoś podał mi drinka. Spojrzałam w tamtym kierunku i był to Luke.
- Zaraz będzie.- Powiedział i znikł. Miał rację. Po chwili pojawił się w drzwiach. Zaczął się rozglądać. Najwyżej szukał mnie. Postanowiłam mu tą sprawę ułatwić. Wzięłam przypadkowego chłopaka i zaczęłam się z nim całować.  Kątem oka widziałam, że to zauważył. Zaczął coś mówić pod nosem, a ja się odsunęłam do chłopaka.
- Widzimy się później.- Puściłam mu oczko i odeszłam od niego. Jednak po chwili poczułam silny ucisk na moim nadgarstku.
- Co to miało być?!- Zaśmiałam się pod nosem.
- Nic.- Odpowiedziałam w końcu.- Muszę iść do swojego chłopaka.- Dodałam, a jego mina była bez cenna.
-  Słucham?! Niby do kogo?
- Do Luke.- Uśmiechnęłam się, a po chwili pojawił się Luke.
- Tu jesteś skarbie.- Powiedział do mnie i ucałował mnie w policzek.
- To chyba jakieś żarty!- Uniósł głos.
- Kochanie, ja pójdę, a ty sobie z nim pogadaj.- Powiedział Luke i przelotnie pocałował mnie w usta. Niall złapał mnie za rękę i zaczął kierować się do mojego pokoju.
- Puść mnie!- Uniosłam głos, ale on to zignorował. Weszliśmy do mojego pokoju, a on je zamknął na klucz.
- Co ty robisz?!
- Co niby?!
- Spotykasz się z Luke?
- Tak, a co?
- Kłamiesz.- Powiedział spokojnie, a ja się zaśmiałam.
- Po co miałabym to robić?
- Aby się zemścić.- Powiedział i zaczął chodzić po pokoju. Po chwili zauważył torebeczkę po narkotykach.- Co to do cholery jest?!
- Nie Twój interes!- Próbowałam mu wyrwać torebeczkę.
- A właśnie, że moja! Kto Ci to dał?!
- Aleks.- Powiedziałam. Nie chciałam z nim się kłócić bo ciągle go kocham.- Ale Luke jej kazał.- Dodałam szybko.- Oddaj mi to.
- Nie.- Powiedział i mnie przytulił. Brakuję mi go cholernie, ale nie mogę mu wybaczyć. Nie potrafię.- Nie zostawię Cię nigdy.- Dodał, a ja zalałam się łzami. Nie chciałam mu wierzyć w kolejne kłamstwa. Miałam tego dość. Odepchnęłam się od niego i zeszłam na dół. Czułam, że po policzkach spływają mi łzy, a w myślach ciągle miałam jego słowa: " Nie zostawię Cię nigdy." Kłamał jak z nut. Mydli mi znowu oczy. Weszłam do kuchni i wzięłam kieliszek wódki. Wypiłam go i popiłam colą. Do pomieszczenia wszedł Liam i Lou. Jeszcze ich tu brakowało. Jednak znów wzięłam kieliszek do ręki i znów napiłam się wódki. Teraz jednak tego nie popiłam.
- A myślałem, że córeczka tatusia nie piję.- Powiedział do mnie Louis.
- A myślałam, że gorszym dupkiem też nie można być.- Powiedziałam do niego. Spojrzałam na nich. W oczach Liam'a zauważyłam zaskoczeniem, a u Lou złość. Zaśmiałam się pod nosem i oblizałam usta. Czekałam na jakąś odpowiedzieć z ich strony.
- Uważaj do kogo to mówisz, że Niall Ci pozwala to nie znaczy, że ja będę.- Powiedział Lou.
- Już dawno przestałam się was bać. Udajecie twardych i odważnych, ale prawda jest inna.- Mówiłam. Nie wiem, czy to wina alkoholu, czy może własnej głupoty. Jednak czułam się lepiej gdy powiedziałam do niego co o nim myślę. Lou jednak się zaśmiał i spojrzał na mnie spojrzeniem mówiącym: " Zadarłaś z niewłaściwym gościem. Zaraz zedrę z Ciebie ten uśmieszek". Lou podszedł bliżej mnie i pochylił się nade mną mówiąc szeptem:
- Gdybyś nie była dziewczyną i to byłą mojego przyjaciela już dawno byś była w szpitalu.- Nie dałam się wystraszyć, ale mimo to czułam, że mówi prawdę. Nic nie mówić Louis wyszedł z kuchni i zostałam sama z Liam'em.
- A ty tu czego?- Spytała się go biorąc tym razem łyk drinka. On jedynie pokiwał głową i wyszedł. Zostałam sama. Pasowało mi to. Nie miałam ochoty patrzeć, na którego z nich. Tym bardziej, że wszyscy wiedzieli i zakładzie. Wyszłam z kuchni i zamarłam. W progu stał tata. Podałam komuś drinka i postanowiłam pokazać tacie, że już nie jestem tą samą dziewczynę. Ojciec podszedł do DJ i wyłączył muzykę. Zaczął się rozglądać po salonie i w końcu mnie dostrzegł. Stałam z delikatnym uśmiechem. Tata podszedł do mnie i wiedziałam, że zaraz zacznie się awantura. Tylko na to czekałam.
- Co tu się dzieję?!
- Impreza.- Odpowiedziałam lekceważąco.- Nie widzisz już? A może całkiem oślepłeś?- Spytałam. Wiedziałam, że tacie się krew gotuję w żyłach. Spowodowało to u mnie większy uśmiech.
- Widzę, że impreza! Zabroniłem Ci urządzać imprez!- Zignorował tamte pytania, a kontynuował temat imprezy.
- A słyszałeś może o takim czymś jak zabawa?! To jest właśnie ona!- Również uniosłam głos.
- Dosyć tego! Te towarzystwo ma zniknąć i później skończymy tą rozmowę!- Zaśmiałam się.
- Później?! Nie będzie żadnego później bo mam Ciebie dość!- Krzyknęłam.
- Wysyłam Cię do szkoły z internatem!- Krzyknął i spojrzał mi w oczy. Przez chwile widziałam w nich ból, ale jednak po chwili je zmrużył.- Brałaś narkotyki?!- Nic nie odpowiedziałam, a złożyłam ręce na piersiach na znak odpowiedzieć. Po chwili poczułam uderzenie, a następnie pieczący ból. Złapałam się za policzek i poczułam zły.
- Nienawidzę Cię! Po śmierci mamy nigdy Cię nie interesowałam!  Byłbyś gdyby mnie nie było!  Nie wiesz nawet jak sie teraz Tobą brzydzę! Tobą i tą twoją kochającą żoną, która niszczyła mi życie!- Krzyczałam na cały głos, a on słuchał z przerażeniem.- Od śmierci mamy nic nie było takie same! Przestałeś się mną interesować wtedy gdy cię naprawdę potrzebowałam.- Ściszyłam głos.- Wolałeś sobie ułożyć życie z kimś innym kto mnie nienawidzi. Jednak zapomniałeś o jednym. Zapomniałeś o mnie.- Dodałam i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam się od środka i poszłam do łazienki. Wyjęłam żyletkę i zrobiłam kolejne blizny. Gdy skończyłam wyjęłam plecak i zaczęłam pakować bezcenne rzeczy. Uciekam z stąd.

* Oczami Niall'a*
Działo się to tak szybko. Własny ojciec podniósł na nią rękę. Gdybym wiedział, że tak się stanie powstrzymał bym go. Musiałem wyjść, ale chciałem pobiec do pokoju Megan. Jednak powstrzymali mnie chłopacy. Tylko ja się tak łatwo nie poddałem. Za miast do domu poszedłem szukać Luke. To przez niego wszystko. Musiał za to zapłacić. Właśnie teraz. Wiedziałem gdzie go szukać i nie był to problem. Dochodząc do miejsca już z daleka go widziałem.
- Luke!- Krzyknąłem, a ten się obrócił.
- Czego chcesz?- Spytał spokojnie.
- Zapłacisz mi za to co zrobiłeś Megan!
- Ja? Ja nic nie zrobiłem. Jedynie pomogłem. To ty założyłeś się o jej uczucia.- Powiedział.
- Po co pojawiałeś się w jej życiu?!
- Aby zniszczyć Ciebie.- Powiedział, a ja na niego rzuciłem  się pięściami. Jednak on nie grał fer. Z stuły spodni wyjął pistolet. Zaczęliśmy się szarpać, a ta wystrzeliła.


____________________________________________________
Jak wam się podoba? Dałam wam zagadkę :D

Zapraszam również na mojego drugiego bloga: Dark secret

czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 45

* Oczami Niall'a*
Siedziałem przy niej i miałem w końcu nadzieję, że się obudzi. Gotowała się we mnie złość do Luke. To wszystko jego wina i musi za to zapłacić.
- Mogę pana prosić?- Usłyszałem za sobą głos lekarza.
- A o co chodzi?- Zapytałem wstając.
- Proszę ze mną.- Powiedział i z nim poszedłem.

* Oczami Megan*
Obudziłam się. Kilka razu mrugnęłam oczami, aby się dowiedzieć gdzie jestem. Po wystroju mogę się domyślić, że to szpital. Co ja tu robię? Spojrzałam na nadgarstek i ręką przyjechałam po ranie.  
No tak już wiem co się stało, ale kto mnie uratował. Moje myśli przerwał dźwięk otwierania drzwi. Spojrzałam się w tamtym kierunku i ujrzałam Niall'a. 
- Co ty tu robisz?- Spytałam spokojna.
- Obudziłaś się.- Uśmiechnął się delikatnie i usiadł obok mnie na krześle.
- Odpowiedz na moje pytanie.- Powiedziałam, ale on to zupełnie zignorował. Swoją dłonią delikatnie przejechał po ranach. Patrzyłam na niego, ale on na to nie zwracał uwagi.
- Po co to zrobiłeś?- Spytałam i dopiero teraz na mnie spojrzał.
- Miałbym Cię stracić na zawsze?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.- Przecież cię kocham .- Dodał. Zaczęłam zaprzeczać kiwając głową.
- Nie wierzę Ci.- Powiedziałam.- Co ty tu robisz?
- Znalazłem Cię w domu.- Odpowiedział.- Musiałem tu zostać i być przy Tobie.- Powiedział i wstał.
- Nie musiałeś.- Powiedziałam, a on na mnie spojrzał.
- Chciałem.- Powiedział.
- Kiedy z stąd wyjdę?
- Pójdę się zapytać lekarza.- Powiedział i wyszedł, a po policzku spłynęły mi łzy. Niall wrócił razem z lekarzem. Zaczął mnie badać.
- Jeszcze dziś wyjdziesz.- Uśmiechnął się do mnie.
- Bardzo się cieszę.- Powiedziałam, a starszy pan wyszedł.
- Odwiozę Cię do domu.- Powiedział Niall.
- Nie musisz.- Odpowiedziałam.
- Ale chce. Megan ja wiem, że mnie teraz nienawidzisz, ale...- Przerwałam mu.
- Nie! Wyjdź z stąd.- Powiedziałam spokojnie. Niall patrzył na mnie i po chwili wyszedł. Zostałam sama.

~*~
Wróciłam do domu. Na szczęście tata był na jakimś wyjeździe z Katy. Byłam sama i mogłam się od stresować. Poszłam do swojego pokoju i z małej pozytywki wyjęłam zioło. 
Zapaliłam i poczułam się trochę lepiej. Gdy skończyłam zeszłam na dół i wzięłam swoją kurtkę i wyszłam. Musiałam znaleźć Luke. Na szczęście szybko udało mi się go spotkać.
- Megan!- Krzyknął, a ja się z nim przywitałam.- Co Cię do mnie sprowadza?- Zapytał się.
- Nuda i ochota na coś mocniejszego.- Powiedziałam, a ten się uśmiechnął.
- Mam coś dla ciebie. Chodź.- Powiedział i weszliśmy chyba do jego mieszkania. Chłopak poszedł gdzieś, a po chwili wrócił. Podał mi torebkę z białym proszkiem.- Masz. Wiesz jak to się robi?
- Tak. Widziałam jak Aleks to robi.- Uśmiechnęłam się nie pewnie. Wysypałam trochę na stół i wciągnęłam to. Po chwili poczułam, że świat mi wiruję.




* Oczami Niall*

Wracałem właśnie od Lou. Gdy szedłem do siebie zauważyłem Megan. Podbiegłem do niej i ją obróciłem ją do siebie. Spojrzałem w jej oczy i się domyśliłem, że musiała coś brać. Jednak wolałem się upewnić.
- Puść mnie.- Powiedziała spokojnie.
- Co brałaś?!
- Nie twój interes!- Krzyknęła.
- A właśnie, że mój. Co to było.- Ta wzruszyła ramionami.- Co to było?!
- Nie wiem! Muszę iść daj mi spokój!- Krzyknęła, a ja ją puściłem. Zaczęła coś mówić pod nosem i odeszła. Wiedziałem dwie rzeczy, że przeze mnie Megan się stacza, a druga, że to wina Luke.