* Oczami Megan*
Sobota nad jeziorem minął mi dobrze. Nie wiedziałam, że mogę
tak dobrze się bawić z nim. Właśnie z nim. Chłopakiem, którego boi się
większości ludzi w klasie. Chłopak, który lubi co ja mówię kocha imprezować. Z
chłopakiem, który wydaję się brutalny i zły, ale on jest chyba inny. Przy nim
choć przez chwile mogę zapomnieć o problemach i być szczęśliwa. Chyba czas
przestać się oszukiwać. Zakochałam się. Myślałam, że to będzie nie możliwe abym
się w nim zakochała, ale prawda jest inna. Tylko on woli inne. Moje
przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Wstałam więc i poszłam otworzyć.
- Czemu nie wszedłeś?- Zapytałam swojego ojca.
- To twój pokój i twoja przestrzeń.- Odpowiedział. Pozwoliłam mu wejść. Ciekawiło mnie czego on ode mnie chce.
- I jak się bawiłaś?
- Dobrze.- Odpowiedziałam.
- Tylko tyle?
- Fajnie było. Pływaliśmy, rozmawialiśmy.- Odpowiedziałam.- Po to przyszedłeś?- Spytałam.
- Nie.- Odpowiedział.
- Więc po co?- Spytałam.
- Muszę na kilka dni wyjechać.- Odpowiedział.
- No dobrze. Przecież zawsze tak było.- Powiedziałam.
- Niby tak, ale kochanie ty nic nie rozumiesz. Nie na 2 dni czy tam 3, ale tym razem na więcej.- Powiedział, a ja usiadłam na łóżku.
- A ja?
- Ty zostaniesz w domu. Masz szkołę. Zostanie na 2 dni z tobą Kety, a potem ona do mnie przyjeżdża.- Odpowiedział.
- Wiesz, że się nienawidzimy.- Powiedziałam nie patrząc na ojca.
- Spróbuj się z nią dogadać. Wyjeżdżam jutro. Pamiętaj 2 dni, a potem dom jest twój. Pod naszą nie obecność nie rób imprezy.- Powiedział i wyszedł. W sumie czego mogłam się spodziewać, że się rozwodzą? Marzenie. Postanowiłam się przejść. Ubrałam bluzę oraz jakieś spodnie i moje trapmki. Zeszłam na dół, a Katy zmierzyła mnie wzrokiem.
- To ci nie pomoże niczego ukryć.- Powiedziała.
- Czemu nie wszedłeś?- Zapytałam swojego ojca.
- To twój pokój i twoja przestrzeń.- Odpowiedział. Pozwoliłam mu wejść. Ciekawiło mnie czego on ode mnie chce.
- I jak się bawiłaś?
- Dobrze.- Odpowiedziałam.
- Tylko tyle?
- Fajnie było. Pływaliśmy, rozmawialiśmy.- Odpowiedziałam.- Po to przyszedłeś?- Spytałam.
- Nie.- Odpowiedział.
- Więc po co?- Spytałam.
- Muszę na kilka dni wyjechać.- Odpowiedział.
- No dobrze. Przecież zawsze tak było.- Powiedziałam.
- Niby tak, ale kochanie ty nic nie rozumiesz. Nie na 2 dni czy tam 3, ale tym razem na więcej.- Powiedział, a ja usiadłam na łóżku.
- A ja?
- Ty zostaniesz w domu. Masz szkołę. Zostanie na 2 dni z tobą Kety, a potem ona do mnie przyjeżdża.- Odpowiedział.
- Wiesz, że się nienawidzimy.- Powiedziałam nie patrząc na ojca.
- Spróbuj się z nią dogadać. Wyjeżdżam jutro. Pamiętaj 2 dni, a potem dom jest twój. Pod naszą nie obecność nie rób imprezy.- Powiedział i wyszedł. W sumie czego mogłam się spodziewać, że się rozwodzą? Marzenie. Postanowiłam się przejść. Ubrałam bluzę oraz jakieś spodnie i moje trapmki. Zeszłam na dół, a Katy zmierzyła mnie wzrokiem.
- To ci nie pomoże niczego ukryć.- Powiedziała.
- Co masz na myśli?- Spytałam.
- Jesteś gruba i paskudna. Nic ci nie pomoże. Nie dziwię się, że nie masz
chłopaka.- Odpowiedziała i znikła w innym pomieszczeniu. Poczułam łzy na moich policzkach.
Postanowiłam czym prędzej opuścić ten dom. Wiele razy mówiła mi jaka ja jest
nie udana, ale tym razem jakoś mnie bardziej to zabolało. Szłam wolno. Nie
śpieszyło mi się. Przez kilka minut chodziły mi te słowa po głowie. Kilka dni
temu bym pewnie nie wzięła ich do siebie, ale teraz gdy podobał mi się Niall to
inaczej na to wszystko patrzę. Doszłam do domu blondyna. Zapukałam w drzwi z
nadzieją, że jest w domu i nie jest na jakieś imprezie. W końcu ukazał się blondyn.
- Megan? Co ty tu robisz?- Spytał zdziwiony.
- Hej.- Powiedziałam nie śmiało.- Przepraszam nie powinnam przychodzić.- Dodałam i obróciłam sie na pięcie i chciałam już iść. Jednak poczułam ciepłą dłoń na moim nadgarstku.
- Wejdź.- Odpowiedział obracając mnie do siebie. Wykonałam jego prośbę. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi za sobą.
- Dziękuję.- Powiedziałam.
- Chcesz coś do picia?- Spytał.
- Nie dzięki.- Odpowiedziałam.
- A do jedzenia?- Zapytał już chciałam odpowiedzieć, ale przypomniały mi sie słowa macocha.
- Też nie.- Odpowiedziałam.- Gdzie jest łazienka?- Zapytała nie pewnie.
- Korytarzem i trzecie drzwi od lewej strony.- Powiedziała. Uśmiechnęłam się lekko i się do nich skierowałam. Zdjęłam bluzę pod którą miałam tylko stanik. Zaczęłam się przyglądać swojemu ciału. Zaczęłam je dokładnie analizować. Jednak usłyszałam, że Niall wchodzi. Wzięłam szybko bluzę i zakryłam swoją górne partię ciała.
- Co ty tak..- Nie skończył.
- Nikt cię nie nauczył pukać?- Przerwałam mu pytaniem.
- Mieszkam sam i nigdy nie musiałem. Zrobiłem ci jednak herbaty.- Powiedział.
- Dzięki, ale nie piję herbaty. Możesz wyjść chciałam bym ubrać bluzę.- Powiedziałam.
- Dobra.- Odpowiedziałam i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Ubrałam bluzę i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni gdzie był Niall.
- Więc masz tą herbatę.- Powiedział podając mi kubek.
- Nie lubię herbaty. Nigdy nie lubiłam.- Odpowiedziałam.
- To zmienia postać rzeczy.- Powiedział odstawiając kubek.
- Ja juz chyba pójdę.- Powiedziałam.
- Przyszłaś tu po to aby wejść do mojej łazienki i to wszystko?- Spytał.
- Nie w sumie sama nie wiem po co przyszłam.
- Jak tu już jesteś to możesz zostać. Nie bronię ci iść, ale miło będzie mieć jakieś towarzystwo.- Uśmiechnął się.
- Pewnie idziesz na jakąś imprezę więc będziesz miał towarzystwa po pachy.- Odpowiedziałam, a on się przybliżył tak blisko jak mógł. Czułam jego oddech na mojej twarzy. Nie wiedziałam zbytnio co mam zrobić.
- Tak sądzisz?- Zapytał szepcząc mi do ucha.
- Tak sądzę.- Odpowiedział szeptem.
- To się mylisz bo chory jestem.- Odpowiedział. Spojrzałam na niego. Znów bawił się swoim kolczykiem. Czy to aż tak musi mi się podobać? Spojrzałam w jego oczy, które były wpatrzone we mnie. Postanowiłam zagrać w jego gierkę.
- Tak?- Spytałam aby się upewnić, on tylko z uśmiechem pokiwał głową.- Szkoda, a myślałam, że pójdziemy do kina czy gdzieś.- Dodałam.
- Zapraszasz mnie na randkę?- Spytał.
- Nie zapraszam, ale proponuję koleżeńskie spotkanie.- Odpowiedziałam.
- Mhm, a może do tego czasu wyzdrowieje?- Zapytał. Trochę się zaskoczyłam. Myślałam, że mnie wyśmieję, a on jakby się zgadzał.
- A dasz radę do środy?- Spytałam.
- Już jutro będę.- Powiedział całując mnie w policzek, a mnie przeszły ciarki. Następnie odsunął się ode mnie, a ja postanowiłam już iść za nim zrobię coś głupiego. Postanowiłam już wrócić do domu. W głębi duszy cieszyłam się, że udało mi się z nim zobaczyć, ale trochę nadal się go bałam.
- Megan? Co ty tu robisz?- Spytał zdziwiony.
- Hej.- Powiedziałam nie śmiało.- Przepraszam nie powinnam przychodzić.- Dodałam i obróciłam sie na pięcie i chciałam już iść. Jednak poczułam ciepłą dłoń na moim nadgarstku.
- Wejdź.- Odpowiedział obracając mnie do siebie. Wykonałam jego prośbę. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi za sobą.
- Dziękuję.- Powiedziałam.
- Chcesz coś do picia?- Spytał.
- Nie dzięki.- Odpowiedziałam.
- A do jedzenia?- Zapytał już chciałam odpowiedzieć, ale przypomniały mi sie słowa macocha.
- Też nie.- Odpowiedziałam.- Gdzie jest łazienka?- Zapytała nie pewnie.
- Korytarzem i trzecie drzwi od lewej strony.- Powiedziała. Uśmiechnęłam się lekko i się do nich skierowałam. Zdjęłam bluzę pod którą miałam tylko stanik. Zaczęłam się przyglądać swojemu ciału. Zaczęłam je dokładnie analizować. Jednak usłyszałam, że Niall wchodzi. Wzięłam szybko bluzę i zakryłam swoją górne partię ciała.
- Co ty tak..- Nie skończył.
- Nikt cię nie nauczył pukać?- Przerwałam mu pytaniem.
- Mieszkam sam i nigdy nie musiałem. Zrobiłem ci jednak herbaty.- Powiedział.
- Dzięki, ale nie piję herbaty. Możesz wyjść chciałam bym ubrać bluzę.- Powiedziałam.
- Dobra.- Odpowiedziałam i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Ubrałam bluzę i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni gdzie był Niall.
- Więc masz tą herbatę.- Powiedział podając mi kubek.
- Nie lubię herbaty. Nigdy nie lubiłam.- Odpowiedziałam.
- To zmienia postać rzeczy.- Powiedział odstawiając kubek.
- Ja juz chyba pójdę.- Powiedziałam.
- Przyszłaś tu po to aby wejść do mojej łazienki i to wszystko?- Spytał.
- Nie w sumie sama nie wiem po co przyszłam.
- Jak tu już jesteś to możesz zostać. Nie bronię ci iść, ale miło będzie mieć jakieś towarzystwo.- Uśmiechnął się.
- Pewnie idziesz na jakąś imprezę więc będziesz miał towarzystwa po pachy.- Odpowiedziałam, a on się przybliżył tak blisko jak mógł. Czułam jego oddech na mojej twarzy. Nie wiedziałam zbytnio co mam zrobić.
- Tak sądzisz?- Zapytał szepcząc mi do ucha.
- Tak sądzę.- Odpowiedział szeptem.
- To się mylisz bo chory jestem.- Odpowiedział. Spojrzałam na niego. Znów bawił się swoim kolczykiem. Czy to aż tak musi mi się podobać? Spojrzałam w jego oczy, które były wpatrzone we mnie. Postanowiłam zagrać w jego gierkę.
- Tak?- Spytałam aby się upewnić, on tylko z uśmiechem pokiwał głową.- Szkoda, a myślałam, że pójdziemy do kina czy gdzieś.- Dodałam.
- Zapraszasz mnie na randkę?- Spytał.
- Nie zapraszam, ale proponuję koleżeńskie spotkanie.- Odpowiedziałam.
- Mhm, a może do tego czasu wyzdrowieje?- Zapytał. Trochę się zaskoczyłam. Myślałam, że mnie wyśmieję, a on jakby się zgadzał.
- A dasz radę do środy?- Spytałam.
- Już jutro będę.- Powiedział całując mnie w policzek, a mnie przeszły ciarki. Następnie odsunął się ode mnie, a ja postanowiłam już iść za nim zrobię coś głupiego. Postanowiłam już wrócić do domu. W głębi duszy cieszyłam się, że udało mi się z nim zobaczyć, ale trochę nadal się go bałam.
* Oczami Niall'a*
W końcu wszystko idzie po mojej myśli. Teraz ją tak
owinę wokół palca, że będzie robić to co każe. Chciałbym mieć to wszystko już
za sobą. Postanowiłem iść na imprezę. Jej da się wszystko wcisnąć nawet
chorobę. Poszedłem na imprezę do Ben'a, a tam jak zwykle spotkałem swoich
przyjaciół.- Zgadnijcie kto ma spotkanie z tą grzeczną dziewczynką?- Spytałem chłopaków podchodząc do nich.
- No brawo Horan!- Krzyknął Lou. Liam znów nic nie powiedział, a od szedł od nas. Najwidoczniej miał już dość tego wszystkiego. Chciało mi się śmiać z niej jaka ona jest naiwna.
Co najmniej 15 komentarzy następny rozdział
_____________________________________________________
Pamiętajcie o tym: KLIK
Pomóżcie proszę was:)
Fajnyyy ;D szkoda że taki krótki ;/ ale co tam, czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńoch matko super!!!! Szkoda że Niall tak traktuje Megan :(
OdpowiedzUsuńczekam na kolejnyy xoxo
Cudooo! xd Nex!
OdpowiedzUsuńNEXT ! wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na nexta
OdpowiedzUsuńCudowny nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńSUPER, SUPER I JESZCZE RAZ SUPER!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńczekam na nexta :))))
Genialny razy 1010173233794546
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie:
http://lovemirrorslikezayn.blogspot.com/
Sgujhiifknvfuu ! *.*
OdpowiedzUsuńZajebisty czekam na next~Magda
OdpowiedzUsuńCudowny czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie miło by było jak byś skomentowała:
http://same-mistake-again-1d.blogspot.com/
Wow! super :) krótki trochę, ale przeżyję ;) Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńNext <3
OdpowiedzUsuńSuper, świetnie piszesz. czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńNext <3
OdpowiedzUsuńCoś wspaniałego. <3
OdpowiedzUsuńOMG *O* <3 KOCHAM <# CHCĘ next !!!!!!!!!!!! Oby Niall się w niej zakochał, a potem dostał po dupie za swoje zachowanie :D zapraszam do mnie :) -----> http://lovonedirectionlov.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzekam na neext <33 Pisz szybciutko ^^ Masz talent i nie pozwolę ci go zmarnować :dd Kocham twoje opowiadania *__*
OdpowiedzUsuń